Kopalnia w Gliwicach planem filmowym holenderskiego dokumentu

Kopalnia Węgla Kamiennego Sośnica w Gliwicach była jednym z miejsc, gdzie holenderscy filmowcy nakręcili dokument dotyczący zlikwidowanego w ich kraju pół wieku temu górnictwa – poinformowała Polska Grupa Górnicza.
Kopalnia Węgla Kamiennego Sośnica – symbol górnośląskiej tożsamości
.Holenderska telewizja publiczna NTR przygotowała czteroodcinkowy cykl dokumentalny „Kurz opada”, w którym przedstawiła historię ośmiu limburskich kopalń na południu kraju, gdzie 31 grudnia 1974 r. wydobyto ostatni wagonik węgla.
Filmowcy z Holandii początkowo zamierzali zrealizować część zdjęć w dostępnej turystycznie Kopalni Guido w Zabrzu, ale tamtejszy historyk i etnograf Konrad Kołakowski przekonał ich, że powinni udać się do wciąż funkcjonującego zakładu. Tak trafili do należącej do PGG Kopalni Sośnica.
– W towarzystwie Konrada Kołakowskiego przez cechownię, w której zaskoczył ich ołtarzyk z figurą św. Barbary, lampownię i markownię dotarli kolejką do przodka chodnikowego na poziomie 950 m. Filmowali budowę wyrobiska, działanie potężnego kombajnu, instalowanie urządzeń i maszyn. Uchwycili też ciężki fizyczny wysiłek, gdy młodzi górnicy przenoszą na ramionach ciężkie stalowe ringi (łuki) obudowy chodnikowej – opisała w komunikacie PGG.
Grupa poinformowała, że realizujący cykl dokumentalny dziennikarz Winfried Baijens, w jednym z wywiadów wskazał, że największe wrażenie zrobiły na nim historie starych górników, którzy jeszcze pamiętają trud pracy w holenderskich kopalniach. Chociaż czytałem wiele o górnictwie, nie rozumiałem, dlaczego ci ludzie wspominali swoją pracę z takim romantyzmem. Zrozumiałem to dopiero, gdy nagrywaliśmy w Polsce i zjechaliśmy tam do kopalni – powiedział.
Według komunikatu PGG filmowców na Górnym Śląsku zaskoczył m.in. widok kopalnianych wież szybowych, które w Holandii zostały zlikwidowane. W Polsce niektóre z nich wciąż pełnią ważne funkcje w czynnych kopalniach, niektóre czekają na likwidację, a niektóre zostały zachowane w celach turystycznych lub symbolicznych – jako symbole górnośląskiej tożsamości.
Nie znamy Górnego Śląska, dowodem Racibórz
.”Symbolem Górnego Śląska jest węgiel. Nie bez powodu – w końcu to Śląsk był kontynentalnym sercem rewolucji przemysłowej od XVIII wieku. Transformacja gospodarcza po 1989 r. oraz obecna globalna polityka klimatyczna, której liderem chce być Unia Europejska, powodują, że kopalnie jako symbol Śląska coraz mniej odzwierciedlają gospodarczą rzeczywistość tego regionu. Zmiany są nieodłączną częścią życia, a cykle rozwoju w historii naturalną rzeczą. To jednak stawia przed nami wielkie pytanie, na czym oprzeć nowy model rozwojowy Śląska. Pierwsza część odpowiedzi wydaje się oczywista, mianowicie na nowoczesnym przemyśle, a druga może nie dla wszystkich będzie tak spodziewana: czas na powrót do swojego dziedzictwa, tylko opowiedzianego w nowy sposób” – pisze Dariusz POLOWY, prezydent Raciborza, na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
„Jak napisać nowy rozdział dla Śląska – warto przestudiować na przykładzie ziemi raciborskiej. Pierwsza rewolucja przemysłowa nie zaczęła się wcale z nastaniem Prus po wygraniu wojen śląskich z Habsburgami, ale z przybyciem na nasze ziemie cystersów. Leżące nieopodal Raciborza Rudy ze swoim pocysterskim zespołem klasztorno-pałacowym doskonale pokazują świat miniony rozwoju gospodarczego – dzięki transferowi wiedzy z Zachodu oraz nowoczesnych technik gospodarowania. Wokół Raciborza rozciąga się istna dolina pałaców najbogatszych rodzin Europy czasów belle époque. Rodzina Donnersmarcków zbudowała niemal baśniowy zamek w Krowiarkach, a Rothschildowie mieli swój pałac w Chałupkach. Jedną z pereł architektury był pałac w Sławikowie, który dziś niestety jest w ruinie. To tylko kilka z przykładów raciborskiej doliny pałaców. Mamy swoją dolinę Loary na Śląsku, zarówno koło Wrocławia, jak i Raciborza”.
Cały tekst dostępny pod linkiem: Dariusz POLOWY: Nie znamy Górnego Śląska, dowodem Racibórz.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb