Konflikt na Bliskim Wschodzie rozpala nienawiść w UK - Keir Starmer

Iskry z konfliktu na Bliskim Wschodzie rozpalają nienawiść również w Wielkiej Brytanii – napisał brytyjski premier Keir Starmer na łamach „The Sunday Times” w przeddzień rocznicy ataku Hamasu na Izrael. Podkreślił, że tylko rozwiązanie dwupaństwowe może przerwać cykl przemocy na Bliskim Wschodzie.
Nasze różnice i różnorodność powinny nas mocniej łączyć, a nie rozdzielać – Keir Starmer
.Starmer przypomniał, że historia Izraela i całego Bliskiego Wschodu jest nierozłącznie związana z historią Wielkiej Brytanii, a miliony jej mieszkańców mają rodzinne powiązania z tym regionem.
„W trudnych czasach nasze różnice i różnorodność powinny nas mocniej łączyć, a nie rozdzielać. Ale zawsze znajdą się tacy, którzy wykorzystają konflikt za granicą, aby podsycić konflikt tutaj. Od 7 października obserwujemy wzrost nikczemnej nienawiści do Żydów i muzułmanów w naszych społecznościach. Dlatego nie będziemy odwracać wzroku, gdy żydowskie dzieci boją się nosić szkolne mundurki, żydowskie sklepy są niszczone, a Żydzi są atakowani na ulicach. I nie będziemy tego ignorować, gdy meczety są atakowane, a brytyjscy muzułmanie są atakowani lub mówi się im, by +wracali do domu+” – napisał Starmer.
Zapewnił, że Wielka Brytania nie będzie również odwracać wzroku od cywilów ponoszących konsekwencje konfliktu na Bliskim Wschodzie. Podkreślił, że w Strefie Gazy jedynym realnym rozwiązaniem jest bezwarunkowe uwolnienie wszystkich zakładników, natychmiastowe zawieszenie broni i zniesienie wszelkich ograniczeń dotyczących pomocy humanitarnej. Ale to będą tylko pierwsze kroki w kierunku trwałego pokoju i bezpieczeństwa, bo jedynym rozwiązaniem, które może przerwać błędny krąg przemocy, jest współistnienie obok siebie dwóch państw – izraelskiego i palestyńskiego.
Brytyjski premier dodał, że zawieszenie broni w Strefie Gazy pomogłoby również złagodzić napięcie w całym regionie, w tym w konflikcie między Izraelem a Hezbollahem. „Wszystkie strony muszą teraz działać z umiarem i powrócić do rozwiązań politycznych, a nie militarnych” – wezwał. Podkreślił, że Wielka Brytania musi stać po stronie Izraela w obliczu irańskiej agresji, bo wsparcie Iranu dla terroryzmu i grup zbrojnych w całym regionie od dawna zagraża Bliskiemu Wschodowi, a jego atak na Izrael doprowadził region do punktu krytycznego.
„Bezpośredni konflikt irańsko-izraelski miałby niszczycielskie konsekwencje dla mieszkańców Bliskiego Wschodu i całego świata. Wszystkie strony muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby odsunąć się od krawędzi i zapobiec temu. Rocznica ataków z 7 października powinna nam przypominać o cenie politycznej porażki. Żadnego bezpieczeństwa nie znajdziemy w większej destabilizacji. Lepszej przyszłości nie zdobędziemy powodując traumę, osierocenie i wypędzenie kolejnych pokoleń” – zauważył Starmer.
Jaka jest przyszłość Wielkiej Brytanii?
.Wybór Ogrodu Różanego na miejsce pierwszego wystąpienia sir Keira Starmera, nowego szefa brytyjskiego rządu, nie był przypadkowy. Premier stanął w destrukcyjnym cieniu „afery imprezowej” oraz Dominica Cummingsa i jego nieszczęsnej konferencji prasowej, na której ów próbował wytłumaczyć się z wycieczki do Barnard Castle.
Ogród Różany niesie ze sobą także dziedzictwo rządu koalicyjnego Camerona i Clegga, który wprowadził Wielką Brytanię w politykę „oszczędności”. Nie wiązała się ona jedynie z działaniami fiskalnymi, ale stanowiła szeroką ramę ideologiczną, która miała usprawiedliwiać drastyczne cięcia w usługach publicznych, przypisując problemy finansowe kraju rozrzutności i złemu zarządzaniu poprzednich parlamentów. Narracja była prosta: kraj jest w tragicznym stanie, a jedyną drogą do poprawy jest wspólne poświęcenie. Choć spora część tej narracji miała umocowanie w faktach, a jej prognozy i zalecenia były uzasadnione, kontrowersje budziła skala i podział poświęceń.
Następnie sir Keir Starmer wydawał się gotowy do wprowadzenia nowej ideologii – innej, ale równie niepokojącej. Nazwijmy ją „ideologią rozpaczy”. W swoim przemówieniu nakreślił ponury obraz Wielkiej Brytanii, wykraczający poza kwestie ekonomiczne i obejmujący niemal każdy aspekt życia. Jest to obraz nie tylko złego zarządzania finansami, ale także upadku społecznego: od populistycznych zamieszek, przez chaos finansowy, po krytyczną sytuację w usługach publicznych, zwłaszcza w zakresie porządku publicznego i więziennictwa.
To standardowa, choć cyniczna strategia gabinetów przejmujących władzę. Przedstawiając dziedzictwo poprzedników jako całkowitą katastrofę, Starmer kreuje się na jedynego zbawcę. W końcu, jeśli sprawy mają się tak źle, jak opisuje, nie ma innej możliwości niż poprawa. Taka strategia niesie jednak ryzyko podważenia zaufania publicznego i siania beznadziei wśród obywateli Zjednoczonego Królestwa.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB