Japońskie imiona dzieci - ban na "Pikachu" i "Kitty"

Japonia wprowadziła właśnie nowe prawo, które zabrania nadawania dziwacznych imion dzieciom. Od kilku lat problemem były tam takie japońskie imiona jak „Pikachu” czy „Kitty”, nadawane dla zwrócenia uwagi na potomka.
Jak nowe prawo reguluje japońskie imiona
.Dziwaczne japońskie imiona nadawane dzieciom, określane tu mianem „kirakira” (błyszczące), były w ostatnich latach prawdziwą plagą w kraju kwitnącej wiśni. Rodzice nazywali swoje pociechy nazwami znanymi z japońskiej popkultury, takimi jak „Pikachu” czy „Kitty”, określeniami Ōjisama – książę, albo Akuma – diabeł a nawet nazwami państw. Seiko Hashimoto – olimpijska reprezentantka Japonii w łyżwiarstwie szybkim nazwała swoich synów Girishia (Grecja) i Torino (Turyn), ponieważ urodzili się w latach, w których odbywały się letnie i zimowe igrzyska olimpijskie w tych miejscach.
Rodzice argumentowali swoje wybory nietypowych imion chęcią zaznaczenia indywidualności swoich dzieci w społeczeństwie, w którym presja dostosowania się do innych może być przytłaczająca, szczególnie jeśli chodzi o wychowywanie dzieci.
Rząd Japonii postanowił jednak położyć temu kres, choć oficjalnym powodem wprowadzenia nowej ustawy o nadawaniu imion dzieciom jest chęć uproszczenia digitalizacji procedur administracyjnych. Japońskie imiona mają odtąd przestrzegać zasad standardowej pisowni znaków kanji – znaków opartych na języku chińskim ale zapisywanych w pisanym języku japońskim, dotychczas wykorzystywanych właśnie do nadawania dziwacznych imion.
Podczas gdy większość z około 3000 kanji dozwolonych przez zrewidowane prawo ma wiele konwencjonalnych odczytań, niektóre znaki mają elastyczność językową, aby dostosować się do dziwacznej fonetyki. Pomijając czynnik szokujący, urzędnicy narzekali, że – na pierwszy rzut oka – wiele z nich jest po prostu niewymawialnych.
Teraz rodzice, którzy wybrali wymowę wyraźnie odbiegającą od konwencji, zostaną poproszeni o pisemne wyjaśnienie swojego wyboru imienia i, jeśli to konieczne, o podanie akceptowalnej alternatywy – pisze „The Guardian”.
Czym są kanji w Japonii?
.Kanji były pierwszym, przyjętym przez Japonię od Chińczyków, systemem pisma – wyjaśnia na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Agnieszka PAWNIK, specjalistka od Japonii, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i stypendystka JASSO w Nagoya University of Foreign Studies. Autorka tłumaczy, że aby połączyć japońską i chińską wymowę, znaczna część kanji zyskała dwa czytania – tzw. japońskie, najczęściej związane z rzeczownikami, czasownikami oraz przymiotnikami, oraz chińskie – służące do zapisu słów składających się z dwóch lub więcej znaków.
„Później powstały sylabariusze – hiragana i katakana. W hiraganie, która ukształtowała się w VIII wieku, powstało Genji Monogatari, najstarsza powieść na świecie. Katakana wykorzystuje te same dźwięki i służy do zapisu zapożyczeń. Wszystkich kanji jest ponad 50 tys., ale nie oznacza to, że każdy Japończyk wszystkie je zna i rozpoznaje. Po II wojnie światowej Ministerstwo Edukacji Japonii stworzyło oficjalną listę znaków, tzw. Jōyō kanji-hyō, które pozostają w powszechnym użyciu. Od tamtej pory lista jest udoskonalana i rozszerzana. Obecnie znajduje się na niej 2136 znaków, z czego pierwsze 1026 poznaje się podczas sześciu pierwszych lat nauki w szkole podstawowej” – pisze Agnieszka Pawnik.
Więcej: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/agnieszka-pawnik-japonska-kaligrafia-w-dobie-komorek/
ad, The Guardian