Japońska Agencja Kosmiczna zakazuje pracy rosyjskim i chińskim naukowcom

Japońska Agencja Kosmiczna JAXA zakazała przyjmowania naukowców z Rosji i Chin, by chronić wrażliwe dane, które mogłyby być wykorzystane w celach wojskowych – podała w piątek agencja Kyodo, powołując się na anonimowe źródło.
.Według tego źródła zakaz znalazł się wśród nowych reguł dotyczących przyjmowania badaczy i studentów z zagranicy, wprowadzonych przez Instytut Nauk o Przestrzeni Kosmicznej i Aeronautyki (ISAS) we wrześniu ubiegłego roku. Japońska Agencja Kosmiczna JAXA odmówiła komentarza.
Japońska Agencja Kosmiczna
.Nowe wytyczne to element działań mających na celu uniemożliwienie zagranicznym agencjom opracowującym broń masowego rażenia dostępu do technologii wykorzystywanych w satelitach i rakietach – podała Kyodo. Japonia, ważny sojusznik USA w Azji, jednoznacznie potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę i przyłączyła się do wielu zachodnich sankcji, co przyczyniło się do znacznego pogorszenia się relacji Tokio z Moskwą. Japonia ostrzegała też, wspólnie z NATO, przed coraz większym zbliżeniem Rosji z Chinami w sferze wojskowej.
Ograniczenia dla innych krajów
.Pracy w ISAS nie mogą podejmować również obywatele takich krajów jak Korea Północna, Iran, Irak i Białoruś. Wobec Chin, Indii i krajów Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) przewidziano wyjątki. Wybitni badacze i studenci z tych państw mogą się w ISAS angażować w prace naukowe za zgodą szefa Instytutu, ale nie mają dostępu do prac działu inżynierii.
Obywatele takich państw, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Niemcy, mogą aplikować we wszystkich dziedzinach badań. W innej grupie jest Korea Południowa, Turcja i RPA, których obywatele nie mogą zasadniczo być przyjmowani do działu inżynierii – podała agencja Kyodo. Według źródła nowe wytyczne nie wpływają na osoby, które zostały przyjęte do Instytutu przed ich wprowadzeniem.
Przyszła kolonizacja Czerwonej Planety
.Na temat planów przyszłej kolonizacji Marsa snutych przez Elona Muska i jego SpaceX na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomás SIDENFADEN w tekście “Do kogo należy Mars? Elon Musk i rządy w kosmosie“.
“Elon Musk przewiduje istnienie marsjańskiej kolonii liczącej milion dusz. Naturalnie wcześniej na Czerwoną Planetę przybędzie grupa zuchwałych, sprawnych i nieustraszonych pionierów. Wyprawa na Marsa będzie znacznie bardziej niebezpieczna dla tych, którzy przybędą tam jako pierwsi. Przywodzi to na myśl ogłoszenie, jakie sir Shackleton zamieścił, szukając śmiałków towarzyszących mu w eksploracji Antarktyki: „Czekają cię znój, niebezpieczeństwo i duża szansa, że nie wrócisz stamtąd żywy. Tym, którzy przetrwają, gwarantujemy nieziemską ekscytację”.
“Wieści od pierwszych kolonizatorów Marsa z pewnością nie rozgrzeją nas do czerwoności w związku z niuansami międzyplanetarnych rządów. Ważniejsze będą inne sprawy – marsjańskich pionierów będą zaprzątać kwestie przetrwania i nietrwałości budowanej cywilizacji”.
“Samo wysłanie ludzi w te odległe rejony będzie niemożliwie drogie, nawet jak na standardy Muska (200 tysięcy dolarów na głowę), nie mówiąc już o ich utrzymaniu, gdy dotrą do celu. I nie będzie to wycieczka turystyczna – ci, którzy polecą, będą musieli wybudować całą infrastrukturę niezbędną do przetrwania.
.”Pierwsza grupa eksploratorów będzie musiała zapewnić sobie najbardziej podstawowe warunki do przetrwania – powietrze, wodę, żywność, schronienie. Kolejna fala będzie ulepszać te warunki, korzystając z wiedzy i kreatywności. Inżynierowie, naukowcy i lekarze spróbują przekształcić Marsa z planety, na której można przeżyć, na taką, na której można żyć. Jest to różnica subtelna, acz znacząca” – pisze Tomás SIDENFADEN.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ