Kim jest Ewa Skrzydło-Tefelska nowa szefowa Urzędu Patentowego

Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk ogłosił, że dr hab. Ewa Skrzydło-Tefelska Urzędu obejmie funkcje prezesa Urzędu Patentowego – poinformował resort rozwoju.

Nowa prezes działa w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Ochrony Własności Intelektualnej

.Zgodnie z komunikatem, Skrzydło-Tefelska ukończyła prawo na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, gdzie też uzyskała stopień doktora habilitowanego nauk prawnych ze specjalnością w prawie Unii Europejskiej. „Doświadczenie zawodowe zdobywała pracując jako partner w kancelarii prawnej, gdzie specjalizowała się w ochronie praw własności intelektualnej, nieuczciwej konkurencji i arbitrażu międzynarodowym” – dodał resort.

Ponadto, nowa prezes jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Ochrony Własności Intelektualnej (AIPPI), Global Advertising Lawyers Alliance (GALA), Międzynarodowego Stowarzyszenia Znaków Towarowych (INTA) oraz Europejskiego Stowarzyszenie Znaków Towarowych (ECTA).

Od 2019 r. do grudnia ub.r. szefem Urzędu Patentowego była Edyta Demby-Siwek, która została zastępcą dyrektora wykonawczego Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) w Alicante.

Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej powstał w 1918 r.; realizuje zadania m.in. dotycące udzielania ochrony prawnej na przedmioty własności przemysłowej, gromadzenia i udostępniania dokumentacji i literatury patentowej, współtworzenia zasad ochrony własności przemysłowej.

Wewnętrzne urządzenie kraju nie może przyjść z zewnątrz. Musi być czynem własnym i owocem własnej myśli rodzimych elit politycznych

.Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu. Aby więc całość państw, wolność obywatelska i porządek społeczności w równej wadze na zawsze zostawały, trzy władze rząd narodu polskiego składać powinny i z woli prawa niniejszego na zawsze składać będą, to jest władza prawodawcza w stanach zgromadzonych, władza najwyższa wykonawcza w królu i Straży [Praw] i władza sądownicza w jurysdykcjach na ten koniec ustanowionych lub ustanowić się mających” – głosiła polska konstytucja z 3 maja 1791 r. Jak widzimy, przynosiła kilka zasadniczych idei o rewolucyjnym znaczeniu dla ładu publicznego. Po pierwsze, rządzący biorą swoją władzę z przyzwolenia rządzonych. Po drugie, wolność obywatelska i porządek społeczny to wartości, które powinny się równoważyć w państwie. Po trzecie, mamy tu jasno wyłożoną zasadę trójpodziału władz. Konstytucja polska z 3 maja 1791 r. dobitnie wyraża polskie doświadczenie wolności. Niemałe znaczenie ma to, że była to pierwsza w Europie ustawa zasadnicza, chociaż się o tym w Europie na ogół nie pamięta.

Historyczny moment, w którym polska ustawa zasadnicza została przyjęta, przypada na czasy innych wielkich kodyfikacji ładu politycznego. Mam oczywiście na myśli wielki akt, którym była konstytucja młodej republiki amerykańskiej z 17 września 1787 r., oraz konstytucję francuską z 3 września 1789 r. Co je łączyło, a co dzieliło? Czy można tu mówić o źródłach wzajemnej inspiracji?

To polskie doświadczenie wolności było bez wątpienia szczególne. Inne niż Francuzów czy Amerykanów. Wyrażała to preambuła Konstytucji 3 maja: „(…) uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł, długim doświadczeniem poznawszy zadawnione rządu naszego wady (…)”. O ile w Stanach Zjednoczonych chodziło o zbudowanie nowego porządku od podstaw – bez doświadczeń wcześniejszych, gdyż nowa republika rodziła się do życia jako wyzwolone kolonie brytyjskie, to rzeczpospolita polsko-litewska zdobywała się na wielki akt ograniczenia i reformy zasad ustrojowych, którymi były prawa kardynalne – w tym takie jak zasada głosowania w sposób jednomyślny, wolna elekcja czy prawo do konfederacji, czyli oporu przeciw rządowi, gdy zajdzie potrzeba. Również porównanie polskiego doświadczenia z wolnością z tym francuskim ukazuje przede wszystkim różnice.

Oto bowiem Polacy wzmacniali rząd swego państwa, aby temu państwu dać nowe siły, podczas gdy Francuzi zdobywali się na ograniczenie władzy własnego rządu, aby zabezpieczyć prawa człowieka i obywatela.

Preambuła Deklaracji praw człowieka i obywatela z 28 sierpnia 1789 r., która stała się częścią uchwalonej kilka dni później przez Zgromadzenie Narodowe konstytucji, głosiła: „Przedstawiciele Ludu Francuskiego, ukonstytuowani w Zgromadzenie Narodowe, uważając, że nieznajomość, zapomnienie i lekceważenie Praw Człowieka są jedynymi przyczynami nieszczęść publicznych i nadużyć rządów, postanowili przedstawić w uroczystej Deklaracji naturalne, niezbywalne i święte prawa Człowieka w celu, aby ta Deklaracja stale obecna wśród członków społeczeństwa, przypominała im nieustannie ich prawa i obowiązki, aby akty Władzy Ustawodawczej i Wykonawczej mogły być w każdej chwili porównywane z celem każdej instytucji państwowej i były dzięki temu bardziej szanowane; aby żądania obywateli oparte odtąd na zasadach prostych i niewątpliwych były ukierunkowane zawsze na utrzymanie Konstytucji i szczęścia ogólnego”.

Trudno jest porównywać trzy konstytucje: amerykańską, polską i francuską. Myślę, że historyk powinien zauważyć, że polska była jednak najbardziej zachowawcza. Choćby dlatego, że utrzymała jednak ustrój stanowy społeczeństwa, wspominając w swoim tekście „szlachtę-ziemian”, „miasta i mieszczan” oraz „chłopów-włościan”. Na więcej polscy reformatorzy pozwolić sobie nie mogli. Ale dali w Sejmie reprezentację mieszczanom. Wzięli też chłopów „pod opiekę rządu”. Nie było to mało – w kraju, w którym od XVI stulecia ukształtował się ustrój oparty na dominacji stanu szlacheckiego, najbardziej licznego we wszystkich państwach Europy, bo sięgającego aż 10 procent społeczeństwa kraju.

Z całą pewnością to Anglia – chociaż była państwem bez spisanej w jednym akcie konstytucji – stanowiła obiekt inspiracji polskiego króla Stanisława Augusta, człowieka oświecenia i głównego twórcy polskiej ustawy zasadniczej. Ale trzeba jasno podkreślić, że przyjęta na historycznej sesji Sejmu w Warszawie konstytucja dała królowi dużo większą władzę, niż dawał monarsze ustrój brytyjski. Rządy prezydenckie w tamtym czasie, pod koniec wieku XVIII, były eksperymentem odosobnionym. Zafundowali go Amerykanie dla swojej młodej republiki. I to z sukcesem. W Europie tamtego czasu nie było takich koncepcji. Nie działała też inspiracja amerykańskim modelem.

Wszystkie trzy konstytucje – podkreślmy – łączy kilka fundamentalnych zasad. Są to: zasada zwierzchnictwa narodu, idea reprezentacji (rządzonych przez rządzących), podziału władz, odpowiedzialności parlamentarnej ministrów. Od władzy rządowej oddzielono sądy jako trzecią władzę.

W Polsce wystąpiły starania o możliwie ścisłe granice władzy królewskiej. We Francji przyjęto jednoizbowy parlament (Legislatywę), a królowi, chociaż pozostawiono go na tronie, to zabrano mu wszelkie prerogatywy poza najwyższym zwierzchnictwem nad siłami zbrojnymi i prawem stosowania łaski.

Że posłowie reprezentują cały naród – to myśl najmocniej wypowiedziana z pewnością w pierwszej konstytucji Francji, ale i w polskiej ma ona swoje miejsce. Wspólne jest też polskiej i francuskiej konstytucji przekonanie o potrzebie pouvoir constituant, która wymaga osobnego mandatu narodu do zmiany Ustawy Zasadniczej. Konstytucja 3 maja wyraziła to przekonanie w postanowieniu o potrzebie zwołania sejmu nadzwyczajnego w celu jej reformy po 25 latach od jej wejścia w życie.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-marek-kornat-polska-rewolucja-wolnosci/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 maja 2025