
Nauki Janusza Korczaka mogą być doskonałym przewodnikiem po współczesnym świecie. Z dziedzictwa tej ikonicznej dla polskiej pedagogiki postaci można dzisiaj czerpać całymi garściami, także w zakresie edukacji o nowoczesnych technologiach informacyjnych – pisze Konrad Ciesiołkiewicz, prezes Zarządu Fundacji Orange, doktor nauk społecznych.
.Dr Konrad Ciesiołkiewicz w artykule pt. “Janusz Korczak – pedagog społeczeństwa informacyjnego” przedstawił nauki tego wybitnego pedagoga i społecznika w kontekście ważkiego problemu, jakim jest edukacja o nowoczesnych technologiach informacyjnych. Spostrzeżenia dr. Ciesiołkiewicza, celne i nieszablonowe, warte są przytoczenia. Przypomnienia wymaga także postać samego Janusza Korczaka.
Janusz Korczak – sylwetka zasłużonego pedagoga
.”Henryk Goldszmit, znany jako Janusz Korczak, urodził się w Warszawie 22 lipca 1878 r. (lub 1879), czyli 64 lata przed rozpoczęciem przez okupantów niemieckich wielkiej akcji deportacyjnej z getta warszawskiego, którą zorganizowało SS w ramach operacji „Reinhardt” w 1942 r.”. Ów wybitny pedagog “został wysłany na śmierć do Treblinki i tam zginął razem z dziećmi ze swojego sierocińca, nie opuszczając ich i do końca będąc z nimi” – pisze Monika KRAWCZYK, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma.
“Był wielkim odkrywcą – odkrył, że dziecko to człowiek. Jego postawę można scharakteryzować jako pierwowzór funkcji rzecznika praw dziecka“.
“Urodził się w zasymilowanym żydowskim domu, studiował medycynę, pisał historie obyczajowe, był społecznie uwrażliwiony. Już na studiach interesował się losem ludzi wykluczonych, a zwłaszcza dzieci, w których widział zalążek wielkiej wartości. Starał się zwrócić uwagę na ich los i w duchu pozytywizmu poprawiać ich byt. W późniejszym okresie napisał serię poczytnych książek dla dzieci, m.in. o Królu Maciusiu. W 1926 r. założył „Mały Przegląd” – pismo redagowane przez dzieci – był autorem fachowych prac pedagogicznych” – przypomina Monika KRAWCZYK.
Janusz Korczak w 1912 r. otworzył w Warszawie, przy ulicy Krochmalnej 92, Dom Sierot. Następnie służył w rosyjskiej armii jako pracownik szpitali polowych. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wrócił do Warszawy, gdzie kontynuował pracę z opuszczonymi dziećmi.
“Wkroczenie Niemców do Polski w 1939 r. było katastrofą. Korczak na pewno nie był pokorny i skłonny do bezkrytycznego podporządkowania się władzy, ale z miejsca została podważona stabilność finansowa prowadzonej przez niego instytucji, a przecież 200 dzieci musiało codziennie jeść. Na początku 1940 r. został aresztowany za brak opaski dyskryminacyjnej oznaczającej go jako Żyda” – pisze Monika KRAWCZYK.
“5 lub 6 sierpnia 1942 r. dzieci z domu sierot wraz ze swoim dyrektorem, doktorem Januszem Korczakiem, ukochaną wychowawczynią Stefanią Wilczyńską i innymi pedagogami pomaszerowały czwórkami na Umschlagplatz i załadowane do wagonów zostały wywiezione na śmierć do niemieckiego obozu zagłady w Treblince. W getcie istniało 30 sierocińców i internatów. Ich podopieczni i opiekunowie podzielili los mieszkańców Śliskiej”.
Janusz Korczak jest współcześnie uważany za prekursora ruchu na rzecz praw dzieci.
Konrad Ciesiołkiewicz o Januszu Korczaku
.Janusz Korczak wykorzystywał w swej pracy wychowawczej szereg pionierskich metod. Jak przekonuje dr Konrad Ciesiołkiewicz, “z dziedzictwa tej ikonicznej dla polskiej pedagogiki postaci można dzisiaj czerpać całymi garściami, także w zakresie edukacji o nowoczesnych technologiach informacyjnych”.
Janusz Korczak stał na stanowisku, że radio, kino i telewizja – technologie, które w jego czasach określić trzeba jako nowe – dają nadzieję na “rozwiązanie tragicznego zagadnienia beznadziejnie dogorywającej szkoły”. Pedagog wykorzystywał media – gazetę i radio – w celach edukacyjnych, czyniąc to po mistrzowsku. Symbolem działalności Korczaka na polu edukacji jest założony przezeń w 1926 r. “Mały Przegląd” – gazeta redagowana całkowicie przez dzieci.
“Obserwując współczesną dyskusję wokół wychowania i edukacji oraz mediów, informacji i cyfryzacji odnieść można wrażenie, że jest ona daleka od metody Starego Doktora. Pełna jest także niekonsekwencji. Z jednej strony zdominowana jest utyskiwaniem na media cyfrowe jako – niejako z założenia – środowisko antywychowawcze, a z drugiej strony na nauczycieli i szkołę, którzy niedostatecznie przygotowują najmłodszych do funkcjonowania we współczesnym świecie. Zdarza się także, że ten drugi punkt widzenia wzmacniany jest złą oceną wystawianą szkole za zbyt wolne wdrażanie rozwiązań cyfrowych oraz kompetencji przyszłości utożsamianych głównie z aspektem technicznym” – twierdzi dr Konrad Ciesiołkiewicz.
“Ta niekonsekwencja może dziwić bardziej, kiedy uświadomimy sobie, że w Polsce lat 20. i 30. na wiele podobnych pytań odpowiedział już Janusz Korczak. Co ważne, nie uczynił tego tworząc teoretyczne rozprawy o pedagogice medialnej, ale szukając rozwiązań w działaniu. Poszukiwania te doprowadziły go do zbudowania unikalnej metody wychowawczej koncentrującej się na: poważnych traktowaniu dzieci i wzmacnianiu ich sprawczości, rozwoju umiejętności komunikowania się z innymi, pracy zespołowej, zaszczepiania ciekawości poznawczej, tworzenia przestrzeni do eksperymentowania i popełniania błędów, krytycznemu podejściu i prowadzeniu dialogu w oparciu o materiały redakcyjne” – podkreśla dr Ciesiołkiewicz.
Jak dodaje: “odczytanie Korczaka jako pioniera mądrej edukacji medialnej i informacyjnej mogłoby nam pomóc przełamać trwający w tej kwestii od lat marazm i potraktować ją jak prawdziwą alfabetyzację (medialną i informacyjną), bez której zamiast postulowanej podmiotowości coraz bardziej zsuwać będziemy się w stronę alienacji od środowiska, które sami stworzyliśmy”.
Postawmy na media wysokiej jakości
.Z refleksjami na temat edukacji medialnej bezpośrednio wiąże się kwestia jakości samych mediów. Jak twierdzi prof. Jeff JARVIS, wykładowca, pisarz, intelektualista badający nowe media, “Internet i wolności, które on wszystkim gwarantuje, są plugawione, regulowane i odrzucane w tej daremnej grze na refleks przeciwko nielicznej grupie głośnych i głupich”.
Zdaniem prof. JARVISA koniecznym jest, wobec powyższego, wspieranie “dobrej mowy”. Jak twierdzi:
“Wspieranie dobrej mowy oznacza wyciąganie dłoni do osób wykształconych, aby nie dążyli do tego, co było już wcześniej, lecz posłużyli się narzędziami, jakie dają nam język, technologia, współpraca i sztuka, by wyrażali siebie i tworzyli na nieznane wcześniej sposoby, by wymyślali nowe formy i gatunki. Wspieranie dobrej mowy oznacza zwracanie uwagi na ich pracę“.
.”Musimy pojąć, że zła mowa to nowy spam, i traktować ją z podobną pogardą, zwalczać tymi samymi narzędziami i odrzucać ją. Spam zawsze będzie nam towarzyszyć i jestem wdzięczny, że Google i inne serwisy inwestują w to, by nie być więcej niż pół kroku z tyłu (za potrzebami świata – przyp. tłum.). Podobnie musimy postępować z tymi, którzy chcieliby manipulować debatą publiczną dla bardziej podstępnych celów niż zwyczajna zachłanność – by szerzyć nienawiść, rasizm i dewocję, by jątrzyć i pluć jadem. Musimy być czujni. Musimy moderować ich bzdury i na każdym kroku niweczyć ich wysiłki. Ale też zepchnąć ich ze sceny. Zdjąć z nich światła jupiterów” – podkreśla prof. Jeff JARVIS we “Wszystko Co Najważniejsze”.
Oprac. Patryk Palka
FundacjaOrange/Konrad Ciesiołkiewicz/WszystkoCoNajważniejsze/PP