Komisja Europejska odmówiła Tallinowi wsparcia finansowego na rozbudowę umocnień na granicy z Rosją

Komisja Europejska odmówiła Tallinowi wsparcia finansowego

Komisja Europejska odmówiła Tallinowi wsparcia w rozbudowie umocnień na granicy z Rosją – poinformował w piątek dziennik „Postimees”.

Komisja Europejska odmówiła Tallinowi wsparcia

.Estonia zwróciła się do Brukseli o prawie 30 mln euro na zakup dronów i innego sprzętu do obserwacji wschodniej granicy, ale Komisja Europejska odmówiła Tallinowi wsparcia, ponieważ presja migracyjna na estońskiej granicy jest zbyt niewielka – powiadomił dziennik.

W ostatnich miesiącach estońskie media donosiły, że na dokończenie budowy umocnień na granicy estońsko-rosyjskiej brakuje w budżecie państwa kilkudziesięciu milionów euro.

W grudniu 2023 dyrektor Zarządu Policji i Straży Granicznej Estonii (PPA) Egert Belitsev przyznał, że na ukończenie rozbudowy infrastruktury potrzeba dodatkowych około 50 mln euro, które miałyby zostać przeznaczone na zakup i instalację sprzętu obserwacyjnego.

Płot na granicy estońsko-rosyjskiej

.Wcześniej w tym miesiącu ukończono rozbudowę kolejnego odcinka umocnień na granicy z Rosją, dzięki czemu tym projektem, rozwijanym od dwóch lat, została objęta niemal połowa wschodniej granicy lądowej Estonii.

Granica estońsko-rosyjska rozciąga się na długości 333,7 km, w tym 207,5 km na lądzie i na rzekach oraz 126,2 km na wodach trzech połączonych ze sobą jezior. Znajduje się na niej siedem przejść granicznych: piesze, samochodowe i dwa przejścia kolejowe.

W Estonii pomysł budowy płotu i modernizacji infrastruktury na granicy z Rosją ogłoszono w 2018 roku, a pracę rozpoczęto w roku 2021 – po wybuchu kryzysu migracyjnego na granicy Białorusi z państwami UE. Od tego momentu trwa wznoszenie bariery, mającej objąć całą granicę lądową z Rosją. Mimo to Komisja Europejska odmówiła Tallinowi wsparcia finansowego.

Rosja to nie imperium jak każde inne

.Biorąc pod uwagę sytuację na granicy, można zadać sobie pytanie, co Rosja chce osiągnąć. Na to pytanie próbuje odpowiedzieć prof. Philippe De LARA, filozof i politolog. „Alain Besançon cytuje ironiczne słowa Sałtykowa-Szczedrina, jednego z nielicznych rosyjskich pisarzy XIX wieku – obok Czechowa – który jasno mówił o swoim kraju: „U nas jest lepiej, bo tu się bardziej cierpi”. Władimir Putin lubi cytować wiersz poety Tiutczewa (1803–1873), którego uczą się wszyscy Rosjanie: „W Ruś można tylko wierzyć”. Gra on na czułej strunie Rosjan, gdy powraca do tej nacjonalistycznej teologii, choćby w groteskowej formie. Pośród nienawiści i bezimiennych zbrodni popełnianych w Ukrainie bezwstydnie reaktywuje temat dominacji w miłości i poprzez miłość, imperialnego pożądania jako najwyższej formy miłości (zgodnie z tą narracją wszyscy będą szczęśliwi i zbawieni, gdy będą Rosjanami)”.

„Ukraińcy, Polacy, Bałtowie i Białorusini wiedzą o tym wszystkim od dawna, ponieważ doświadczyli tej rosyjskiej „miłości” pod sowieckim jarzmem; Ukraińcy, przeciwstawiając się jej dzisiaj, płacą za to krwią. Tym bardziej nie należy tracić z oczu straszliwej osobliwości rosyjskiego imperializmu ani redukować go do ogólnego kolonializmu” – pisze prof. Philippe de Lara.

PAP/Jakub Bawołek/WszystkocoNajważniejsze/AB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 grudnia 2023