Eryk MISTEWICZ - Michał KOBOSKO. Argumenty za i przeciw ciszy wyborczej

W przeddzień wyborów, gdy nie może toczyć się w mediach polityczna przepychanka warto przystanąć, pomyśleć i przeanalizować oferty poszczególnych partii by nie podejmować tak ważnej decyzji jaką jest głosowanie pod wpływem emocji – przekonują autorzy „Wszystko co Najważniejsze” odpowiadając na pytanie „po co cisza wyborcza”?
Po co cisza wyborcza? „Warto pomyśleć w spokoju i relatywnej ciszy”
.W odniesieniu do coraz częściej pojawiających się – także obecnie – głosów przeciwników pozostawienia ciszy wyborczej argumenty „za” przedstawił na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Eryk MISTEWICZ. Porównuje on ciszę wyborczą do staroświeckich zwyczajów takich jak całowanie starszych kobiet w ręce, których zasadność także jest dziś często podważana. „Tak cisza wyborcza wydaje się dziś przeżytkiem. I to bynajmniej nie dlatego, że jest internet i są szybkie media takie jak X (dawniej Twitter). Także dlatego, że coraz potężniejsze i przemyślniejsze są pomysły strategów, jak ciszę wyborczą obchodzić. I nie zostać przy tym namierzonym, złapanym, oskarżonym i skazanym” – przyznaje Eryk MISTEWICZ. Przedstawia jednak konkretne argumenty za tym, by ciszę wyborczą utrzymać:
„Dla mnie akt wyborczy to akt demokratyczny najwyższej wagi. Jedynie raz na cztery lata możemy zdecydować o tym, co przez rozpoczynającą się po ogłoszeniu wyników wyborów kadencję najważniejsze stanie się na scenie politycznej, społecznej, także medialnej, także w nauce, także w edukacji, także wydawałoby się w tak odległym od aktu wyborczego miejscu jak choćby priorytety systemu dotowania produkcji kinematograficznej”.
„Jeden wybór, jeden krzyżyk, jedno zakreślenie na liście wyborczej, a tak ważna decyzja o tym, jakim zasadom zostanie podporządkowane życie publiczne przez następne cztery lata. Jakie idee mają szansę na wykiełkowanie. Z jakimi ludźmi, ludźmi jakich zasad, ludźmi jakiego zasobu leksykalnego, jakiego poziomu kultury osobistej będziemy zmuszeni (lub będziemy mieli przyjemność) obcować w przestrzeni publicznej. Gdzie na mapie politycznej znajdą się po wyborach prawda, szacunek dla ludzi, zwyczajna, najzwyczajniejsza przyzwoitość” – pisze Eryk MISTEWICZ.
Eryk MISTEWICZ: Cisza wyborcza z szacunku dla wyborców
.„W zatopieniu się w kanonadę sztuczek, chwytów, śmiesznostek, konwencji, oskarżeń, hejtu, przepychanek, briefingów, autobusów, serników i rolad, wywiadów prasowych, nagrań z ukrycia, rozbijanych domków dla lalek, piosenek, ulotek, klepsydr, nagrań wideo, które natychmiast koniecznie trzeba zobaczyć, bo wszyscy o tym mówią; taśm, które trzeba wysłuchać; debat do obejrzenia oraz przygotowań do debat i komentarzy do debat, memów, manifestów i apeli… w tym wszystkim pomyśleć nie można. Można płynąć. Będąc pchanym, przepychanym to tu, to tam, z nadzieją autorów rywalizujących kampanii, że już tak się zawirujemy w tym wszystkim, że pójdziemy i oddamy głos tak jak chcą”.
Michał KOBOSKO: „Apologizowanie ciszy wyborczej to jak ratowanie róż w środku płonącej dżungli”.
.Przeciwne zdanie na łamach „Wszystko co Najważniejsze” wyraził Michał KOBOSKO. Przekonuje, że wątpliwe jest, aby cisza wyborcza miała w dobie Internetu jakąkolwiek rację bytu:
„Przepisy o ciszy wyborczej sensu nie mają — tym bardziej że za ich naruszanie nikt realnie nie karze. Po co utrzymywać fikcję? Tysiące publikacji wyborczych nie znikają z internetowego eteru w nocy z piątku na sobotę. Ustępują tylko miejsca na stronach głównych. Plakaty nadal oblepiają nasze miasta i wsie — a często jest tak, że w całej okolicy (jak w mojej dzielnicy) wisi jedna jedyna płachta z uśmiechniętą damską buzią. Nie jest to jawna i agresywna agitacja trwająca do niedzieli włącznie? O mediach społecznościowych nie ma co pisać”.
„Całą niedzielę będziemy z nich dostawać bogatą paletę informacji o cenach jabłek, pomidorów, pisanek czy swetrów. Część to fałszywki, część to „prawdziwe przecieki”. Te informacje tak czy inaczej wpłyną na wynik wyborów — ktoś pod ich wpływem pobiegnie wieczorem głosować, ktoś zmieni zdanie. Niektórzy z nas podejmą decyzję w ostatniej chwili”. „Patrzę na czołówkę sobotniego dziennika, nie największego w Polsce, ale bardzo wpływowego. Patrzę i widzę co najmniej dwie zagrywki na granicy złamania ciszy wyborczej. Czy mnie to oburza? Niespecjalnie. Skoro żyjemy w prawnej fikcji, każdy tak naprawdę może zrobić, co zechce”.
Michał KOBOSKO: „Cisza wyborcza się zestarzała i zdezaktualizowała”
.„I jeszcze jedno. Eryk Mistewicz pisze, że cisza wyborcza jest może de mode, ale to jak z całowaniem babci w rękę. Najlepsza metoda okazania stosownego szacunku. Ja bym rzekł, że znajdą się lepsze sposoby respektowania wieku i doświadczenia. Babcia chciałaby, aby wnuk ją częściej odwiedzał i opowiadał, co u niego — zamiast raz na rok przy święcie wywijać dłonią staruszki. Ale, rzecz jasna, nie o to chodzi. Czasy się zmieniają, zmiany postępują. Wprawdzie konie, dorożki, płyty winylowe, papierowe gazety pozostały i pozostaną, ale jako oferta dla hobbystów. Większych czy mniejszych nisz. Ogół wybiera już coś innego”.
„Cisza wyborcza się zestarzała i zdezaktualizowała. Utrzymujemy ją przy życiu, zamiast zaprowadzić do historii polityki i dać o niej opowiadać profesorom na studiach. Decydują się losy demokracji — nie w Polsce, ale w Europie i na świecie. Najlepszy z najgorszych ustrojów coraz słabiej się broni. Dyktatury i reżimy różnej maści promują się, używając określenia „demokracja nieliberalna”. Młodzi ludzie zadają pytania, wymuszone nie tylko przez technologię, ale i zmiany społeczne: skoro codziennie podejmujemy dziesiątki, setki różnych decyzji i wyborów (choćby stukając w telefon, kupując, wysyłając „lajki” i „retłity”), dlaczego szansę na wybór rządu czy prezydenta mamy tylko raz na 4 czy 5 lat? Dlaczego nie możemy — my, elektorat, suweren — dysponować skuteczniejszymi narzędziami dyscyplinowania ludzi, którym przekazaliśmy ogromną władzę? To są prawdziwe pytania i dylematy. Mam wrażenie, że w takich realiach apologizowanie ciszy wyborczej to jak ratowanie róż w środku płonącej dżungli”.
AD/WszystkocoNajważniejsze