Kryzys w relacjach Hiszpanii i Argentyny. W tle spory ideologiczne

Ana Redondo

Hiszpańska minister ds. równouprawnienia Ana Redondo nazwała „hieną” prezydenta Argentyny Javiera Mileia podczas odbywającego się 24 maja mitingu w ramach kampanii do wyborów europejskich w mieście Valladolid, na północy kraju.

To jest hiena. Hiszpańska minister Ana Redondo obraża prezydenta Argentyny

.”To jest hiena. Hiena, która się śmieje z nas wszystkich. (…) Poprzez swoje wystąpienie chce on nam powiedzieć: «Niech wróci prawo dżungli!»” – powiedziała Ana Redondo, minister centrolewicowego gabinetu premiera Pedro Sancheza. Deklaracje jakie wygłosiła minister Ana Redondo to kolejna odsłona oskarżeń i obraźliwych słów pomiędzy hiszpańskimi i argentyńskimi politykami najwyższego szczebla. Wcześniej hiszpański minister transportu Oscar Puente stwierdził, że Milei „zażywa substancje”.

Minister Ana Redono podczas swojego przemówienia przypomniała o niedzielnym wystąpieniu Javiera Mileia podczas kongresu partii prawicowych Europa Viva 24 w madryckim Pałacu Vistalegre. Argentyński prezydent nie wymieniając z nazwiska premiera Hiszpanii nawiązał do pięciodniowej przerwy Sancheza w wypełnianiu zadań szefa rządu, po uruchomieniu w kwietniu przez sąd w Madrycie sprawy przeciwko jego żonie Begony Gomez o domniemany udział w korupcji.

Kryzys w relacjach hiszpańsko-argentyńskich

.”Co za klasa ludzi przyklejonych do władzy (…). Nawet jeśli ma skorumpowaną żonę, brudzi się i bierze pięć dni, aby to przemyśleć” – powiedział Milei podczas madryckiej imprezy, w której uczestniczyło ponad 11 tys. osób. W związku ze słowami Mileia szef hiszpańskiego MSZ Jose Manuel Albares wezwał dwukrotnie argentyńskiego prezydenta do przeproszenia premiera Sancheza i jego żony grożąc zerwaniem stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma krajami. Rzecznik prasowy prezydenta Argentyny Manuel Adorni w odpowiedzi stwierdził, że przeprosin ze strony Mileia nie będzie. Przypominał też o obraźliwych wobec argentyńskiego przywódcy słowach innych członków rządu Sancheza.

Dnia 21 maja Albares ogłosił wycofanie ambasadora Hiszpanii z Argentyny Marii Jesus Alonso, precyzując, że decyzja jest „definitywna”. W jej miejsce placówką dyplomatyczną w Buenos Aires pokieruje charge d’affaires. W kwietniu sąd w Madrycie uruchomił dochodzenie przeciwko żonie premiera Sancheza w związku z jej domniemanym udziałem w korupcji oraz korzystaniem z wpływów politycznych, dzięki którym miała ona rozwijać swoją aktywność biznesową. 17 maja prowadzący sprawę dotyczącą Begony Gomez sędzia Juan Carlos Peinado przesłuchał pierwszych świadków.

Polskie ślady w Argentynie

.„Po polsku nie sposób się tu porozumieć. Nawet osoby pochodzenia polskiego rzadko już dziś mówią w ojczystym języku. – Wszystko zapomniałem. Dobra droga – tylko tyle potrafił powiedzieć Polak zamieszkały w Apostoles, jednym z miast w prowincji Misiones, założonym przez polskich osadników. Ale polskich śladów tu nie brakuje” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Małgorzata WANKE-JAKUBOWSKA, matematyk teoretyk, specjalistka PR, przez 18 lat rzecznik prasowy Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Autorka przypomina, że „pierwsi Polacy pojawili się w Argentynie po klęsce powstania listopadowego, a później styczniowego. Pod koniec XIX wieku pojawiła się emigracja zarobkowa. Byli to przede wszystkim chłopi, przeważnie z Galicji Wschodniej. To właśnie oni założyli miasta Apóstoles, Posadas, Obera w pólnocno-wschodniej prowincji Misiones. Dość duża grupa Polaków przybyła do Argentyny po zakończeniu II wojny światowej. Zdemobilizowani żołnierze polscy walczący na Zachodzie, nie mogli wyjechać wówczas do Stanów Zjednoczonych, ani też wrócić do kraju. Udali się więc do Argentyny. Jedni z nich, dla uczczenia córki Józefa Piłsudskiego, nazwali założoną przez siebie osadę po prostu Wanda”.

„Trudno oszacować, ilu Polaków mieszka w Argentynie. – Jest ich około 400 tysięcy – mówi nam pan Henryk, pracownik administracyjny w Domu Polskim, mieszczącym się w Buenos Aires przy ulicy Jorge L. Borges 2076. Dom jest własnością Związku Polaków i ostatnio został gruntownie wyremontowany, dzięki dotacji Senatu RP. Mieszczą się tu biura Związku Polaków, sala widowiskowa, księgarnia polska, siedziba redakcji «Głosu Polskiego» oraz restauracja. Chlubą Domu Polskiego jest Biblioteka Polska im. Ignacego Domeyki, największy polski księgozbiór w Ameryce Łacińskiej, założony przez emigrantów dla upamiętnienia Tysiąclecia Chrztu Polski. W ramach Związku Polaków działają 34 różne organizacje, m.in. harcerstwo i Polska Macierz Szkolna. Ukazuje się tu kilka tytułów prasowych, m.in. «Głos Polski», wydawany nieprzerwanie od 1922 roku. Spotykamy tu młodą dziewczynę, która miesiąc temu przyjechała z Krakowa. Skończyła iberystykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i zaczęła pracę w Domu Polskim w Buenos Aires. Podoba jej się tu i chciałaby na stałe zamieszkać w Argentynie” – pisze Małgorzata WANKE-JAKUBOWSKA.

Kataloński separatyzm

.O katalońskim separatyzmie i ostatnim referendum niepodległościowym przeprowadzonym w Katalonii 5 lat temu w 2017 roku na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Michał KLEIBER w tekście “Katalonia, czyli dramatyczne konsekwencje praworządnych wyroków sądu“.

“Emocjonalnie silny wpływ na sytuację ma ponadto dodatkowa decyzja Sądu Najwyższego dotycząca wznowienia sprawy ekstradycji głównego sprawcy referendalnego kłopotu sprzed dwu lat, czyli ówczesnego premiera rządu w Barcelonie Carlesa Puigdemonta, który przebywa na emigracji w Belgii i w odpowiedzi na wyroki powiedział, że „najwyższy czas działać z nieznanym nigdy wcześniej zdecydowaniem – dla demokracji, dla Europy, dla Katalonii”. Po czym oddał się w ręce belgijskiej policji, przekonany, że kraj ten ponownie odrzuci hiszpański wniosek o ekstradycję”.

“W istocie konflikt już dawno przeniósł się na poziom ponadpaństwowy, stając się ostatnio tematem obrad Rady Europejskiej. Sprawa separatystów skazanych w sumie na prawie sto lat więzienia z pewnością trafi niebawem do hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego, a potem zapewne do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Silnym konstytucyjnym argumentom władz Hiszpanii rebelianci konsekwentnie przeciwstawiają przekonanie o formalnej wyższości idei samostanowienia narodów – idei wprawdzie pięknej, ale w przypadku Katalonii trudnej do korzystnej interpretacji”.

”Atmosfera wśród mieszkańców Barcelony i paru innych dużych miast Katalonii jest bardzo napięta i nikt nie wie, co wydarzy się w najbliższym czasie – trudno nie trzymać kciuków za podjęcie racjonalnych negocjacji władz centralnych z rządem katalońskim, ale na razie na to się nie zanosi” – pisze prof. Michał KLEIBER.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 maja 2024