„Kapitan Fredro” w Instytucie Teatralnym

Kapitan Fredro

Zdjęcia, dokumenty i pamiątki związane ze spektaklami Aleksandra Fredry wystawianymi przez polskich oficerów w obozach jenieckich podczas II wojny znalazły się na wystawie w Instytucie Teatralnym. “To pokazuje siłę i znaczenie polskiej kultury, w której szukali sposobu na oderwanie od obozowej rzeczywistości” – mówi zastępca dyrektora Instytutu.

„Ekspozycja Kapitan Fredro”

.Ekspozycja „Kapitan Fredro. Komedie Aleksandra Fredry wystawiane w obozach jenieckich w czasie II wojny światowej” będzie prezentowana od piątku w Galerii Jednego Przedmiotu Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Teatr jeniecki jako zjawisko występował już dość powszechnie podczas I wojny światowej, jednak dopiero w czasie II wojny, dzięki Konwencji Genewskiej gwarantującej jeńcom prawo do rozrywek intelektualnych, działalność teatralna rozkwitła.

„Pomysł wystawy wynika z kilku przyczyn. Po pierwsze już od kilku lat gromadzimy i staramy się porządkować wiedzę na temat aktywności polskich teatrów działających w obozach jenieckich. To była bardzo ciekawa inicjatywa ukazująca pewien sposób, w jaki ci oficerowie po prostu starali się przetrwać ten trudny czas pobytu w obozie” – powiedział zastępca dyrektora ds. programowych Instytutu Teatralnego dr Jarosław Cymerman. „Ale pokazuje również siłę i znaczenie polskiej kultury, to, że właśnie w kulturze, teatrze, literaturze oni szukali sposobu na oderwanie się od obozowej rzeczywistości, a także jakiegoś konstruktywnego sposobu spędzenia czasu tej przymusowej bezczynności” – powiedział.

Rok Aleksandra Fredry

.Jako drugą okoliczność powstania wystawy wymienił obchodzony właśnie Rok Fredry. „I to także się wpisuje w nasze działania dotyczące upamiętniania Aleksandra Fredry, bo pokazuje znaczenie tego twórcy. Skoro żołnierze, z których przecież większość to nie byli zawodowi aktorzy, ani ludzie teatru, dobrze znali i lubili Fredrę, był to ważny dla nich twórca” – wskazał Cymerman. W tak trudnym czasie wybierano też często podnoszący na duchu, radosny repertuar.

Teatry jenieckie w czasie II wojny światowej

.Ocenia się, że w latach 1940–1945 teatry jenieckie w obozach w Arnswalde, Dorsten, Fallingbostel, Gross Born, Lubece, Murnau, Neubrandenburgu, Sandbostel i Woldenbergu przygotowały 17 fredrowskich premier. Były to „Damy i huzary”, „Dożywocie”, „Gwałtu, co się dzieje!”, „Nikt mnie nie zna”, „Pan Jowialski”, „Śluby panieńskie”, „Zemsta” oraz „Zrzędność i przekora”. Teatr lalkowy w Woldenbergu wystawił „Nowego Don Kiszota”. Jak podkreślają organizatorzy wystawy, w realizację tych spektakli zaangażowanych było wielu znanych twórców teatralnych, ludzi kultury, plastyków i architektów, którzy zmobilizowani we wrześniu 1939 r., po przegranej kampanii wrześniowej, na pięć lat trafili do oflagów.

Znaleźli się wśród nich Sławomir Lindner, Jan Koecher, Bolesław Płotnicki, Stanisław Hiszpański, Czesław Szpakowicz, Leon Kruczkowski, Roman Owidzki, Jerzy Romański, Kazimierz Rudzki, Józef Słotwiński, Juliusz Starzyński i Jan Zamoyski. Podczas spektakli starano się zachować reguły i zasady teatru przedwojennego, z historycznymi kostiumami, rekwizytami i w miarę możliwości realistyczną scenografią.

Spektakle fredrowskie

.”Sam tytuł wystawy nawiązuje do dwóch kwestii. Pierwsza jest jasna, bo opowiada ona o spektaklach fredrowskich wystawianych przez polskich oficerów w obozach jenieckich w czasie II wojny. Druga trochę mniej oczywista, gdyż związana z faktem, że jeńcy nazywali twórcę wystawianych przez siebie spektakli właśnie »kapitanem Fredrą«. Dlatego że on także był żołnierzem, miał w swej biografii dosyć ważny dla niego epizod w czasach wojen napoleońskich, kiedy walczył w polskim wojsku. I jeńcy traktowali go trochę jak »kolegę z wojska«, czyli wystawiali sztukę żołnierza” – mówił Cymerman.

Zdjęcia i pamiątki

.Na wystawie znalazły się przede wszystkim fotografie. „Ale też zgodnie z ideą tej niewielkiej galerii, ale umieszczonej w ważnym miejscu, przy wejściu do Instytutu Teatralnego, także część eksponatów. Jest tam m.in. tablica z nazwą »Teatr Symbolów«, która wisiała w jednym z obozów jenieckich oraz dokumenty świadczące o tym, że wokół tego teatru także powstawały gazety, jakieś kroniki wskazujące, że oficerowie dbali również o to, by tę działalność dokumentować” – opowiadał. Materiałom towarzyszą opisy kuratorskie.

„Tak się również złożyło, że tę ekspozycję udostępniamy akurat w rocznicę wybuchu II wojny światowej” – dodał Cymerman. Wystawa przygotowana została wspólnie przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego i Muzeum Teatralne w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Prezentowane są na niej zdjęcia i pamiątki pochodzące z kolekcji Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego, Muzeum Teatralnego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie i Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach.

Opera i geopolityka

.Na temat geopolitycznego znaczenia opery w historii na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Matthieu WAGNER w tekście „Opera. Narzędzie polityczne Zachodu„.

„Opera a geopolityka? Na pierwszy rzut oka trudno dostrzec związek między operą a badaniem stosunków międzynarodowych. Ale gdy pomyślimy o takich przejawach ludzkiej aktywności, jak sztuka czy sport, ich związek z interesami geopolitycznymi wyda nam się oczywisty. I tak jest w rzeczywistości. Państwa można porównywać nie tylko pod względem gospodarczym czy militarnym, ale również kulturalnym. Weźmy choćby przykład kina amerykańskiego – przyczyny jego supremacji są zarówno kulturowe, jak i polityczne. Podobnie powinniśmy interpretować ceremonię otwarcia igrzysk w Pekinie w 2008 roku, która niezwykle dobitnie pokazała, jak bardzo sztuka sceniczna może być elementem demonstracji siły”.

„Podobnie rzecz się ma z operą. Między XVII a XIX wiekiem – czyli w epoce, w której narody zaczęły zyskiwać swoją niezależność – operze włoskiej przydawano funkcję polityczną. Doskonałość jej artyzmu przyniosła jej popularność w skali całego świata, czego skutki odczuwalne są po dziś dzień. Niektórzy, jak na przykład były dyrektor paryskiej opery Stéphane Lissner, wskazują na wzrost zainteresowania tym gatunkiem sztuki muzycznej. W czasie wykładu w Collège de France Lissner mówił, że cieszy go to zjawisko, choć nie wskazał wszystkich jego przyczyn”.

.”Po II wojnie światowej wraz z nastaniem telewizji i umasowieniem środków przekazu (kiedyś rozwój technologii płytowej, dziś portale społecznościowe oraz platformy cyfrowe i VOD) sposób pokazywania i przekazywania sztuki intensywnie ewoluował. Na przestrzeni dziesięcioleci zmieniały się nie tylko nośniki, ale także oczekiwania publiczności. Proces ten sprawił, że dostęp do opery jest dzisiaj o wiele łatwiejszy niż 50 lat temu. Jak pokazują statystyki, co roku na świecie odbywa się kilkadziesiąt tysięcy premier operowych, z czego na Francję przypada około 3500, gromadzących ponad 2,4 mln widzów. W skali świata liczba ta wynosi kilkadziesiąt milionów widzów rocznie. To zjawisko bez precedensu” – pisze Matthieu WAGNER.

„Kultura Najważniejsza” to newsletter, w którym podpowiadamy, co warto obejrzeć, co przeczytać, czego posłuchać, ale i czego – posmakować. Odrywając się od codzienności, wspólnie z Państwem chcemy przypomnieć o fascynującym świecie kultury i sztuki, na który warto znaleźć czas.

Zachęcamy do zapisania się do specjalnego, darmowego newslettera „Kultura Najważniejsza”, który pozwoli Państwu zaplanować kulturalny weekend [LINK DO ZAPISÓW].

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 września 2023