Kiedy koniec wojny Izraela z Hamasem?
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zwleka w sprawie negocjacji z palestyńskim Hamasem, oczekując lepszych warunków przyszłego porozumienia od prezydenta elekta USA Donalda Trumpa – powiadomił 24 listopada portal Times of Israel, powołując się na negocjatorów znających szczegóły rozmów. Wojna Izraela z Hamasem tym samym może zakończyć się po zaprzysiężeniu na 47. prezydenta USA Donalda Trumpa.
Kiedy koniec wojny Izraela z Hamasem?
.Źródła izraelskiego portalu ujawniły, że „powodem impasu w sprawie zakładników (przetrzymywanych przez Hamas w Strefie Gazy) jest odmowa premiera Netanjahu w kwestii zakończenia wojny i wycofania sił zbrojnych Izraela” z palestyńskiej półenklawy. Negocjatorzy z krajów arabskich, uczestniczący w rozmowach pomiędzy Hamasem i Izraelem, przyznali, że organizacja terrorystyczna również odrzuciła niedawną propozycję tymczasowego zawieszenia broni, ponieważ z zasady „nie zgadza się na warunki, które pozwolą Izraelowi po jakimś czasie wznowić walki”.
Jeden z urzędników izraelskich przyznał pod warunkiem zachowania anonimowości, że władze w Jerozolimie odmawiają wycofania wojsk ze Strefy Gazy, ponieważ krok ten „naruszyłby obraz zwycięstwa”, który próbuje stworzyć premier Netanjahu. Z kolei jeden z arabskich rozmówców Times of Israel zauważył, że izraelski premier „blokuje negocjacje, oczekując lepszych warunków (porozumienia z Hamasem) od przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa”.
„Ta strategia jest błędna, ponieważ Hamas nie ustąpi ze swoich głównych żądań tylko dlatego, że Trump sprawuje urząd” – powiedział dyplomata z kraju pośredniczącego w rozmowach. Rodziny zakładników ostrzegły również, że ich bliscy prawdopodobnie nie będą w stanie przetrwać kolejnych dwóch miesięcy w niewoli i wezwały administrację Bidena oraz prezydenta elekta Trumpa do współpracy w celu przyjęcia porozumienia przed inauguracją nowego przywódcy USA.
Izraelska armia w Strefie Gazy po zakończeniu wojny?
.Izraelski dyplomata zgodził się, że Trump może być bardziej niż Biden skłonny zaakceptować obecność sił izraelskich w Strefie Gazy po wojnie. Urzędnicy z czasów pierwszej kadencji Trumpa (2017-21) potwierdzili to w rozmowie z Times of Israel w ubiegłym miesiącu. „Nie oznacza to jednak, że Hamas zgodzi się na uwolnienie wszystkich pozostałych zakładników na takich warunkach – biorąc pod uwagę fakt, że grupa terrorystyczna postrzega ich jako narzędzie umożliwiające nakłonienie Izraela do całkowitego wycofania się z Gazy” – ostrzegło w rozmowie z portalem źródło we władzach Izraela.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku Hamasu na południe Izraela 7 października 2023 r. Zabito wówczas około 1200 osób, a 251 porwano; część z nich jest wciąż więziona. W odwecie Izrael rozpoczął bombardowania, a później kampanię lądową w Strefie Gazy, w wyniku której – według lokalnego ministerstwa zdrowia – zginęło ponad 44 tys. osób. USA, Egipt i Katar pośredniczą w negocjacjach prowadzonych miesiącami z różną intensywnością. Mają one doprowadzić do zawarcia rozejmu, ale obecnie utknęły w martwym punkcie.
Prezydent USA Joe Biden jeszcze w maju przedstawił trzyetapowy plan porozumienia, zakładający stopniowe dojście do pełnego rozejmu i prowadzoną w kilku fazach wymianę zakładników na palestyńskich więźniów, przetrzymywanych w Izraelu. Obie strony wstępnie zadeklarowały, że godzą się na takie rozwiązanie, ale później oskarżały się nawzajem o stawianie nowych warunków i obwiniały o niepowodzenie rozmów. Izrael wielokrotnie zapowiadał, że nie zgodzi się na zakończenie wojny, dopóki Hamas nie zostanie zniszczony jako siła militarna i odsunięty od władzy w Strefie Gazy. Islamistyczna grupa wyklucza zakończenie walk, dopóki izraelscy żołnierze nie wycofają się z półenklawy.
Wojna Izraela z Hamasem
.Na temat wojny Izraela z Hamasem, która rozpoczęła się 7 października 2023 r., na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „To wojna czy powstanie?„.
„Cicha wojna bywa bardziej niebezpieczna niż otwarty spór. Konflikt polityczny łatwo się zamienia wtedy w uporczywe drobne utarczki między rozmaitymi grupami ludności, coraz silniej skłóconymi. Tak się stało w Izraelu. Arabskie samobójczynie wysadzały w powietrze siebie i żydowskich klientów w supermarketach, izraelscy żołnierze wykręcali ręce palestyńskim wyrostkom noszącym butelki z podejrzanym płynem. Na zachód od rzeki Jordan, na terenie, który oficjalnie nie podlegał izraelskiej administracji, powstawały izraelskie osiedla chronione i patrolowane przez wojsko. Jednocześnie w Strefie Gazy budowano podziemne tunele mające wyjścia po stronie Izraela, które z czasem złożyły się na podziemny labirynt zakamarków wykorzystywanych przez Hamas na skład broni i rakiet. Dla Izraela było to zagrożenie, którego nie wolno było ignorować. Jednak bez wywołania silnych protestów na świecie Izrael nie mógł wprowadzić swego wojska na teren Gazy, zarządzić okupacji całej strefy i totalnie zdominować lokalnej ludności”.
.”Teraz, po ataku przeprowadzonym przez Hamas na początku października 2023 r., sytuacja jest zupełnie inna. Trzeba się liczyć z rozmaitymi groźnymi konsekwencjami. Izrael może zlikwidować z trudem wypracowany status autonomicznej Strefy Gazy i może pogodzić się z oskarżeniem, że podejmuje działania do złudzenia przypominające atak Rosji na Ukrainę (z tą różnicą, że Ukraińcy nie dopuścili się żadnej prowokacji). Być może konieczne okaże się zaangażowanie jakichś znacznych sił rozjemczych w Strefie Gazy. Wtedy zapewne w sferze publicznych i akademickich dyskusji powróci sytuacja z późnego okresu wojny w Wietnamie. Rozwinie się dyskusja na temat tego, czy istnieją wojny sprawiedliwe, czy w sytuacji poważnego zagrożenia okrucieństwa popełniane przez silnie zmotywowanych żołnierzy stają się nieuniknione, kiedy zwodzenie polityczne staje się zdradą, jak powstrzymać sojuszników zagrożonej strony przed użyciem broni nuklearnej lub przed innym masowym odwetem” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ