Wołodymyr JERMOŁENKO
Kanadyjski Parlament ustanowił Miesiąc Polskiego Dziedzictwa
Izba Gmin Kanady jednogłośnie przyjęła w środę uchwałę, która ustanawia Miesiąc Polskiego Dziedzictwa w maju każdego roku, a także 3 maja Dniem Polskiej Konstytucji.
Miesiąc Polskiego Dziedzictwa w Kanadzie
.„Izba uznaje istotny wkład Kanadyjczyków polskiego pochodzenia do kanadyjskiego społeczeństwa, gospodarki, polityki i kultury, oraz znaczenie edukacji Kanadyjczyków w każdym wieku na temat kluczowych wartości, którymi Kanadyjczycy polskiego pochodzenia przyczynili się do siły i różnorodności Kanady. W opinii Izby, rząd powinien dokonać refleksji nad polskim dziedzictwem, mając na myśli przyszłe pokolenia i ustanowić 3 maja każdego roku Dniem Polskiej Konstytucji, a miesiąc maj, każdego roku, Miesiącem Polskiego Dziedzictwa” – brzmi tekst uchwały. W głosowaniu wzięło udział 328 z 338 parlamentarzystów, wszystkie głosy oddano za uchwałą.
Inicjator wniosku, liberalny parlamentarzysta Peter Fonseca powiedział PAP, że uchwała honoruje „odwagę, bo trzeba ją było mieć, by emigrować do Kanady, ciężką pracę i poświęcenia”. „Trzeciego maja będzie wciągana polska flaga na Wzgórzu Parlamentarnym, w wielokulturowym społeczeństwie jest to okazja do wyrażenia dumy z tego kim się jest” – podkreślił Fonseca, dodając, że uchwała nie stanowi jedynie nawiązania do przeszłości, ale także „określa jak jest postrzegana dziś polska wspólnota, z uznaniem i szacunkiem”. „Co roku, w maju, wielu parlamentarzystów będzie składać oświadczenia i dzielić się polskimi historiami, polskie społeczności są wszędzie w Kanadzie. Jestem szczęśliwy, dużo emocji związanych z dzisiejszym dniem” – dodał.
Damien Kurek z partii konserwatywnej zwrócił uwagę na znaczenie jednogłośnego poparcia dla uchwały, nie tak częste w pracy parlamentarnej. „Współpraca dotycząca kultury może też oznaczać współpracę polityczną, taki kontekst potrafi jednoczyć. Tu mamy okazję pokazać, jak polskie historie wplatają się w historię Kanady, jak powstawała, w kolejnych pokoleniach, siła Kanady” – dodał Kurek.
Irek Kusmierczyk z partii liberalnej dodał, że dla niego, urodzonego w Kraśniku w województwie lubelskim, emigrującego w wieku pięciu lat do Kanady z rodziną, chwila głosowania „to było coś surrealistycznego”. „To jest jak sen, to niesamowite. Kiedy głosowałem, myślałem o mamie, tacie, o ich poświęceniu, o ciężkiej pracy włożonej w to, byśmy utrzymali znajomość języka i naszych korzeni” – dodał. „Polonia ma swoje różnice, czasem barwne, ale w maju kanadyjscy Polacy mogą cieszyć się z tego, co łączy. Będziemy obchodzić rocznicę Konstytucji 3 Maja w Ottawie, to okazja dla Polonii, żeby do Ottawy przyjechać i żeby rozmawiać z politykami o ważnych sprawach. Polski prezydent i polski premier też mogliby nas odwiedzić” – dodał Kuśmierczyk.
Aktywność społeczności polonijnej
.Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Janusz Tomczak przypomniał, że starania o przegłosowanie uchwały rozpoczęły się około pięciu lat temu, a parlamentarne prace nad uchwałą w listopadzie ub.r. „W pracach i doprowadzeniu do finału wzięły udział wszystkie ugrupowania polityczne, było to możliwe dzięki parlamentarzystom, aktywnej polonijnej społeczności i polskiej dyplomacji”.
Ambasador RP Witold Dzielski podkreślił, że uchwała ma istotny współczesny kontekst. „Minione dwa lata były szczególnie intensywne dla współpracy polsko-kanadyjskiej. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę współpraca dwustronna bardzo się nasiliła, we wszystkich dziedzinach, od wojska do biznesu” – dodał ambasador. Zwrócił też uwagę na praktyczny wymiar skutków uchwały dla Polonii. „Widzieliśmy to w Ontario, które od 2022 r. ma własną uchwałę parlamentarną o Polskim Miesiącu Dziedzictwa. Parlamentarne uznanie pomaga się organizować, a także np. zbierać pieniądze na polonijne przedsięwzięcia” – powiedział Dzielski.
Z okazji przyjęcia uchwały listy do uczestników czwartkowych uroczystości w ambasadzie RP w Ottawie wystosowali prezydent Andrzej Duda i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
W całej Kanadzie ponad 1 mln mieszkańców ma polskie pochodzenie, a ponad połowa z nich mieszka w Ontario.
Wojna i dziedzictwo
.Koniec tzw. zimnej wojny i upadek ZSRR nie oznaczają bynajmniej zamknięcia zmagań o kulturę, o wolność, o dziedzictwo. W dającej się przewidzieć przyszłości żadnego liberalnego happy endu, żadnego końca historii nie ma i nie będzie. Nadal czeka nas twarda walka – pisze prof. Andrzej NOWAK na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
jna i dziedzictwo: historia najnowsza. Co to znaczy? O co tu chodzi? Wojnę, niestety, zaczynamy sobie wyobrażać na nowo nie jako metaforę, ale bardzo konkretnie. Toczy się tuż obok – w starym, można powiedzieć, stylu: z nalotami, czołgami, tysiącami zabitych, spaloną ziemią, strachem i cierpieniem milionów. Imperium najeżdża na sąsiedni kraj. Choćbyśmy udawali, że tak nie jest – ta wojna także nas dotyczy. I nie powinniśmy zapominać, że możemy być następni. A dziedzictwo? To coś bliskiego pojęcia ojczyzny. Łukasz Górnicki w XVI w. tak właśnie ją definiował w swoim „Dworzaninie”: „to, co gruntu komu ociec jego zostawił”.
Oczywiście dziedzictwo to nie tylko ziemia ani spadek w materialnej formie, choć tych aspektów lekceważyć naturalnie nie wolno. Dziedzictwo (podobnie jak ojczyzna) to również niematerialne, ale jakże ważne elementy tego, co otrzymujemy po przodkach i kontynuujemy, albo też – możemy zmarnować, wyrzec się tego. To na przykład język, całe bogactwo jego wyrazu, literatury, która powiększała to bogactwo przez wieki, aż – w naszym przypadku – do „Pana Tadeusza” Mickiewicza czy do „Łąki” Leśmiana. To również dziedzictwo cywilizacyjne. Można się o jego granice czy najistotniejsze zasady spierać, ale trudno powiedzieć, że go nie ma – że nie ma znaczenia to, co pokolenia dostały w spadku po tradycji grecko-rzymskiej i po tradycji Biblii, a zwłaszcza chrześcijaństwa.
Każda wspólnota historyczna dokłada coś od siebie i tworzy partykularne dziedzictwo duchowe, złączone z cywilizacyjnym i ogólnoludzkim. Żołnierze rosyjskiego imperium niszczą teraz dziedzictwo kulturalne Ukrainy – to jest także bardzo ważna część wojny, którą prowadzą. Wojna z dziedzictwem toczy się jednak nie tylko za naszą wschodnią granicą. Jej areną jest również nasz dom, Polska, Europa, cała cywilizacja, która już cywilizacją być nie chce. W XVIII w. rozgorzała u nas ta wojna pod hasłem cywilizowania peryferyjnych niedouków z Ciemnogrodu. Tak było w czas oświecenia, kiedy Wolter – francuski mistrz intelektualistów – usprawiedliwiał, a nawet sławił „cywilizatorskie” wysiłki Katarzyny II i Fryderyka II, wspólnie niosących na bagnetach swoich żołnierzy postęp do „ciemnej” Polski. Od razu też wtedy – trzeba to przypomnieć, kiedy mówimy o naszym dziedzictwie – myśl polska udzieliła jakże mądrej odpowiedzi na tę ideologię. Ksiądz Wincenty Skrzetuski w swym niezwykle wówczas popularnym dziele, wydanym w 1773 r. w Warszawie, „Mowy o głownieyszych materyach politycznych”, akceptował oświeceniowe zasady pomocy wzajemnej w podnoszeniu poziomu nauk i ogólnej cywilizacji. Odrzucił wszakże występujący łącznie z ową zasadą (nie tylko w XVIII, ale również w XIX, a nawet jeszcze w XXI w.) nowy sposób usprawiedliwienia imperialnej ekspansji i podporządkowania jednych państw (jako „dzikich”) przez inne („cywilizowane”). Pisał: „żaden Naród nie ma prawa przymuszać drugich do przyięcia tego, co ku ich doskonaleniu chce czynić. Byłoby to albowiem gwałt czynić przyrodzoney wolności. Aby przyniewalać kogo do przyięcia łaski, potrzeba mieć nad nim Zwierzchność; Narody zaś są zupełnie wolne y niepodlegające nikomu. Nauka przeciwna otworzyłaby bramę wszystkim zaślepienia szalonego wściekłościom, y niewyliczonym nienasyconey chciwości pozorom. (…) Iest więc dla Narodów powinność, aby się przykładały do doskonałości innych, ale mocy przyniewalania nie maią y mieć nie mogą. Podbijanie dzikich Narodów dla onych polerowania, iest pozór równie niesprawiedliwy iak śmieszny”. Każdy naród ma zatem prawo do niepodległości – podkreśla prof. NOWAK.
PAP/ Anna Lach/ Wszystko co Najważniejsze/ LW