Konwencja ottawska musi być wypowiedziana, jeśli mamy się obronić przed Rosją

Konwencja ottawska – czyli Konwencja z 1997 r. o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu – weszła w życie 1 marca 1999 r. i została dotąd ratyfikowana przez 163 kraje. We wtorek jej wypowiedzenie zarekomendowali ministrowie obrony Polski i krajów bałtyckich.
Konwencja ottawska – o czym mówi?
.Konwencja ottawska, jako instrument prawa międzynarodowego, została uchwalona ze względu na obawy dotyczące wpływu min przeciwpiechotnych na ludność cywilną w wielu obszarach dotkniętych konfliktami.
Traktat zatwierdzono w dniach 3-4 grudnia 1997 roku w Ottawie. Polska została sygnatariuszem umowy 4 grudnia 1997 roku. Wśród państw, które jej nie podpisały, są m.in. Chiny, Rosja, USA, Indie, Izrael, Korea Północna i Korea Południowa.
Celem konwencji o zakazie min przeciwpiechotnych jest zakończenie cierpienia ofiar wywołanego przez ten rodzaj broni. W związku z tym państwa-strony są zobowiązane do nieużywania, nieopracowywania, nieprodukowania, niegromadzenia i nieprzekazywania min przeciwpiechotnych oraz do zniszczenia ich istniejących zapasów, a także do oczyszczenia zaminowanych obszarów i udzielenia pomocy ofiarom.
Obecnie zapasy min przeciwpiechotnych posiada około trzydzieści państw. Państwa-strony w potrzebie mogą zwrócić się o pomoc w wypełnianiu zobowiązań płynących z konwencji, a sygnatariusze „będący w stanie to zrobić” mają obowiązek udzielenia im tej pomocy.
Konwencja definiuje minę przeciwpiechotną jako „minę przeznaczoną do wybuchu wskutek obecności, bliskości lub zetknięcia się z nią osoby, powodującą unieszkodliwienie, zranienie lub zabicie jednej lub więcej osób”. Definicja jest jednak ograniczona postanowieniem, że „min zaprojektowanych tak, aby wybuchały wskutek obecności, bliskości lub zetknięcia z pojazdem (…) (wyposażonym) w urządzenia zabezpieczające przed manipulowaniem, nie uznaje się za miny przeciwpiechotne z powodu posiadania takiego urządzeń”.
Miny przeciwpiechotne są stosowane na polach minowych wzdłuż granic państwowych lub do obrony strategicznych pozycji. Ze względu na niewielki rozmiar można je rozmieszczać w dużych liczbach.
Olbrzymie zasługi w nagłaśnianiu zagrożenia związanego z minami przeciwpiechotnymi miała zmarła tragicznie w 1997 roku księżna Diana, która na krótko przed śmiercią przeszła oczyszczoną ścieżką przez pole minowe podczas wizyty w Angoli. Mimo sprzeciwu i przerażenia wielu osób dokonała tego, ubrana w kamizelkę ochronną, w mieście Huambo, a akt ten miał na celu uświadomienie światu, jak wielkie zagrożenie stanowi tego rodzaju broń.
Wyczyn ten we wrześniu 2019 roku powtórzył jej syn, książę Harry, który także w Angoli, w miejscowości Dirico, pojawił się na polu minowym. Wydarzenie miało głównie medialny charakter, a ryzyko było znikome, bowiem teren został wcześniej przygotowany przez saperów, a członek królewskiego rodu otrzymał dokładne instrukcje, jak się zachowywać.
Konwencja ottawska zostanie wypowiedziana przez Polskę, Estonię, Litwę i Łotwę?
.Ministrowie obrony Polski, Estonii, Łotwy i Litwy 18 marca 2025 r. poinformowali we wspólnym oświadczeniu, że rekomendują wypowiedzenie konwencji ottawskiej. Według nich w świetle znacznego pogorszenia sytuacji bezpieczeństwa w regionie „kluczowe jest określenie wszystkich środków, które mogą posłużyć do wzmocnienia naszych zdolności odstraszania i obrony”.
Według ministrów w obecnym środowisku bezpieczeństwa najważniejsze jest zapewnienie siłom zbrojnym ich państw „elastyczności i możliwości wyboru względem potencjalnego użycia nowoczesnych systemów uzbrojenia i rozwiązań, w celu wzmocnienia obrony zagrożonej wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego”.
Ministrowie obrony Polski, Estonii, Łotwy, Litwy rekomendują wypowiedzenie konwencji ottawskiej zakazującej produkcji i użycia min przeciwpiechotnych. To czytelny przekaz, że nasze kraje są gotowe i mogą użyć każdego niezbędnego środka do obrony swego terytorium i wolności – podkreślili.
MON opublikowało we wtorek wspólne oświadczenie wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, minister obrony Litwy Dovile Šakaliene, ministra obrony Łotwy Andrisa Sprudsa oraz ministra obrony Estonii Hanno Pevkura, w którym podkreślono, że w świetle znacznego pogorszenia sytuacji bezpieczeństwa w regionie, spowodowanego rosyjską agresją na Ukrainę i zagrożeniem, jakie stanowi Rosja dla społeczności euroatlantyckiej, „kluczowe jest określenie wszystkich środków, które mogą posłużyć do wzmocnienia naszych zdolności odstraszania i obrony”.
Według ministrów w obecnym środowisku bezpieczeństwa najważniejsze jest zapewnienie siłom zbrojnym ich państw „elastyczności i możliwości wyboru względem potencjalnego użycia nowoczesnych systemów uzbrojenia i rozwiązań, w celu wzmocnienia obrony zagrożonej wschodniej flanki Sojuszu”.
„W świetle tych rozważań, my – Ministrowie Obrony Estonii, Łotwy, Litwy i Polski – jednogłośnie rekomendujemy wypowiedzenie Konwencji Ottawskiej. Nasza decyzja to czytelny przekaz: nasze kraje są gotowe i mogą użyć każdego niezbędnego środka do obrony naszego terytorium i wolności” – oświadczyli ministrowie.
Pomimo wycofania się z konwencji – jak podkreślono – Polska, Litwa, Łotwa i Estonia pozostają zobowiązani międzynarodowym prawem humanitarnym, w tym do ochrony ludności cywilnej podczas konfliktów zbrojnych. „Nasze państwa będą nadal przestrzegać tych zasad, podczas ochrony naszego bezpieczeństwa” – dodano.
Premier Donald Tusk mówił o tym, że będzie rekomendował wycofanie się Polski z konwencji ottawskiej na początku marca w Sejmie, w trakcie przedstawiania informacji w sprawie sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa Polski.
Historia jako amunicja
.Minęło 1000 dni od inwazji Rosji na Ukrainę. Selektywne podejście do błędów, ran i występków z przeszłości jest nadal zbyt często cechą charakterystyczną dyskursu narodowego w byłych zniewolonych krajach – pisze Edward LUCAS, brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika The Economist, autor The New Cold War: Putin’s Russia and the Threat to the West.
Ignorancja rodzi arogancję. Ludzie Zachodu uwierzyli, że ich wersja demokracji i kapitalizmu wygrała zimną wojnę. Mieszkańcy Wschodu powinni być im wdzięczni zarówno za wyzwolenie, jak i szansę dołączenia do zachodnich klubów. I powinni siedzieć cicho. Nikogo nie interesują ich neurozy. Roztrząsanie historycznych krzywd tylko podsyca niechęć. Narzekanie na pakt Ribbentrop-Mołotow jest tak samo bezcelowe, jak domaganie się odszkodowań i przeprosin za hiszpańską inkwizycję czy kontrreformację.
Arogancja rodzi naiwność. Kiedy nie rozumiemy i nie chcemy zrozumieć, co się dzieje, ryzykujemy, że zostaniemy oszukani. Uosobieniem naiwnego podejścia do Rosji był reset Obamy w 2009 roku. Potraktujmy tymczasowego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa tak, jakby był poważnym reformatorem. Co może pójść nie tak? Jak widać, bardzo dużo.
Naiwność rodzi nieświadome zagrożeń samozadowolenie. Zabójstwo Anny Politkowskiej? To wewnętrzna sprawa Rosji. Otrucie Aleksandra Litwinienki? Samozwańcza operacja wywiadowcza. Wojny czeczeńskie? Sami się o to prosili. Cyberatak na Estonię w 2007 roku? Jednorazowa sytuacja. Wojna w Gruzji w 2008 roku? Rozpoczął ją Saakaszwili.
Cały tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]
PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb