Język polski znów na maturze na Litwie - po 25 latach

Absolwenci szkół średnich w piątek rano przystąpią do pisemnego egzaminu z fizyki. Po południu odbędzie się matura z historii sztuki. Nie są to egzaminy obowiązkowe. Piszą je tylko ci, którzy zadeklarowali taką wolę.

Aż 778 licealistów w polskich szkołach na Litwie we wtorek 18 czerwca przystąpiło do matury z języka ojczystego i literatury, którą przywrócono po 25 latach zabiegów – powiedziała Krystyna Dzierżyńska, prezes Stowarzyszenia Szkół Polskich na Litwie Macierz Szkolna.

Odwrócenie zmiany sprzed ćwierć wieku

.Matura z języka polskiego ma rangę egzaminu państwowego, a zatem uzyskana ocena zostanie uwzględniona przy rekrutacji na wyższe uczelnie.

Przez ostatnie ćwierć wieku maturzyści szkół z polskich językiem nauczania egzamin z języka ojczystego zdawali jedynie na poziomie szkolnym, a jego ocena nie była brana pod uwagę nawet przy wstępowaniu na polonistykę na litewskich uczelniach.

„Dzień 18 czerwca jest dla nas dniem historycznym. Po cierpliwym i dociekliwym ćwierćwieczu wreszcie się udało przywrócić egzamin z języka ojczystego w naszych szkołach na należyty poziom” – wyjaśniła Dzierżyńska.

W 1998 roku decyzją ówczesnego ministra oświaty Litwy ranga matury z języka ojczystego w szkołach mniejszości narodowych została obniżona do nieobowiązkowego egzaminu szkolnego. Decyzja ta wywołała oburzenie społeczności polskiej, która zebrała wówczas 25 tys. podpisów pod apelem do rządu o przywrócenie egzaminu. Zorganizowano też wielotysięczny wiec protestacyjny, ale postulat nie został spełniony.

Przez następne lata kwestia egzaminu maturalnego z języka ojczystego była podnoszona przez Polaków na wszystkich spotkaniach dotyczących oświaty na Litwie oraz w rozmowach polsko-litewskich.

Sprawa ruszyła, gdy w 2019 roku ministrowie oświaty Litwy i Polski podpisali deklarację w sprawie edukacji polskiej mniejszości narodowej w Republice Litewskiej i litewskiej mniejszości narodowej w Rzeczypospolitej Polskiej, która zakładała m.in. analizę możliwości wprowadzenia matury z polskiego jako języka ojczystego na poziomie państwowym na Litwie i zaliczenia wyniku egzaminu przy wstępie na uczelnie. Rok później podpisano harmonogram wdrożenia tego projektu.

Język polski wrócił na egzaminy

.Dzierżyńska podkreśla, że ważną decyzją była też udzielona w 2019 roku zgoda Wilna na sprowadzenie podręczników do nauczania języka polskiego z Polski.

„Dotychczasowe nasze podręczniki, wydane przed 20 laty, były moralnie przestarzałe i fizycznie sfatygowane. Sprowadzenie podręczników z Polski było bardzo wydatną pomocą przy przygotowywaniu się do egzaminu maturalnego” – dodaje.

Dzierżyńska zwraca uwagę, że możliwość nauki z podręczników wydanych w Polsce, a także przywrócenie egzaminu maturalnego wzmocni poziom i jakość nauczania języka polskiego, który przez ostatnie lata „był spychany na margines i na co nie mogliśmy się zgodzić”.

W tym roku polscy maturzyści musieli napisać rozprawkę na jeden z trzech tematów: „Indywidualizm – przejaw wielkości człowieka czy wyraz pychy?”, „O jakich ważnych dla człowieka wartościach rozważają twórcy w dramatach?”, „Interpretacja wiersza Zbigniewa Herberta – Przesłanie Pana Cogito”. Wyniki egzaminu będą znane 12 lipca.

Na Litwie jest około 70 szkół z polskim językiem nauczania, do których uczęszcza ponad 12 tys. uczniów.

Edukacja w czasach II Rzeczypospolitej

.Janusz MIERZWA. historyk i profesor w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze o maturze sprzed stu lat, w czasach II RP.

Szkolnictwo Polski międzywojennej było jednym z tych obszarów, który wymagał intensywnych zabiegów władz państwowych. Związane one były przede wszystkim z polonizacją programów nauczania oraz kadry nauczycielskiej czy zagęszczeniem sieci szkół, a także wyrównaniem bardzo dużych różnic, które występowały w tych obszarach między poszczególnymi zaborami. Jednym z celów była także walka z analfabetyzmem (zgodnie ze spisem powszechnym z 1921 r. nie umiała czytać i pisać ok. 1/3 obywateli II RP powyżej 10. roku życia), w związku z czym uwaga skoncentrowana była przede wszystkim na szkolnictwie powszechnym. Reformy pierwszych miesięcy Polski niepodległej szły po linii jego egalitaryzacji, umożliwienia dostępu do niego jak najszerszym rzeszom społeczeństwa. W duchu tych założeń swoją reformę przeforsował w 1932 r. minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Janusz Jędrzejewicz. Nie zmieniła ona jednak generalnego wrażenia, że o ile w walce z analfabetyzmem II RP odnosiła sukcesy, to już powszechność szkolnictwa podstawowego kulała. Była to konsekwencja nie tylko powszechnej biedy, czego przejawem było np. porzucanie szkoły po kilku latach nauki czy posyłanie dzieci do szkół tylko w tych porach roku, kiedy łatwiej było je odziać, ale także niedrożnego systemu edukacji – istnienia ślepych ścieżek, głównie w postaci szkół powszechnych niższych stopni organizacji, niepozwalających na kontynuowanie nauki w zakładach szczebla średniego.”

„Na międzywojenną maturę patrzono zatem trochę jak na wrota do lepszego świata. Powszechna była świadomość, że edukacja jest kluczowym czynnikiem warunkującym awans cywilizacyjny i powodzenie materialne. Uzyskanie wykształcenia na poziomie średnim dawało perspektywę zatrudnienia w administracji państwowej czy samorządowej, która dość powszechnie była odbierana jako nadzieja na awans, polepszenie doli, wyrwanie się z zaklętego kręgu chłopstwa reprodukującego biedę, a z braku kapitału finansowego i kulturowego pozbawionego szansy na modernizację. Posada urzędnika była marzeniem, bo płace w administracji w porównaniu z innymi sektorami gospodarki były lepsze, towarzyszyło im sporo bonusów, a sama praca była „czystsza”, niewymagająca intensywnego wysiłku fizycznego. W dodatku pewniejsza, bo skala cięć, zarówno zatrudnienia, jak i wynagrodzeń, w okresie wielkiego kryzysu były w administracji nieproporcjonalnie mniejsze niż w innych dziedzinach.”

PAP/Aleksandra Akińczo/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 czerwca 2024