Ks. prof. Michał HELLER we „Wszystko co Najważniejsze”

12 marca 1936 r. urodził się ks. prof. Michał HELLER, duchowny katolicki, teolog, filozof, wykładowca akademicki, pierwszy polski laureat Nagrody Templetona, pomysłodawca, fundator i pierwszy dyrektor Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie, kawaler Orderu Orła Białego. Redakcja przypomina z tej okazji rozmowę z ks. prof. Michałem HELLEREM, której treść została opublikowana na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
O co chodzi w filozofii w nauce?
.„Idąc na studia, wiedziałem mniej więcej, co to jest filozofia przyrody. Rozumiałem ją oczywiście bardziej prymitywnie niż dziś, ale co do istoty to rozumienie nie różniło się tak bardzo od tego, jak rozumiem ją dzisiaj. I było dla mnie pewnym szokiem, gdy przyszedłem na KUL, że starsi mieli problem, czym ona właściwie jest, jak ją wyodrębnić z metafizyki czy z kosmologii tomistycznej. Całe moje studia na KUL-u, o czym już trochę opowiadałem, upłynęły w cieniu tego pytania: co to jest filozofia przyrody? A dla mnie to był pseudoproblem. Sprawa wydawała mi się bardzo prosta” – mówi ks. prof. Michał HELLER w rozmowie z Wojciechem BONOWICZEM, Bartoszem BROŻKIEM i Zbigniewem LIANĄ, która stanowi fragment książki „
Jak podkreśla, „żeby jakoś usprawiedliwić się wobec tych ludzi z KUL-u, przyjąłem następującą strategię: brałem wielkie problemy metafizyczne, takie jak problem czasu, przestrzeni, przyczynowości, i sprawdzałem, jak one funkcjonują w teoriach przyrodniczych. Czy nauki przyrodnicze mają coś do powiedzenia na ten temat, czy nie, a jeśli nie, to dlaczego? Na przykład teoria względności – co ona mówi na temat czasu? Oczywiście, szybko okazało się, że trzeba stosować metodę filozofii analitycznej. O zachodniej filozofii analitycznej mało wtedy wiedziałem, pomogła mi wspomniana książka Amsterdamskiego »Między doświadczeniem a metafizyką«. Równocześnie zainteresowałem się historią nauki, bo analizy ahistoryczne nie miały sensu. Te zainteresowania bardzo się ożywiły i pogłębiły po spotkaniu z Olafem Pedersenem. Zwykle mówię, że zająłem się historią nauki pod wpływem Olafa, ale to niezupełnie prawda. Mnie to interesowało zawsze, a on dał mi tylko nowy impuls, by się tym zająć”.
„W rezultacie zaczęła mnie coraz bardziej interesować historia pojęć – jak się tworzą, jak ewoluują. Jak się weźmie pojęcie czasu na przykład, albo przyczynowości, to widać, że to były najpierw pojęcia filozoficzne, potem przeszły do nauk przyrodniczych, a potem wróciły do filozofii wzbogacone. Tu oczywiście bardzo mi pomogła lektura Poppera. Sytuacja problemowa – lubiłem to jego wyrażenie. Jaka była sytuacja problemowa w starożytności? Jak zmieniał się kontekst problemowy w kolejnych epokach? Potem przyszło mi do głowy określenie: migracja pojęć” – mówi ks. prof. Michał HELLER.
Dodaje, że „pierwszy etap to było śledzenie wielkich problemów metafizyki, a drugi – jakby udoskonalenie tego – to było zajęcie się tą migracją pojęć. Oczywiście pojęcia nie migrują same, ważna jest cała siatka pojęć. To pokazywała między innymi Fizyka ruchu i czasoprzestrzeni, o której już rozmawialiśmy. W końcu to wszystko, czym się w tym obszarze zajmowałem, zacząłem nazywać »filozofią w nauce«. Z początku dość nieśmiało, bo to była trochę herezja: wiadomo było, co to jest philosophy of science, natomiast philosophy in science brzmiało dość dziwnie”.
Przy pewnej interpretacji nauka może być filozofią
.„Są pytania, których bez pomocy nauki nie dałoby się w ogóle postawić. A jednocześnie ona sama jest faktem filozoficznym, domaga się wyjaśnień filozoficznych. Przy pewnej interpretacji nauka może być filozofią” – twierdzi ks. prof. Michał HELLER.
Jednocześnie zaznacza, „ale i w drugą stronę: jeśli się twierdzi, że to, co mówi nauka, trzeba traktować jako realne, że tak rzeczywiście jest, wtedy też mamy do czynienia z nauką jako filozofią”.
WszystkoCoNajważniejsze/SN