Jako naród mamy projekt społeczeństwa, który nie ma sobie równych na świecie – François Bayrou

François Bayrou jest premierem Francji. W wywiadzie dla „Le Figaro” analizował francuską politykę i zapowiadał możliwe działania rządu w najbliższych miesiącach.
.W ostatnich miesiącach wzrosły napięcia dyplomatyczne między Francją a Algierią, spowodowane odmową przez algierski rząd przyjęcia obywateli Algierii, przebywających na terenie Francji i objętych nakazem opuszczenia terytorium kraju, czy uwięzieniem w Algierii pisarza Boualema Sansala. “Ten kryzys nie jest winą rządu francuskiego, ale odmowy przez algierskich przywódców wypełnienia zobowiązań, które podjęli. Te decyzje polityczne nie zostały podjęte przez algierski naród, ani przez naszych rodaków, mających algierskie korzenie. Oni nie chcą kryzysu. Chcą pokoju i zaufania. Nie możemy jednak zaakceptować odmowy algierskich władz, które wbrew solennym umowom nie przyjęły z powrotem swoich obywateli, objętych obowiązkiem opuszczenia terytorium Francji. Powrót tych osób do ich kraju jest gwarancją i musi zostać wykonany. Morderca z Miluzy stanął przed algierskimi władzami czternaście razy! Kolejne odmowy jego przyjęcia kosztowały życie jednej osoby i nieodwracalne rany u kilku innych. Ta rzeczywistość, która trwa od lat, jest nieakceptowalna, szczególnie między państwami, które podpisały tak zobowiązujące umowy, jak te, które zawarliśmy z Algierią. Tym bardziej biorąc pod uwagę szczególny charakter tych umów, które ustanawiają specjalne stosunki między Francją a Algierią i przyznają algierskim obywatelom znaczne korzyści: brak obowiązku weryfikacji mieszkania razem w przypadku małżeństwa, ułatwienia dla dyplomatów i przedstawicieli Algierii w kwestii wjazdu na terytorium Francji…Wszyscy znamy historię relacji między Francją a Algierią, ale żaden rząd nie może zaakceptować, że tak zobowiązujące umowy nie są przestrzegane. Musimy zatem sprawdzić, czy te umowy wciąż są ważne, czy nie” – stwierdza François Bayrou w wywiadzie dla „Le Figaro”.
„Jeśli umowa nie jest przestrzegana, zostanie wypowiedziana. Co nie oznacza brutalnego wypowiedzenia. Stosunki między Francją a Algierią są naznaczone bardzo istotną specyfiką historyczną. Jest to kluczowe dla wielu naszych obywateli pochodzenia algierskiego. Wszyscy cierpią z powodu zaistniałej sytuacji” – dodaje.
Pod koniec lutego François Bayrou zapowiedział rozpoczęcie zdecentralizowanych konwencji obywatelskich, w których obywatele, na poziomie lokalnym, debatować będą nad kwestią „Co oznacza bycie Francuzem?”. „Co oznacza bycie Francuzem, to pytanie, które nie daje nam spokoju w naszych czasach. I pozwólcie, że powiem, jest to pytanie zarówno dla tych, którzy urodzili się Francuzami, jak i dla tych, którzy do nas dołączyli. Jako naród mamy projekt społeczeństwa, który nie ma sobie równych na świecie, oparty na trzech wartościach republikańskich: wolności, równości, braterstwie, które są nieporównywalnie bogatsze niż ich proste sformułowanie, do których należy dodać laicyzm i umowę społeczną. Laicyzm filozoficzny i religijny jest ogromnym osiągnięciem, które jest okropnie podważane na całym świecie. Jest on naszą siłą. Wierzę, że powinien być on uzupełniony o laicyzm polityczny: to, że ktoś się ze mną nie zgadza, nie oznacza, że chcę go zniszczyć. Co do umowy społecznej, zasadą naszego życia wspólnotowego nie powinno być każdy dla siebie, ale wszyscy dla jednego. Te kwestie są częścią tego, kim jesteśmy jako naród” – tłumaczy francuski premier.
Jak zapowiada, w najbliższych miesiącach zostanie poddane ewaluacji działanie państwa w obszarach, takich jak edukacja, rolnictwo czy dezindustrializacja. „Na przykład, w przypadku szkolnictwa publicznego, zadamy pytanie: czy jego pierwotna misja, czyli nauczenie poprawnego czytania i pisania, jest spełniona? To nie to samo, mieć system szkolnictwa, który zapewnia, że każdy uczeń będzie umiał czytać i pisać bez błędów albo prawie bez błędów, a system, w którym 30 proc. uczniów nie posiada tych umiejętności w momencie rozpoczęcia studiów” – tłumaczy. „Najważniejszym celem jest skuteczne działanie publiczne. Francuzi są surowi wobec usług publicznych, służby zdrowia, edukacji, podczas gdy jesteśmy krajem, który wydaje na działania publiczne najwięcej na świecie. Oznacza to, że to nie tylko kwestia środków, ale również kwestia organizacji. Moje przekonanie jest takie, że te ogromne środki są źle wykorzystywane” – dodaje.
Jak ocenia François Bayrou, w kontekście wojny w Ukrainie, „wszystkie partie polityczne wyrażają wspólne obawy”. „Kwestia Ukrainy to być albo nie być Europy, jej godzina prawdy. To kwestia życia. W momencie ataku Rosji Putina na Ukrainę, trzy lata temu, zmienił się świat. Świat, który zorganizowany był wokół prawa międzynarodowego, z dnia na dzień przeszedł do innego świata, prawa silniejszego. Ukraina wykazała się niewiarygodnym oporem, ale jeśli zostanie porzucona przez Stany Zjednoczone, jaki będzie jej los? A my, Europejczycy, co zrobimy? Jakie tragiczne godziny to porzucenie oznacza dla Ukraińców i dla nas?” – podkreśla.
.Jak deklaruje, jest przychylny utworzeniu europejskiego sojuszu militarnego, bez Stanów Zjednoczonych, na wzór NATO. „Europejska organizacja obrony będzie jedynym możliwym rozwiązaniem. Słyszeliście przyszłego kanclerza, który dwa dni przed wyborami wypowiadał słowa, których nigdy byśmy się nie spodziewali, mówiącego o francuskiej i brytyjskiej ochronie nuklearnej dla Niemiec. Konieczność czyni prawo, zwłaszcza dla tych, którzy wierzyli, że ich bezpieczeństwo zawsze będzie gwarantowane przez Stany Zjednoczone. Francja, od czasów Charles’a de Gaulle’a, miała rację, uważając, że nie ma innej gwarancji, w tym europejskiej, niż niezależność” – stwierdza.
oprac. Julia Delanne