
Kluczowa rola krów w japońskim programie kosmicznym

Japońska firma chemiczna pracuje nad metodą przerabiania odchodów krów na ciekły biometan, który miałby być używany jako paliwo rakietowe – podała w poniedziałek agencja Kyodo, oceniając, że mogłoby to rozwiązać problem usuwania nieczystości z hodowli bydła.
Ciekły biometan i krowy
.Firma Air Water ogłosiła, że jesienią rozpocznie próby, w ramach których wytworzone przez nią paliwo ma się znaleźć w rakiecie zbudowanej przez japoński startup Interstellar Technologies. „Chcemy wysłać rakietę w górę, używając energii neutralnej pod względem emisji dwutlenku węgla” – powiedział przedstawiciel Air Water. Firma produkuje ciekły biometan na japońskiej wyspie Hokkaido już od 2021 roku. Gaz powstały w wyniku przetworzenia krowich odchodów z hodowli bydła jest transportowany do fabryki, gdzie wyodrębniony z niego metan jest chłodzony i skraplany.
Rakiety kosmiczne napędzane przetworzonymi krowimi odpadami?
.Kyodo podkreśla, że do napędzania rakiet kosmicznych potrzebny jest ciekły metan o wysokim stopniu czystości, który najczęściej produkowany jest ze skroplonego gazu ziemnego. Japońska firma pracuje nad tym, by paliwo o zbliżonej jakości wyprodukować z odpadów. Interstellar Technologies ma natomiast przeprowadzić testy, by sprawdzić, czy wytworzone w ten sposób paliwo będzie odpowiednie do napędzania rakiet. Firma planuje użycie go w rakiecie „Zero”, która ma przenosić małego satelitę.
Odpady z hodowli bydła z zastosowaniem w gospodarce
.Naukowcy i rolnicy od lat poszukują zastosowań dla odpadów z hodowli bydła, z których słynie wyspa Hokkaido. Dziennik „Asahi Shimbun” informował w 2019 roku, że na wyspie działało wówczas ponad 70 elektrowni na biometan, które jednak były w stanie spożytkować tylko ułamek powstających tam nieczystości. Budowę kolejnych elektrowni utrudniały natomiast ograniczenia związane z przesyłem prądu liniami elektroenergetycznymi.
Przyszła kolonizacja Czerwonej Planety
.Na temat planów przyszłej kolonizacji Marsa snutych przez Elona Muska i jego SpaceX na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Tomás SIDENFADEN w tekście „Do kogo należy Mars? Elon Musk i rządy w kosmosie„.
„Elon Musk przewiduje istnienie marsjańskiej kolonii liczącej milion dusz. Naturalnie wcześniej na Czerwoną Planetę przybędzie grupa zuchwałych, sprawnych i nieustraszonych pionierów. Wyprawa na Marsa będzie znacznie bardziej niebezpieczna dla tych, którzy przybędą tam jako pierwsi. Przywodzi to na myśl ogłoszenie, jakie sir Shackleton zamieścił, szukając śmiałków towarzyszących mu w eksploracji Antarktyki: „Czekają cię znój, niebezpieczeństwo i duża szansa, że nie wrócisz stamtąd żywy. Tym, którzy przetrwają, gwarantujemy nieziemską ekscytację”.
„Wieści od pierwszych kolonizatorów Marsa z pewnością nie rozgrzeją nas do czerwoności w związku z niuansami międzyplanetarnych rządów. Ważniejsze będą inne sprawy – marsjańskich pionierów będą zaprzątać kwestie przetrwania i nietrwałości budowanej cywilizacji”.
„Samo wysłanie ludzi w te odległe rejony będzie niemożliwie drogie, nawet jak na standardy Muska (200 tysięcy dolarów na głowę), nie mówiąc już o ich utrzymaniu, gdy dotrą do celu. I nie będzie to wycieczka turystyczna – ci, którzy polecą, będą musieli wybudować całą infrastrukturę niezbędną do przetrwania.
.”Pierwsza grupa eksploratorów będzie musiała zapewnić sobie najbardziej podstawowe warunki do przetrwania – powietrze, wodę, żywność, schronienie. Kolejna fala będzie ulepszać te warunki, korzystając z wiedzy i kreatywności. Inżynierowie, naukowcy i lekarze spróbują przekształcić Marsa z planety, na której można przeżyć, na taką, na której można żyć. Jest to różnica subtelna, acz znacząca” – pisze Tomás SIDENFADEN.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ