Joe Biden nie akceptuje rzeczywistości - Washington Post

David Ignatius

Dlaczego prezydent Joe Biden nie akceptuje prawdy, którą widzą wszyscy? – pisze po pierwszej debacie kandydatów na prezydenta USA pisarz i publicysta David Ignatius w wydanym 29 czerwca nowym numerze „Washington Post”. Ocenia, że ma wgląd w motywację prezydenta po rozmowach z jego otoczeniem.

Dlaczego prezydent Joe Biden nie akceptuje prawdy?

.David Ignatius napisał we wrześniu 2023 roku artykuł pod tytułem „Prezydent Biden nie powinien ponowie startować (w wyborach) w 2024 roku”. Tekst wywołał szeroką dyskusję, również dlatego że autor był zawsze zdecydowanym zwolennikiem polityki obecnego prezydenta.

„W następnych miesiącach rozmawiałem regularnie z ludźmi z otoczenia Bidena o tym, dlaczego postanowił pozostać w wyścigu (prezydenckim). Ich komentarze pomagają (…) wyjaśnić, dlaczego wewnętrzny krąg Bidena mógłby odegrać kluczową rolę w przekonaniu go, by ustąpił” – napisał komentator waszyngtońskiego dziennika.

Głównym powodem, dla którego Biden postanowił ubiegać się o reelekcję, było jego instynktowne przekonanie, że jest w stanie wygrać, a ponadto motywuje go głęboka niechęć do Donalda Trumpa i jego „rebelii” znanej jako MAGA, od pierwszych liter hasła Trumpa – Make America Great Again (Uczynić Ameryką znowu wielką). Paradoksalnie, gdyby w wyborach nie startował Trump, prawdopodobnie Biden zrezygnowałby z tego wyścigu – wyjaśnił autor.

Jill Biden powinna przekonać Joe Bidena do ustąpienia – David Ignatius

.Najważniejszą rolę w otoczeniu prezydenta odgrywa jego rodzina, a zwłaszcza jego żona Jill. Była „wściekła”, gdy Ignatius napisał, że jej mąż nie powinien ubiegać się o reelekcję, o czym autora tekstu poinformowali ludzie znający obydwoje państwa Bidenów. Ale „lojalność jest godna podziwu, wyjąwszy przypadki, gdy staje się niedźwiedzią przysługą” – napisał publicysta. Przypominał też, że to właśnie żona prezydenta Lyndona Johnsona, Lady Bird, przekonała go, by zrezygnował z ponownego startu w wyborach.

Również doradcy z najbliższego otoczenia Bidena są odpowiedzialni za jego postawę, ponieważ starają się go chronić i idą w tym za daleko – ocenił Ignatius. „Szczególnie bolesne w tej historii jest to, że Biden był w większości kwestii bardzo dobrym prezydentem (…). Skutecznym, mimo oczywistych oznak stresu. I pozostał też przyzwoitym człowiekiem” – podkreślił autor. Najbliżsi doradcy Bidena – Mike Donilon, Ron Klain i pierwsza dama – mają moralny obowiązek, by rozmawiać z nim teraz w sposób uczciwy. Jeśli prezydent będzie miał siłę i mądrość potrzebną do tego, by ustąpić, da szansę Demokratom na wybranie innego kandydata. „Nigdy nie jest za późno, by zrobić to, co należy” – napisał Ignatius.

Ewangelikalizm Trumpa czy katolicyzm Bidena?

.Profesor studiów biblijnych i religijnych w Grove City College, Carl R. TRUEMAN, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” w tekście „Ewangelikalizm Trumpa czy katolicyzm Bidena?” twierdzi, że: „Ewangelikalizm jest przedstawiany jako źródło wszelkiego współczesnego zła. Niedawno uruchomiona przez Donalda Trumpa sprzedaż Biblii z dodatkiem dokumentów założycielskich Stanów Zjednoczonych jeszcze dodaje oliwy do ognia. I choć wydawało się, że Trump zdobędzie złoty medal w kategorii najbardziej bluźnierczego działania czołowego polityka Ameryki, prześcignął go prezydent Joe Biden. Ogłosił on, że w 2024 roku Niedziela Wielkanocna będzie oficjalnym dniem widoczności osób trans, oczywiście podkreślając przy tym, że wszelkie głosy sprzeciwu wynikają wyłącznie z nienawiści”.

„Podczas gdy konserwatyści potępili tę deklarację, zwolennicy prezydenta podkreślali, że 31 marca jest Międzynarodowym Dniem Widoczności Osób Transpłciowych już od 2009 r., a fakt, że tym razem przypada w Wielkanoc, jest po prostu zbiegiem okoliczności. To jednak nie usprawiedliwia prezydenta, który zupełnie bez potrzeby wydał w tej sprawie oficjalne oświadczenie. Co ważniejsze, teologia leżąca u podstaw ideologii trans – która traktuje ludzkie ciało jako problem oraz legitymizuje okaleczanie hormonalne i genitalne – zakłada antropologię sprzeczną z nauczaniem chrześcijańskim, domagającym się szacunku dla ludzkiego ciała i rozróżnienia między mężczyzną a kobietą. Tak więc prezydent świętował profanację obrazu Boga w tym samym czasie, gdy jego przeciwnik bezcześcił słowo Boże”.

.„Oświadczenie Białego Domu jest bardzo niepokojące, a jednocześnie odkrywcze w swojej retoryce. Oto jego reprezentatywny fragment: Ekstremiści proponują jednak setki nienawistnych przepisów, które są wymierzone w transpłciowe dzieci i ich rodziny – uciszają nauczycieli, zakazują czytania wybranych książek, a nawet grożą więzieniem rodzicom, lekarzom i pielęgniarkom za udzielenie pomocy dzieciom. Przepisy te uderzają w nasze podstawowe amerykańskie wartości: wolność bycia sobą, wolność podejmowania decyzji w zakresie opieki zdrowotnej, a nawet prawo do wychowywania własnego dziecka. Nic więc dziwnego, że nękanie i dyskryminacja, których doświadczają transpłciowi Amerykanie, pogarszają kryzys zdrowia psychicznego w naszym kraju – w wyniku tej agresji w ciągu ostatniego roku aż połowa transpłciowej młodzieży rozważała samobójstwo. Ponadto epidemia przemocy wobec transpłciowych kobiet i dziewcząt, zwłaszcza tych z mniejszości rasowych, wciąż odbiera życie zbyt wielu osobom”.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 czerwca 2024