Krym powinien być wciąż w granicach Ukrainy - gen. Eirik Kristoffersen

Eirik Kristoffersen

Demonstrowanie przez państwa NATO woli obrony i gotowości wykorzystania sił zbrojnych w obronie sąsiednich krajów najskuteczniej pokazują Kremlowi, że wojna z Sojuszem to najgorszy z możliwych pomysłów – powiedział szef sztabu generalnego sił zbrojnych Norwegii gen. Eirik Kristoffersen. Następnie dodał: „Nie widzę innego zakończenia wojny niż powrót do stanu sprzed 2014 roku”.

Rosja poniosła niewyobrażalne straty na Ukrainie

.Po ponad 2,5 roku od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę armie krajów NATO nauczyły się wiele o nowym teatrze wojny – podkreślił Eirik Kristoffersen. W jego opinii najważniejsza jest jednak nie ilość nowoczesnego sprzętu, a możliwość natychmiastowego wdrażania nowych narzędzi. Obecnie technika wojskowa staje się przestarzała już po kilku miesiącach od zastosowania na polu walki – podkreślił.

„Elastyczność i możliwość zastosowania niezbędnych w danym momencie rozwiązań taktycznych i technologicznych wymaga od nas zupełnie nowego myślenia o przygotowaniu do ewentualnego konfliktu” – powiedział w rozmowie szef sztabu generalnego norweskiego wojska. Walki w Ukrainie wyraźnie osłabiły siły rosyjskie na innych odcinkach granic, co wskazuje na niewyobrażalny poziom strat ponoszonych na ukraińskim froncie – ocenił Kristoffersen. „Na norweskiej i fińskiej granicy, gdzie jeszcze trzy lata temu stacjonowały trzy brygady rosyjskiego wojska, dziś nasze źródła mówią o maksymalnie trzech kompaniach. To ledwie jedna piąta zdolności bojowych Federacji Rosyjskiej w tym regionie w porównaniu z okresem sprzed lutego 2022 roku” – zauważył gen. Eirik Kristoffersen.

Ukraina musi wrócić do granic z 2014 r. – gen. Eirik Kristoffersen

.W kontekście niedawnej wypowiedzi szefa polskiego Sztabu Generalnego gen. Wiesława Kukuły, który powiedział, że obecne pokolenie Polaków stanie z bronią w ręku w obronie Polski, Eirik Kristoffersen zaznaczył, że podkreślanie silnej woli obrony i gotowości do wykorzystania własnych sił w obronie sąsiednich krajów najskuteczniej przekonują Kreml, że wojna z NATO jest najgorszym z możliwych pomysłów. Kristoffersen nie chciał spekulować o prawdopodobieństwie ataku na któregokolwiek z członków NATO, ale zaznaczył, że Rosja jest niemal do granic swoich możliwości zajęta wojną w Ukrainie, ponosząc przy tym wielkie straty. Dlatego im dłużej Kijów wspierany jest przez Zachód, tym większe są rosyjskie straty, a Moskwa nie ma faktycznych możliwości działania w innych kierunkach – podkreślił.

„Nie widzę innego zakończenia wojny niż powrót do stanu sprzed 2014 roku” – powiedział Eirik Kristoffersen. Jednocześnie ocenił, że przemysły obronne krajów NATO, w tym Norwegii, są obecnie na krawędzi możliwości. Główne wyzwania to jego zdaniem: produkcja uzbrojenia i dostarczanie go Ukrainie, uzupełnianie przez kraje sojusznicze własnych zapasów oraz decyzja większości z nich o podniesieniu liczebności sił zbrojnych. Powoduje to niespotykany od dawna wzrost cen nowego uzbrojenia – zaznaczył. „Koszty zamówienia sprzętu z listy, jaką przedstawiłem przełożonym na początku zeszłego roku, wzrosły od tego czasu trzykrotnie” – powiedział Kristoffersen. Norwegia w ogłoszonym 7 października projekcie budżetu na 2025 rok planuje wydać na swoją obronność kwotę odpowiadającą 2,16 proc. PKB.

Czy Rosja może się rozpaść?

.Na temat tego, czy Rosji grozi rozpad z powodu dążeń niepodległościowych mniejszości etnicznych, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Władimir MIŁOW w tekście „Czy Rosja może się rozpaść?„.

„Wielu komentatorów opiera teorie o możliwym rozpadzie terytorialnym Rosji na porównaniach z upadkiem Związku Radzieckiego. Porównania te są jednak kompletnie nietrafione. Sytuacja we współczesnej Rosji radykalnie różni się od tej z ostatnich lat istnienia ZSRR. Spójrzmy na przykład na strukturę etniczną – w późnym Związku Radzieckim etniczni Rosjanie stanowili tylko 50 proc. populacji, a rozpad kraju miał swoje podłoże w tym, że w jego skład wchodziły zdominowane przez narodowości tytularne republiki narodowe, w których Rosjanie stanowili mniejszość. Żadna z byłych republik radzieckich nie była zdominowana etnicznie przez Rosjan – Rosjanie zawsze należeli do znaczącej mniejszości”.

„Obecna Rosja wygląda pod tym względem zupełnie inaczej. Etniczni Rosjanie stanowią aż 81 proc. populacji, co oznacza, że kraj jest etnicznie znacznie bardziej jednorodny niż dawny Związek Radziecki. Większość rosyjskich terytoriów – zwłaszcza tych rozwiniętych przemysłowo – to obszary zdominowane przez etnicznych Rosjan, którzy raczej nie opowiadają się za separatyzmem. Co więcej, udział mniejszości etnicznych w całej populacji Rosji pozostaje zdecydowanie niższy niż nieetnicznych Rosjan, których udział w całej populacji wynosi 19 proc. Około 5 proc. całkowitej populacji stanowią grupy etniczne posiadające odrębną państwowość poza granicami Rosji: Ukraińcy, Białorusini, Ormianie, Azerowie, Gruzini, Tadżycy, Kirgizi, Koreańczycy itp. Narody te w większości nie żyją na ograniczonych obszarach, ale są rozproszone po całym terytorium Rosji, dlatego nie można ich uważać za grupy etniczne, które mogłyby domagać się niepodległości. Pozostaje więc niecałe 15 proc. rosyjskiej populacji, które można zakwalifikować jako mniejszości etniczne zamieszkujące określone terytoria Rosji. Nawet jeśli założymy, że wszystkie one oddzielą się od kraju, nie będzie to oznaczać jego rozpadu, ponieważ lwia część terytorium, zdominowana przez etnicznych Rosjan, pozostanie nienaruszona”.

.”Większość z 21 rosyjskich republik etnicznych i czterech obwodów autonomicznych jest nimi tylko z nazwy i w rzeczywistości przeważają w nich etniczni Rosjanie. Udział etnicznych Rosjan w całkowitej populacji wynosi aż 98 proc. w Żydowskim Obwodzie Autonomicznym, 82 proc. w Karelii, 80 proc. w Chakasji, 68 proc. w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym, 66 proc. w Nienieckim Okręgu Autonomicznym, 65 proc. w Komi, 64 proc. w Adygei i Buriacji, 62 proc. w Udmurcji i Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, 57 proc. w Ałtaju, 54 proc. w Czukockim Okręgu Autonomicznym i 53 proc. w Mordowii” – pisze Władimir MIŁOW.

PAP/Mieszko Czarnecki/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 października 2024