Komunistyczne Chiny wydają wojnę antykomunistycznej grze wideo

Władze Hongkongu wezwały mieszkańców do natychmiastowego odinstalowania tajwańskiej gry wideo „Reversed Front: Bonfire” – podał portal Hongkong Free Press (HKFP). Zdaniem władz gra promuje idee secesjonistyczne i ma na celu „prowokowanie nienawiści” wobec władz ChRL i administracji Hongkongu.
Reversed Front: Bonfire – władza zakazana przez komunistyczne władze
.Hongkońska policja ostrzegła, że gra, „pod pozorem rozrywki”, promuje „zbrojną rewolucję” oraz niepodległość Hongkongu i Tajwanu.
Władze ostrzegły, że każda osoba publikująca lub udostępniająca treści związane z grą Reversed Front: Bonfire może zostać oskarżona o podżeganie do secesji lub o działania o charakterze wywrotowym na mocy zarówno narzuconej przez Pekin ustawy o bezpieczeństwie narodowym, jak i praw wynikających z artykułu 23 minikonstytucji.
Fabuła gry, która była już niedostępna w sklepach z aplikacjami, umożliwia graczom wcielenie się w przedstawicieli Hongkongu, Tybetu, Tajwanu oraz Ujgurów w celu „obalenia reżimu komunistycznego”.
W grze Reversed Front: Bonfire komuniści są opisani jako „rządzący twardą ręką, nieudolni i niekonsekwentni”, a także oskarżeni o „powszechną korupcję, defraudacje, wyzysk i masakry”. Twórcy zamieścili też komunikat, że „wszelkie podobieństwo do agencji, polityki lub grup etnicznych Chińskiej Republiki Ludowej jest CELOWE”.
Twórcy gry Reversed Front: Bonfire poinformowali na Facebooku, że po ogłoszeniu zakazu odnotowali gwałtowny wzrost zainteresowania ich produktem.
Narzucona przez władze ChRL w czerwcu 2020 roku ustawa o bezpieczeństwie narodowym, będąca odpowiedzią na masowe prodemokratyczne protesty z 2019 roku, drastycznie ograniczyła – według obserwatorów – autonomię Hongkongu, a także wolność słowa i zgromadzeń w byłej kolonii brytyjskiej. Co najmniej 290 osób zostało aresztowanych na mocy tych przepisów, a dziesiątki organizacji społeczeństwa obywatelskiego i mediów zostały zmuszone do zaprzestania działalności.
W marcu 2024 roku władze Hongkongu, powołując się na konieczność „załatania luk” w prawie, wprowadziły nową, jeszcze surowszą ustawę na mocy artykułu 23, która przewiduje kary dożywotniego więzienia m.in. za zdradę stanu i sabotaż.
Ameryka kontra Smok
.Kolejna zimna wojna, tym razem pomiędzy USA i Chinami, wchodzi w nową, jeszcze ostrzejszą fazę – pisze prof. Kazimierz DADAK.
obliczu gwałtownie spadających cen na giełdach prezydent Donald Trump zdecydował się wprowadzić na 90 dni cła w wysokości 10 proc., zamiast dużo wyższych stawek, dla wszystkich państw z wyjątkiem Państwa Środka. W tym ostatnim przypadku stawki podwyższył do w sumie 145 proc. Chiny ze swej strony podwyższyły cła do 125 proc. Przy takim poziomie ceł wymiana towarowa pomiędzy tymi największymi potęgami gospodarczymi świata nie będzie możliwa. Jeśli więc nie nastąpią istotne zmiany, dojdzie do decouplingu, czyli maksymalnego ograniczenia stosunków gospodarczych.
Kroki podejmowane w sferze gospodarczej odzwierciedlają stan stosunków politycznych. Biorąc pod uwagę wypowiedzi różnych amerykańskich polityków, w nadchodzących negocjacjach dotyczących wysokości ceł, jakie będą nakładane na import z poszczególnych krajów, Waszyngton będzie brać pod uwagę relacje ekonomiczne pomiędzy tymi państwami i Chinami. Im bliższe stosunki z Pekinem, tym wyższe zapowiadają się stawki celne w handlu z USA.
Jednakże nowa zimna wojna będzie się zasadniczo różnić od poprzedniej tym, że Związek Sowiecki nie był potęgą gospodarczą, podczas gdy Chiny są najważniejszym partnerem gospodarczym dla większości państw świata. Ameryka będzie wywierać ogromne naciski, żeby uciąć bliskie związki gospodarcze z Chinami. Można sądzić, że powodzenie takiego podejścia będzie zależeć od tego, jak zachowają się inni poważni gracze zachodniego świata, szczególnie UE i Japonia.
Z danych przytoczonych przez wspomnianych autorów wynika, że USA stoją wobec ogromnych wyzwań. Campbell i Doshi sugerują, że w pojedynkę rywalizacja z Chinami może nie zakończyć się zwycięstwem, nawet biorąc pod uwagę to, że Państwo Środka też boryka się z wielkimi kłopotami (poważny poziom zadłużenia całej gospodarki, wyzwania demograficzne i zapaść na rynku nieruchomości). Z tego powodu sugerują utworzenie wielkiej antychińskiej koalicji. Rozmach tej idei zapiera dech, bo w sojuszu mieliby się znaleźć nie tylko tradycyjni sojusznicy: Europa, Japonia, Kanada i Australia, ale także Meksyk i Indie. Państwa te miałyby ściśle współpracować w zakresie rozwoju najnowszych technologii, włącznie z wojskowymi. Biorąc pod uwagę, jak wielonarodowy twór o nazwie Unia Europejska słabo radzi sobie z różnymi wyzwaniami, trudno sobie wyobrazić sprawne działanie państw, które w wielu dziedzinach mają bardzo różne interesy narodowe.
W okresie pierwszej zimnej wojny Zachód ściśle współdziałał, m.in. dlatego, że wśród elit Zachodu strach przed komunizmem był ogromny – groziła utrata majątku, jeśli nie życia. Natomiast Chiny nie dają żadnych podstaw do zrodzenia się takich obaw. Owszem, Kraj Smoka rozpycha się łokciami na wielu obszarach, szczególnie w Azji, ale np. takie Indie nie robią wrażenia przestraszonych. Inni sąsiedzi, np. Japonia i Korea Płd., korzystają gospodarczo z wymiany z Chinami, a w polityce usiłują znaleźć modus vivendi. UE, kolejny kandydat do czołowej roli w antychińskiej koalicji, podejmuje wysiłki, żeby nie narazić się ani jednej, ani drugiej stronie. Stąd, o ile ocena sytuacji rysowana przez Campbella i Doshiego jest słuszna, o tyle recepta, jak wyjść z tego trudnego położenia, nie wydaje się grzeszyć realizmem.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-kazimierz-dadak-ameryka-kontra-smok/
PAP/MB