Karabinki Grot polskim hitem eksportowym

Karabinki Grot są największą dumą i nadzieją eksportową fabryki Łucznik; to broń zamawiana na potrzeby Wojska Polskiego, ale i jeden z naszych hitów eksportowych – podkreślił w piątek prezydent Andrzej Duda. Jak zaznaczył, Grotami posługują się ukraińscy żołnierze broniący swej ojczyzny.
.Prezydent odwiedził w piątek Fabrykę Broni „Łucznik” w Radomiu, gdzie m.in. spotkał się z zarządem i kadrą kierowniczą. Podczas późniejszego spotkania z mediami Andrzej Duda wskazywał, że obecnie „największą dumą i nadzieją eksportową” fabryki jest produkowany w fabryce karabinek Grot. Jak zauważył, jest to broń zamawiana na potrzeby Wojska Polskiego, w szczególności wojsk operacyjnych, Straży Granicznej i Straży Leśnej. „Dziś to także jest jeden z naszych hitów, śmiało można powiedzieć, eksportowych. (…) Mamy nadzieję na przyszłe kontrakty” – powiedział.
Karabinki Grot skuteczne w wojnie na Ukrainie
.Prezydent Duda podkreślił, że Groty są obecnie testowane w twardych warunkach wojny na Ukrainie. „Tą bronią naszą, naszymi Grotami posługują się żołnierze ukraińscy broniący swej ojczyzny przed rosyjską agresją” – podkreślił. Prezydent zauważył, że doświadczenia zbierane stamtąd, z warunków frontowych, mają ogromną wartość. Dzięki temu – wskazywał Duda – zwłaszcza w ciągu ostatniego roku w Łuczniku trwają cały czas prace nad udoskonalaniem tej broni.
Nowe dostawy karabinków Grot dla Wojska Polskiego
.Prezydent przypomniał również, że niecały miesiąc temu wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak podpisał aneks do kontraktu na dostawy Grotów dla Wojska Polskiego. „W sumie tych karabinów w ciągu najbliższych lat będzie dostarczonych prawie 200 tys. na potrzeby Wojska Polskiego” – podkreślił.
„Chcemy, żeby ta broń była dominującą bronią w polskiej armii, w polskich siłach zbrojnych, polskich służbach. Chcemy być pod tym względem samowystarczalni, chcemy, by broń była u nas produkowana, u nas serwisowana, tak, byśmy sami odpowiadali przynajmniej w tym zakresie za własne uzbrojenie” – powiedział prezydent, podkreślając, że ma to ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski i rozwoju naszego potencjału obronnego.
Gotowość do walki za własną ojczyznę wśród mieszkańców UE
.Na temat tego jaki procent obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej byłby gotów walczyć za swój kraj w przypadku wybuchu wojny, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Dariusz LIPIŃSKI w tekście „Gotowość do umierania za Unię Europejską„.
„Przed kilku laty opublikowano wyniki badań Instytutu Gallupa dotyczących odpowiedzi na pytanie: „Czy byłbyś gotów walczyć za swój kraj?”. Wśród państw członkowskich Unii Europejskiej Polska znalazła się na czwartym (a więc względnie niezłym) miejscu z wynikiem 47 proc., wyprzedzona przez Finlandię (74 proc.), Szwecję (55 proc.) i Grecję (54 proc.). (Przy okazji warto zauważyć, że przystępujące właśnie do NATO Finlandia i Szwecja wniosą do Sojuszu nie tylko swój wkład materialny, ale i wysokie morale). Na drugim końcu tabeli (wciąż ograniczamy się do krajów należących do Unii) uplasowały się: Holandia (15 proc.), Niemcy (18 proc.), Belgia (19 proc.), Włochy (20 proc.) i Hiszpania (21 proc.). Z szóstki państw, które zainaugurowały proces integracji europejskiej, danych dla Luksemburga nie opublikowano, natomiast trochę, ale tylko trochę od pozostałych lepszy okazał się wskaźnik w przypadku Francji (29 proc.). Z kronikarskiej ścisłości odnotujmy, że w skali całego świata najdzielniejsi okazali się Marokańczycy i mieszkańcy wysp Fidżi, z imponującym w obu przypadkach wynikiem 94 proc.”.
.”Oczywiście mówimy o pojedynczym badaniu, w dodatku sprzed paru lat, więc w międzyczasie szczegóły mogły ulec korektom. Ale tylko szczegóły. Długofalowe trendy nie zmieniają się przecież tak sobie, z dnia na dzień. Przytoczone wyniki są zgodne z intuicyjnymi oczekiwaniami, które mówią, że nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwałby ze strony Niemców, Holendrów czy Belgów specjalnej waleczności. (Zresztą zgodnie nie tylko z intuicją, także z historią: skandaliczna bierność holenderskiego – przypomnijmy: 15 proc. gotowych walczyć za swój kraj, a co dopiero za jakąś tam Bośnię – batalionu umożliwiła dokonanie masakry mieszkańców Srebrenicy w 1995 r.). Skalę „zapału” militarnego tych bardzo przecież bogatych krajów widać po zawstydzająco skromnych rozmiarach pomocy udzielanej przez nie walczącej Ukrainie” – pisze Dariusz LIPIŃSKI.
PAP/Sylwia Dąbkowska-Pożyczka/Ilona Pecka/WszystkoCoNajważniejsze/MJ