Jon Fosse - literacki Nobel 2023. „Samuel Beckett naszych czasów”
Jon Fosse jest Samuelem Beckettem swoich czasów; daje głos europejskiej tradycji teatralnej. Przyznana mu Nagroda Nobla podkreśla siłę, jakość i wymiar europejskiej literatury teatralnej – powiedział flamandzki reżyser Luk Perceval, jeden z najważniejszych twórców teatralnych. Perceval dwukrotnie sięgał po dramaty Fossego.
Jon Fosse – laureat literackiego Nobla 2023
.W czwartek Akademia Szwedzka poinformowała, że laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury został norweski dramaturg i prozaik Jon Fosse. Jak podkreślono w uzasadnieniu, nagrodę przyznano „za nowatorskie sztuki i prozę, które dają wyraz temu, co niewypowiedziane”. Zaznaczono też, że autor „łączy zakorzenienie w języku i naturze swojego norweskiego pochodzenia, a jego twórczość, pisana w języku nynorsk, obejmuje bogactwo sztuk teatralnych, powieści, tomików poezji, esejów, książek dla dzieci i tłumaczeń”. Werdykt skomentował flamandzki reżyser Luk Perceval, który w 2001 r. przeniósł dramat Fossego „Sen o jesieni” na scenę Münchner Kammerspiele. Dwa lata później spektakl zaprezentowano podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Dialog-Wrocław 2003”.
„To w pełni zasłużona nagroda dla Jona. Czuję ogromne szczęście, że jego artystyczna dusza, geniusz i bardzo specyficzna literatura spotkały się z uznaniem. Cieszę się, że mogę pogratulować Jonowi i wszystkim, którzy go podziwiają, kochają i szanują. Najbardziej znaczące w jego dramatach i literaturze jest to, że udzielają głosu osobom, którym go brakuje. Teksty Jona tworzą przestrzeń dla tego, co niewypowiedziane. Uwielbiam jego bohaterów i wszechświat, wypełniony ludźmi, którzy noszą w sobie specyficzny, codzienny wstyd. Nie brakuje im elokwencji, ale boją się użyć niewłaściwych słów” – powiedział.
„Uniwersum postaci podobnych do nas”
.Reżyser zwrócił uwagę, że w tym sensie Fosse „tworzy uniwersum postaci podobnych do nas”. „My również żyjemy w świecie, w którym tak naprawdę nie wiemy, co jest dobre, a co złe. Ta mieszanka wstydu, niepewności, niewiedzy, a z drugiej strony chęć poznania, uwierzenia, znalezienia odpowiedzi na tajemnicę życia bardzo mocno łączy mnie z jego twórczością. Kiedy ponad dwadzieścia lat temu po raz pierwszy przeczytałem «Sen o jesieni», sztukę, którą później wystawiłem, od razu zaintrygowali mnie jej bohaterowie. Rodzina związana miłością, która nie była w stanie z sobą rozmawiać. Konflikt naturalnej, silnej więzi i niemożności wspólnego życia przypomniał mi o mojej relacji z rodzicami” – wspomniał.
„Samuel Beckett naszych czasów”
.Jak zaznaczył Perceval, przyznana Norwegowi nagroda to nie tylko wyraz uznania dla jego twórczości, ale „też dla europejskiej kultury teatralnej”. „Wspaniałe w tekstach Jona jest to, że są niczym nowoczesna adaptacja Ibsena. Jon Fosse jest Ibsenem swoich czasów, Samuelem Beckettem swoich czasów i daje głos wyjątkowej, europejskiej tradycji teatralnej. Przyznana mu Nagroda Nobla podkreśla siłę, jakość i wymiar europejskiej literatury teatralnej. To naprawdę niesamowite” – stwierdził.
„Sen o jesieni” i „Trylogia”
.Reżyser wyraził wdzięczność wobec losu, że lata temu przypadkowo odkrył Fossego i że zaproponowano mu realizację „Snu o jesieni” w Niemczech. „Dwadzieścia lat później wystawiłem «Trylogię» Jona w Oslo. Spotkaliśmy się kilka razy. Obaj jesteśmy żeglarzami, powiedziałbym nawet ludźmi morza. Kochamy łodzie. On miał łódź, ja nadal mam swoją. Wymienialiśmy się doświadczeniami. A przecież morze jest obecne również w jego twórczości. Wracając do pytania, czuję się bardzo uprzywilejowany i dumny, że mogłem poznać jego świat i nadać mu formę na scenie” – przyznał.
Zainteresowanie życiem na wsi
.Dodał, że poza morzem łączy go z Fossem zainteresowanie życiem na wsi. „Moja rodzina mieszkała na wsi. Zawsze ujmowała mnie prostota takiego życia, jego mistyczny wymiar i głębia myślenia ludzi tam mieszkających. Poza tym jesteśmy z Jonem w tym samym wieku, co oznacza, że oboje się starzejemy. A starzenie się to spoglądanie na świat innymi oczami, doświadczanie życia w inny sposób. W jego twórczości fascynuje mnie muzykalność. Jon jest mistrzem w graniu rytmem. Kolejną rzeczą, którą uwielbiam w jego utworach, jest to, że pokazują wnikliwość istot ludzkich. Żyjemy w świecie, w którym tak wiele jest pokazywane z zewnątrz. A Jon udziela głosu wnętrzu, wątpliwościom, niewiedzy, wahaniu, niepewności, strachowi i wstydowi. Moim zdaniem tym właśnie powinna być sztuka. Powinna pokazywać ciemniejszą stronę lub wnętrze życia. Zawsze jestem głęboko poruszony, gdy gubię się w jego wszechświecie” – podsumował Perceval.
Kim jest Jon Fosse?
.Jon Fosse urodził się 29 września 1959 r. w norweskim mieście Haugesund. Wychował się na zachodnim wybrzeżu Norwegii – tam rozgrywa się większość jego utworów. W 1983 r. zadebiutował powieścią „Raudt, svart” (Czerwone, czarne), dwa lata później wydał książkę „Stengd gitar” („Zamknięta gitara”), a w 1986 r. tomik poezji „Engel med vatn i augene” („Anioł z wodą w oczach”). Rozgłos przyniosły mu dramaty. Po polsku drukowano je na łamach „Dialogu”, ukazały się także „Sztuki teatralne” (2005).
W 2019 r. ukazały się pierwsze dwa tomy „Drugiego imienia. Septologii” – prozatorskiego opus magnum Fossego. Kolejne trzy części (3-5) ukazały się w 2020 r., dwie ostatnie (6-7) rok później. To historia dwóch mężczyzn noszących to samo imię – Asle. Pierwszy tom tej książki ukazał się właśnie po polsku w tłumaczeniu Iwony Zimnickiej nakładem wydawnictwa ArtRage.
Znaczenie literatury
.Na temat znaczenia literatury na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Michel HOUELLEBECQ w tekście „Literatura jest najważniejsza„.
„Proszę nie oczekiwać, że w lectio magistralis wyjaśnię, w jaki sposób autor przenosi czytelnika w wykreowany przez siebie świat. Każdy pisarz ma bowiem inną metodę, inne postrzeganie rzeczywistości. Trudno wymagać od pisarzy, żeby na kartach swoich książek oddawali się czemuś na kształt zajęć praktycznych. Świadoma refleksja nie odgrywa tutaj żadnej roli. W momencie zapisywania strony wiemy, co jest ważne. Ale zapominamy o tym równie szybko, jak zapisujemy kolejną stronę. Czasami odkrywamy to przy ponownym czytaniu, po latach, i mówimy sobie: „Tak, ten czy inny szczegół jest naprawdę dobry”. Ale mamy to odczucie, że książka została napisana jakby przez kogoś innego”.
„Nie trzeba się więc zastanawiać, czy ta, czy inna strona to dobra literatura. Nie ma też sensu prosić autora o wyjaśnienie: on tego nie wie. Dużo lepiej zaufać badaczowi, że ten pomoże dostrzec istotne szczegóły, idiosynkrazje i metody stosowane przez autora. To jego zawód. Zewnętrzna pozycja badacza jest lepsza. Jestem autorem, to prawda, ale jestem jednak przede wszystkim czytelnikiem. Zdecydowanie więcej czasu spędziłem w życiu na czytaniu niż na pisaniu. A moje życie jako czytelnika, w przeciwieństwie do życia jako autora, doprowadziło mnie do pewnego ostatecznego wniosku, który jest zarazem wnioskiem mojego krótkiego wystąpienia”.
.„Fundamentalną racją bytu literatury powieściowej jest to, że człowiek na ogół ma umysł zbyt skomplikowany, zbyt bogaty, jak na egzystencję, którą musi prowadzić. Fikcja nie jest dla niego tylko przyjemnością – jest potrzebą. Potrzebuje innych egzystencji, innych niż jego własna, po prostu dlatego, że jego własna mu nie wystarcza. Te inne egzystencje nie muszą koniecznie być ciekawe, mogą być równie dobrze posępne. Mogą zawierać wiele doniosłych wydarzeń lub prawie żadnych. Nie muszą być egzotyczne: mogą rozgrywać się pięćset lat temu na innym kontynencie, a mogą być osadzone w domu obok. Ważne jest tylko to, że są inne” – pisze Michel HOUELLEBECQ.
PAP/Daria Porycka/WszystkoCoNajważniejsze/MJ