Kryzys paliwowy zmniejsza wojskowy potencjał Rosji

W połowie 2025 roku Ukraina zintensyfikowała ataki na rosyjskie zaplecze, uderzając zarówno w zakłady zbrojeniowe, jak i w rafinerie i inne elementy systemu produkcji paliw. Skutkiem jest rosnący kryzys paliwowy dla Kremla.
Rosyjskie zdolności produkcji paliw w rafineriach zmniejszyły się o kilkanaście procent lub więcej.
.Zdolności kompleksu wojskowo-przemysłowego przeciwnika zostały znacznie zredukowane; widzimy to na polu bitwy – powiedział 25 września w rozmowie z dziennikarzami głównodowodzący ukraińskiej armii generał Ołeksandr Syrski, cytowany przez The Economist. Dodał, że w ciągu dwóch miesięcy ataków (w sierpniu i we wrześniu) udało się trafić 85 istotnych celów.
Pociski manewrujące produkcji zachodniej, takie jak brytyjsko-francuskie Storm Shadow i SCALP lub amerykańskie rakiety balistyczne ATACMS, były już używane do atakowania celów na terytorium Rosji, jednak większość celów na rosyjskim zapleczu pozostaje poza ich zasięgiem, a zapasy tego typu uzbrojenia są ograniczone lub niemal całkowicie wyczerpane. Dlatego do atakowania obiektów na rosyjskim zapleczu Ukraina używa głównie bezzałogowców własnej konstrukcji. Najczęściej są to drony FP-1 (produkowane przez przedsiębiorstwo Fire Point, głowica bojowa o masie 120 kg, zasięg ok. 1600 km, ok. 60 proc. uderzeń dalekiego zasięgu na cele w Rosji) i Liutyj (ładunek bojowy do 75 kg, zasięg ok. 2000 km; dotąd użyto bojowo ok. 300 sztuk). Stosuje także zmodyfikowaną wersję pocisków przeciwokrętowych Neptun, które po zmianach uzyskały zdolność atakowania celów na lądzie. Ostatnie doniesienia mediów wskazują także na użycie pocisków FP-5 Flamingo, które mają mieć zasięg do 3 tysięcy kilometrów i przenosić ponad tonę ładunku wybuchowego. Dla porównania, amerykańskie pociski Tomahawk, przekazanie których rozważa administracja USA, mają zasięg 1600-2500 km i masę głowicy bojowej około 450 kg, choć charakteryzują się lepszymi systemami naprowadzania i nawigacji.
Co ważne, Rosja ze względu na rozmiar własnego terytorium i liczbę oraz rozproszenie strategicznych obiektów nie jest w stanie zapewnić skutecznej obrony przeciwlotniczej dla wszystkich kluczowych instalacji – stąd ukraińskie ataki przynoszą wymierne sukcesy. Zniszczenia na skutek ostrzałów nie oznaczają zwykle całkowitego zniszczenia danego obiektu, np. rafinerii, mimo to uszkodzenia powodują czasowe (częściowe lub całkowite) wyłączenie z eksploatacji, co wobec dużej liczby ataków w krótkim czasie ma wpływ na ogólną sytuację branży naftowej w Rosji.
Efektem ukraińskich uderzeń jest postępujący kryzys sektora paliwowego. Według doniesień mediów rosyjskie zdolności produkcji paliw w rafineriach zmniejszyły się o kilkanaście procent lub więcej. – Ataki Ukrainy na rafinerie ograniczają przerób ropy o około 20 proc., według szacunków Reutera, ale są źródła sugerujące nawet 40 proc. – mówi Wojciech Jakóbik z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego.
Taki stan rzeczy wpływa na rosyjską gospodarkę i system finansowy. – Rosja jest państwem, które opiera się na eksporcie ropy naftowej i gazu ziemnego, także skroplonego, oraz produktów ropopochodnych, głównie paliw. To stanowi ok. 40 proc. rosyjskich przychodów do budżetu, a to bardzo duży udział w finansowaniu państwa. Dlatego Rosja jest uzależniona od cen ropy na rynkach, a cena ropy pośrednio wpływa też na ceny gazu i innych produktów pochodnych – mówi w komentarzu dla PAP Mariusz Marszałkowski, zastępca redaktora naczelnego portalu Defence24.pl. Obecnie, jak zauważa ekspert, ceny ropy naftowej są najniższe od kilku lat. – To cena poniżej 70 dolarów, a cena rosyjskiej ropy Urals – poniżej 60 dolarów, dlatego Moskwa musi korzystać z rezerw walutowych, aby zbilansować budżet – mówi Marszałkowski.
Kryzys paliwowy może zmusić Kreml do negocjacji
.Zwraca przy tym uwagę także na znaczenie sankcji krajów zachodnich, które uderzają bezpośrednio w sektor wydobywczy (m.in. ograniczając dostęp do technologii używanych przez rosyjskie firmy, których nie da się łatwo zastąpić), jak i w transport (konieczność zbudowania własnej floty tankowców, tzw. floty cieni, aby omijać sankcje). – To wszystko razem ogranicza przychody Rosji ze sprzedaży ropy i zmusza ją do cięcia wydatków budżetowych, czego symptomem jest plan podwyżki VAT oraz obniżki wydatków obronnych w projekcie budżetu na 2026 rok – dodaje Wojciech Jakóbik.
Według naszych danych deficyt benzyny u wroga wynosi do 20 proc. – powiedział dziennikarzom prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Braki paliwa na stacjach benzynowych występują m.in. na okupowanym Krymie, w europejskiej części Rosji i na Dalekim Wschodzie. Według danych portalu Ukraińska Prawda takie problemy pojawiły się w 33 z 83 regionów Rosji. – Oznacza to, że zwykli ludzie zaczynają odczuwać konsekwencje czwartego roku inwazji na Ukrainę. Wzmocnienie sankcji i wsparcie dla Ukrainy w połączeniu z kryzysem paliwowym będą wzmacniać presję na refleksję na Kremlu – podsumowuje Wojciech Jakóbik.
Podobnie sytuację ocenia również Mariusz Marszałkowski. – To, co dotyka przeciętnego Rosjanina, to wyższe ceny, a także kolejki i braki paliwa na stacjach benzynowych. To będzie wpływać na samopoczucie społeczeństwa, ale z czasem także na dostawy do sklepów czy firm – co może uderzyć w łańcuchy dostaw, także dla wojska. Już teraz pojawiają się także informacje o reglamentacji paliwa, zwłaszcza benzyny, dla pojazdów w jednostkach wojskowych – komentuje Marszałkowski.
Neoimperialna i neokolonialna Rosja burzy architekturę bezpieczeństwa międzynarodowego
.Rosyjska inwazja na Ukrainę to nie tylko najpoważniejszy konflikt w Europie od czasów II wojny światowej, ale to także punkt zwrotny. Dotychczasowy ład międzynarodowy kruszeje na naszych oczach.
Staję w tym miejscu po raz pierwszy jako Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Czuję oczywiście z tego powodu wielką dumę, ale jednocześnie mam świadomość, przed jak poważnymi wyzwaniami stoimy dziś jako międzynarodowa wspólnota. Tak w istocie jest, bowiem świat zmienił się całkowicie w ostatnich kilku latach, od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
24 lutego 2022 roku zostaliśmy brutalnie wszyscy wybudzeni z błogiego snu o świecie „końca historii” – historia się nie skończyła i historia się nie skończy, musimy mieć tego świadomość. Zostaliśmy wybudzeni z błogiego snu, w którym dążymy do powszechnego pokoju, do przestrzegania zasad prawa międzynarodowego. To są chyba słowa, które powtarzane są najczęściej w tym gremium. Ten sen, Drodzy Państwo, już nie istnieje i często powtarzamy słowa, które nie oddają rzeczywistości, jaka nas otacza i w Europie Środkowej, Wschodniej i w innych regionach świata, z którego Państwo przyjechaliście.
Granice państwowe przestały być w istocie nietykalne, a międzynarodowe prawo – dotąd uważane za kompas ładu światowego – zaczęło być traktowane raczej jak sugestia, a nie reguła.
Przypomnę, że krótko po wybuchu wojny, i ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, Polki i Polacy okazali ogromną solidarność z walczącym narodem ukraińskim. Otworzyliśmy nasze serca, nasze granice i nasze domy, okazaliśmy pomoc materialną, finansową, militarną i dyplomatyczną. Dziś w Polsce mieszka milion ukraińskich uchodźców.
Rosyjska inwazja na Ukrainę to nie tylko najpoważniejszy konflikt w Europie od czasów II wojny światowej, ale to także punkt zwrotny. Dotychczasowy ład międzynarodowy kruszeje na naszych oczach.
Świat wszedł w nową niebezpieczną erę rywalizacji wielkich mocarstw, łamania zasad i testowania, jak daleko można się posunąć, zanim ktoś powie wyraźne: „dość”, „stop”. Zasada suwerenności? Spytacie Państwo. Coraz częściej deptana. Zakaz agresji? Zmieniony w martwą literę. Zamiast prawa – próba użycia nagiej i brutalnej siły.
Stoimy w punkcie zwrotnym historii – w czasie, gdy decyzje podejmowane dziś, będą mieć konsekwencje na kolejne dekady. Wszyscy musimy mieć tego świadomość i wszyscy bierzemy za to odpowiedzialność.
Dlatego właśnie teraz, jako wspólnota demokratycznych państw, czy aspirujących do demokracji, musimy spojrzeć na obecną sytuację jak na pole walki o zasady, których przestrzeganie może zdecydować o przyszłości naszej cywilizacji. Myślę, że to właściwie ostatni moment na podjęcie konkretnych działań.
Rosyjska agresja na Ukrainę nie jest konfliktem o charakterze wyłącznie regionalnym. To sprawdzian, czy zasady, na których opiera się ONZ, przetrwają próbę czasu, czy też ustąpią pod ciężarem imperialnych i kolonialnych ambicji państwa, które uważa się za stojące ponad prawem i które wielokrotnie, wielokrotnie, ignorowało rezolucje Zgromadzenia – tego Zgromadzenia, innych zgromadzeń. I wszyscy w pewnym sensie bierzemy za to odpowiedzialność dalej dzieląc się słowami o pokoju i bezpieczeństwie, które muszą wybrzmiewać, ale za którymi powinno iść konkretne działanie.
Moskwa mówi o konieczności zajęcia się – cytat: „pierwotnymi przyczynami konfliktu”. Podzielam to podejście, lecz uważam, że pierwotne przyczyny rosyjskiej agresji mają charakter przede wszystkim ideologiczny. Rosja odwołuje się do wizji imperialnej, która traktuje całe narody jak własność kolonialną, odmawia im regularnie podmiotowości, twierdząc, że są one sztucznymi konstruktami, oraz uzasadnia inwazję jako „korektę historyczną”.
My to w Polsce, w Europie Środkowej, Wschodniej znamy, od co najmniej 86 lat. To jest ten sam zestaw pojęć, który pojawia się także w XXI wieku. Podczas naszych dyskusji plenarnych i kolejnych zgromadzeń. Dla nas w Europie Środkowej i Wschodniej ten zestaw pojęć nie jest niczym nowym. Czy chodziło o Polskę, o Rzeczpospolitą w I połowie XX wieku, czy chodzi dzisiaj o Ukrainę.
Jako historyk patrzę na teraźniejszość także przez pryzmat przeszłości, to naturalne. Po prowadzonych przez setki lat podbojach, wojnach, rozbiorach, deportacjach, gwałtach i zbrodniach w XX i XXI wieku Rosja po prostu nie porzuciła swych imperialnych ambicji.
Jeden z moich wielkich poprzedników, śp. Prezydent Lech Kaczyński, doskonale to rozumiał, gdy przemawiał na placu przed gruzińskim parlamentem w 2008 roku. Jego ówczesne słowa przetrwały próbę czasu. Prezydent Lech Kaczyński mówił: „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”.
Gdy Rosja zaatakowała Gruzję, nie dla wszystkich było jasne, że to dopiero początek nowego imperializmu Kremla.
Niestety wiatr historii, którą tak dobrze znamy oraz rozumiemy w Polsce, zaczyna także wiać obecnie. Ponownie zaczynamy doświadczać rosyjskiego imperializmu także na naszych ziemiach, w Polsce. Dwa tygodnie temu, w nocy z 9 na 10 września, doszło do ataku rosyjskich dronów na terytorium państwa członkowskiego NATO, na terytorium Polski. Kilkanaście dronów naruszyło granice mojego kraju celowo – bo, zapewniam, że nie był to przypadek – na rozkaz wydany w stolicy państwa będącego stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa.
W konsekwencji Polska po raz pierwszy od II wojny światowej była zmuszona do otworzenia ognia do wrogich obiektów nad naszym terytorium.
Zapewniam, jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych i Prezydent Polski, że Polska zawsze będzie odpowiednio reagować i jest gotowa do obrony swojego terytorium!
Wystąpienie Prezydenta RP podczas debaty generalnej 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, 23 września 2025 roku, dostępne na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/karol-nawrocki-neoimperialna-i-neokolonialna-rosja-burzy-architekture-bezpieczenstwa-miedzynarodowego
PAP/MB


