Kim jest Antonio Costa, szef Rady Europejskiej
Antonio Costa, któremu krytycy jeszcze rok temu wieścili koniec kariery, w niedzielę objął stanowisko szefa Rady Europejskiej. Były premier Portugalii w kraju zyskał sobie reputację zręcznego, przebiegłego i umiejącego wykorzystać okazję „politycznego lisa”.
Antonio Costa nowym szefem Rady Europejskiej
.Przejmując stanowisko od Belga Charles’a Michela podczas piątkowej uroczystości w Brukseli, Antonio Costa powiedział: „Kiedy byłem burmistrzem Lizbony, z dumą służyłem swojemu miastu, kiedy byłem premierem Portugalii, z dumą służyłem swojemu państwu, a teraz, przejmując przywództwo w Radzie Europejskiej, z dumą będę służył Unii Europejskiej”. Oficjalnie mandat Portugalczyka na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, czyli gremium skupiającego unijnych przywódców, rozpoczął się w niedzielę.
Antonio Costa, który dwa lata temu zdobył dla socjalistów historyczną większość w portugalskim parlamencie, na krajowej scenie politycznej dorobił się przydomku „zwierzęcia politycznego”. Luis Almeida Sampaio, były ambasador Portugalii m.in. w Pradze, Berlinie i przy NATO, w wywiadzie dla dziennika „Expresso” porównał Costę do postaci lisa z książki Isaiaha Berlina „Jeż i lis” – bardzo zwinnego, przebiegłego i potrafiącego wykorzystać nadarzającą się okazję.
W Portugalii Costa ma opinię bardzo dobrego negocjatora, raczej pragmatyka niż świetnego mówcy. Politycy w tym kraju mówią jednak, że chociaż w debatach nie posługuje się językiem literackim, to jego logiczną argumentację trudno obalić.
Polityczna droga Antonio Costy
.Urodzony w Lizbonie syn sławnego pisarza i znanej dziennikarki, do polityki wszedł jako 30-latek. Pokonał niemal wszystkie jej szczeble – od parlamentarzysty, przez ministra sprawiedliwości w rządzie Antonio Guterresa, Parlament Europejski (europosłem był jedynie rok, ale piastował stanowisko wiceprzewodniczącego PE), ministra spraw wewnętrznych i burmistrza Lizbony, do premiera. To ostatnie stanowisko sprawował przez osiem lat.
W 2015 r. Antonio Costa brawurowo przejął władzę w portugalskim parlamencie. Chociaż wybory wygrała wówczas centroprawica, nie była w stanie stworzyć rządu większościowego. Costa jako lider socjalistów odmówił wówczas poparcia prawicowego premiera Pedra Passosa Coelho i zamiast tego stworzył rząd z poparciem lewicy i komunistami. Po raz pierwszy w historii Portugalii partia, która nie wygrała wyborów, utworzyła rząd. Jego gabinet określono mianem „geringonca” – „wynalazku”, „ustrojstwa”, które nie ma prawa działać, a jednak działa.
Jeszcze rok temu polityczni przeciwnicy Antonio Costy wieścili mu koniec kariery. W listopadzie 2023 r. podał się do dymisji po tym, gdy prokuratura objęła go śledztwem dotyczącym korupcji. W sprawę zamieszani byli członkowie jego rządu i najbliżsi współpracownicy. Sam nie usłyszał zarzutów, nie miał również statusu podejrzanego, postanowił jednak zrezygnować, argumentując, że uwikłanie w aferę korupcyjną nie licuje z godnością urzędu premiera.
O stanowisku szefa Rady Europejskiej Antonio Costa miał ponoć marzyć od dawna. Miał znaczące poparcie – jego kandydaturę promował m.in. kanclerz Niemiec Olaf Scholz oraz centroprawicowy rząd Portugalii z premierem Luisem Montenegro na czele.
Ostatecznie kandydatura Portugalczyka została przyjęta przez przywódców wszystkich 27 krajów UE pod koniec czerwca, chociaż nie jednogłośnie – przeciw była premierka Włoch Giorgia Meloni. Towarzyszył temu spór, czy Coście automatycznie powinny przypaść dwie dwuipółletnie kadencje na stanowisku szefa Rady Europejskiej, czego domagali się socjaliści. Ostatecznie Antonio Costa otrzymał gwarancję jednej kadencji z możliwością jej przedłużenia.
Nieoficjalnie w Brukseli mówi się, że Antonio Costa jest „przyjacielem wszystkich unijnych przywódców, ale najmniej lubi Tuska”. Portugalczyk miał obwiniać polskiego polityka, byłego przewodniczącego Rady Europejskiej, m.in. o przepadnięcie nominacji socjaldemokraty Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej w 2019 r. Tusk jeszcze przed nominowaniem Antonio Costy na przewodniczącego określił go jako dobrego kolegę.
Za to dobre relacje łączą Antonio Costę z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, która o Portugalczyku wypowiadała się tylko pozytywnie. Była także obecna w piątek na uroczystości przejęcia przez niego stanowiska w Radzie. Według nieoficjalnych doniesień oboje planują organizować regularne spotkania, na których będą dyskutować o strategiach politycznych swoich instytucji. Ocieplenie relacji między szefami KE i Rady będzie nowością, biorąc pod uwagę, że przez ostatnie pięć lat Ursulę von der Leyen łączyły z Charlesem Michelem chłodne, by nie powiedzieć wrogie, stosunki.
Co dziś najbardziej trapi Unię?
.„Co jest dziś zmartwieniem Unii Europejskiej wedle opinii prestiżowej Rady, w której uczestniczą takie osobistości, jak były konserwatywny premier Szwecji Carl Bildt czy była socjalistyczna szefowa rządu duńskiego pani Thorning-Schmidt? Otóż trzy fatalne i wstydliwe ułomności, których nie udało się przezwyciężyć. Pierwsza ta – że Unia jest ciągle rasowo biała, co dla członków Rady jest nie do zniesienia. Skandalem jest fakt, iż w wyborach do Parlamentu Europejskiego niektóre kraje wystawiły wyłącznie białe kobiety i białych mężczyzn, a ostatecznie tylko 3 proc. europosłów to Murzyni, Arabowie czy Azjaci. Biała jest nadal cała Komisja Europejska. Tymczasem rasowymi wzorami dla Unii powinny być… europejskie drużyny piłkarskie i piosenkarze występujący na festiwalu Eurowizji” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Jan Rokita, filozof polityki, publicysta, b. przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej.
„Drugie utrapienie Unii to młodzież, która coraz liczniej oddaje głos na nową prawicę; przez to bowiem Unia staje się „coraz bardziej boomerska”. Bo jak można się domyślić z tekstu raportu – tylko młodzież głosująca na lewicę jest unijna, a prawicowców raport jakimś sposobem z Unii wyklucza. Ta prawicowa młodzież jest tym większym nieszczęściem dla Unii, że… sympatyzuje z Izraelem. Jak widać sporo się zmieniło w lewicowym spojrzeniu na świat od czasu, gdy to antysemici, a nie przyjaciele Izraela byli z całą ostrością piętnowani na lewicy. Unia ma jeszcze trzeci kłopot – jest nim… en bloc Europa Środkowo-Wschodnia. To właśnie z naszego regionu pochodzą największe zagrożenia dla unijnych wartości: uniwersalizmu, równości i świeckości. Nasz region – to martwy punkt Europy, gdyż nie ma tu sentymentu europejskiego, a to właśnie na owym sentymencie miałaby się trzymać cała Unia” – pisze Jan ROKITA.
Jak podkreśla, „nie ma tu ani słowa o obawach mieszkańców Europy co do niepewnej i kiepsko rysującej się przyszłości. Jest za to pustka intelektualna, która każe europejskiej tożsamości szukać w jakichś infantylnych sentymentach”.
PAP/Jowita Kiwnik Pargana/WszystkoCoNajważniejsze/sn