Kto kandyduje na szefa IPN?

28 października 2025 r. odbędzie się wysłuchanie ubiegających się o stanowisko Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Przed kolegium IPN, które ma rekomendować kandydata na szefa tej instytucji, stanie dziewięć osób, w tym pełniący obowiązki prezesa Karol Polejowski.
Konkurs składa się z dwóch etapów
.Przewodniczący Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej ogłosił w sierpniu konkurs na szefa IPN. Wobec wyboru na urząd prezydenta RP ze stanowiska musiał zrezygnować Karol Nawrocki, który był prezesem IPN od 2021 r. Ostateczny głos w sprawie wyboru prezesa ma Sejm – to on na wniosek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, za zgodą Senatu, powołuje i odwołuje prezesa.
Na stronie internetowej Biuletynu Informacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej poinformowano, że na pytania członków Kolegium IPN kandydaci będą odpowiadać w kolejności alfabetycznej: dr Aldona Dydek, dr Arkadiusz Kazański, dr Marek Kołłątaj, dr Maciej Kossowski, dr Joanna Napierała, dr Karol Paterski, dr hab. Karol Polejowski, dr Emilian Prałat, dr Marcin Wałdoch.
Konkurs składa się z dwóch etapów. W pierwszym sprawdzane były dokumenty i oświadczenia złożone przez kandydatów. Drugi etap polega na publicznym wysłuchaniu kandydatów, podczas którego prezentują oni swoje umiejętności i przedstawiają koncepcje kierowania IPN. W kolejnym kroku Kolegium IPN podejmuje uchwałę w sprawie wyłonienia kandydata na stanowisko prezesa IPN w głosowaniu tajnym, bezwzględną większością głosów. Jeżeli w pierwszym głosowaniu żaden z kandydatów nie uzyska bezwzględnej większości głosów, wówczas przeprowadza się kolejne głosowanie zwykłą większością głosów, z udziałem kandydatów, którzy uzyskali dwie kolejne największe liczby głosów.
Jeżeli w głosowaniach żaden z kandydatów nie uzyska wymaganej większości głosów, Kolegium IPN, w drodze uchwały, uznaje konkurs za nierozstrzygnięty, a jego przewodniczący ponownie go ogłasza.
Informacja o rekomendowanym przez Kolegium IPN kandydacie na stanowisko prezesa zostanie przekazana do publicznej wiadomości po wcześniejszym poinformowaniu Marszałka Sejmu RP.
Ostateczny głos ma Sejm – to on na wniosek Kolegium IPN, za zgodą Senatu, powołuje i odwołuje prezesa IPN.
Czy Karol Polejowski pozostanie na stanowisku prezesa IPN?
.Funkcję prezesa Instytutu w przeszłości sprawowali Leon Kieres, Janusz Kurtyka, Łukasz Kamiński, Jarosław Szarek i Karol Nawrocki. 6 sierpnia 2025 r. Karol Nawrocki został zaprzysiężony na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej; w zaistniałej sytuacji ma zastosowanie zapis ustawy: „W przypadku innej przyczyny opróżnienia stanowiska Prezesa Instytutu Pamięci, termin zgłaszania się kandydatów do konkursu na to stanowisko wynosi 30 dni od dnia ogłoszenia konkursu. Przesłuchania kandydatów na stanowisko prezesa Instytutu Pamięci mają charakter publiczny”.
Prezes IPN, którego kadencja trwa pięć lat, w sprawowaniu swego urzędu jest niezależny od organów władzy państwowej. Ta sama osoba nie może być prezesem więcej niż przez dwie kolejne kadencje. W ustawie znalazł się również zapis, że prezes IPN nie może być bez zgody Sejmu pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności. Są w tym względzie jednak wyjątki, np. ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.
Publiczne przesłuchanie kandydatów odbędzie się w siedzibie Instytutu, Centralnym Przystanku Historia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Warszawie (ul. Marszałkowska 107).
Transmisja na żywo z przebiegu wysłuchania kandydatów na stanowisko Prezesa IPN na kanale IPNtv w serwisie YouTube.
Zamach na „Solidarność”
.Dla ludzi, którzy chcieli wolności, komunistyczna władza miała pałki, gaz łzawiący i ośrodki internowania. Wolnościowego ducha Polaków nie zdołała jednak złamać – pisze Karol NAWROCKI
„Jest godzina 6 rano. Huk i dwa kolejne potężne uderzenia. Czołgi sforsowały naszą barykadę”. Tak Anna Walentynowicz, legendarna suwnicowa i działaczka NSZZ „Solidarność”, zapamięta 16 grudnia 1981 roku. To czwarty dzień stanu wojennego – wojny wypowiedzianej własnemu narodowi przez komunistyczną juntę Wojciecha Jaruzelskiego. Kilka tysięcy ludzi „Solidarności” i opozycji demokratycznej jest już internowanych. Ci, którzy zdołali uniknąć zatrzymania, domagają się uwolnienia koleżanek i kolegów. Strajkuje również kolebka „Solidarności” – Stocznia Gdańska im. Lenina. Walentynowicz nawołuje „do zjednoczenia się, wspólnego działania, obrony związku”. Przeciwko takim jak ona, robotnikom uzbrojonym w patriotyczne serca, władza wysyła czołgi, helikoptery, kilkuset milicjantów i pluton komandosów. Wynik tego nierównego starcia nietrudno przewidzieć.
Szesnaście miesięcy wcześniej, w sierpniu 1980 roku, w tej samej Stoczni Gdańskiej dzieje się historia przez wielkie H. W zakładzie wybucha strajk, który szybko rozlewa się na całą Polskę. Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z siedzibą w stoczni ogłasza 21 postulatów, z których już pierwszy w warunkach bloku wschodniego brzmi rewolucyjnie: akceptacja „niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych”. Komuniści, przyparci do muru, chwilowo dają za wygraną. Tak rodzi się Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” – wielomilionowy, niekontrolowany przez władze ruch społeczny, niemający odpowiednika w żadnym innym kraju zdominowanym przez ZSRS. Rozpoczyna się okres do dziś nazywany „karnawałem Solidarności” – powiewu względnej wolności we wciąż opresyjnym państwie.
Dla komunistycznych kacyków taki stan jest akceptowalny tylko na krótką metę. Przywódca PZPR Stanisław Kania ma nadzieję, że nad „Solidarnością” da się zapanować, usunąć z niej „siły antysocjalistyczne”, a „zdrowy nurt robotniczy” stopniowo wmontować w sztywne ramy systemu. Równolegle w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i wojsku trwają przygotowania do siłowej rozprawy ze związkiem. Jaruzelski, który w październiku 1981 roku zastępuje Kanię w fotelu szefa partii, wybiera tę drugą opcję – zgodnie z oczekiwaniem Sowietów, a na nieszczęście narodu.
Stan wojenny, ogłoszony rankiem 13 grudnia 1981 roku, ma przetrącić kręgosłup „Solidarności” i wszelkiej opozycji demokratycznej. Ośrodki internowania i areszty szybko zapełniają się bojownikami o wolność i prawa pracownicze. Komuniści zakazują strajków, zgromadzeń, działalności związków zawodowych i wielu innych organizacji. Opór jest bezwzględnie łamany. Już 16 grudnia wojsko i milicja masakrują protestujących górników z Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek” w Katowicach – krwawy bilans tej akcji to dziewięciu zabitych i znacznie więcej rannych. Za najdrobniejsze formy oporu grożą – i są zasądzane – drakońskie wyroki. Ewę Kubasiewicz, współautorkę opozycyjnej ulotki, sąd wojskowy w Gdyni skazuje na karę dziesięciu lat więzienia.
Mimo zamknięcia granic przez czerwony reżim – wszystko dzieje się na oczach świata. W Watykanie papież Jan Paweł II cierpi wraz ze swoimi rodakami, dodaje im otuchy – i napomina komunistyczne władze. „Państwo nie może być mocne siłą żadnej przemocy” – apeluje w czasie jednej z audiencji. „Polska potrzebuje współpracy między rządem a narodem, a nie ucisku militarnego” – wtóruje mu prezydent USA Ronald Reagan. W tym samym przemówieniu wzywa Amerykanów, by w wigilijny wieczór zapalili w oknach domów świeczki jako gest solidarności z „dzielnymi Polakami”. Sławni hollywoodzcy artyści – wśród nich Kirk Douglas czy Frank Sinatra – w podobnym geście solidarności nagrywają telewizyjną audycję Let Poland be Poland.
Ekipa Jaruzelskiego dopiero w grudniu 1982 roku zawiesza stan wojenny, a w lipcu kolejnego roku obwieszcza jego definitywne zniesienie. Komunistyczne władze starają się przekonać Zachód, że w Polsce postępuje „normalizacja”. Ale osoby niewygodne dla reżimu nadal są zmuszane do emigracji, więzione lub wręcz zabijane – jak choćby charyzmatyczny ksiądz Jerzy Popiełuszko, brutalnie zamordowany jesienią 1984 roku. „Solidarność” wciąż musi działać w podziemiu, jednak jej mit pozostaje żywy. Wybory czerwcowe 1989 – choć jeszcze nie w pełni wolne – kończą się spektakularną klęską komunistów. Stopniowo tracą oni kolejne przyczółki władzy.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/karol-nawrocki-zamach-na-solidarnosc/
Kapłan wolności
.Komunizm w Europie był zbrodniczy do samego końca, długo po śmierci Lenina i Stalina. W połowie lat 80. głośnym echem na całym świecie odbiła się męczeńska śmierć polskiego księdza Jerzego Popiełuszki – pisze Karol NAWROCKI
Krótko przed dziewiątą rano przed kościół pw. św. Stanisława Kostki zajechała limuzyna na dyplomatycznych numerach. „Niech żyje George Bush” – skandował kilkutysięczny tłum warszawiaków, gdy otwierały się drzwi auta. Wiceprezydent USA przeszedł pod grób księdza Jerzego Popiełuszki, gdzie złożył wiązankę kwiatów. „W osobie księdza Jerzego świat stracił odważnego bojownika o sprawę wolności, ale jego poświęcenie nie było daremne” – oświadczył tego poranka Bush senior. Krótkie przemówienie zakończył słowami wypowiedzianymi po polsku: „Za naszą i waszą wolność”. Po czym ułożył palce w kształt litery „V” – znak zwycięstwa.
Działo się to 28 września 1987 roku. Polska – tak jak znaczna część Europy Środkowo-Wschodniej – wciąż znajdowała się w więzach komunistycznej dyktatury i sowieckiej dominacji. W czasie kilkudniowej wizyty nad Wisłą drugi najważniejszy polityk Stanów Zjednoczonych odbył wiele rozmów z przedstawicielami władz, ale też nieuznawanej przez nie opozycji demokratycznej, reprezentowanej przede wszystkim przez Solidarność. Wieniec złożony na grobie Popiełuszki Bush nie przypadkiem okrył flagą z symbolem tego ruchu społecznego. Oddawał bowiem hołd niezłomnemu kapelanowi Solidarności, który za głośne upominanie się o godność ludzką zapłacił życiem.
dy we wrześniu 1947 roku Popiełuszko przychodził na świat we wsi Okopy we wschodniej Polsce, Europa była już podzielona żelazną kurtyną. Polacy nie z własnej woli znajdowali się w strefie wpływów Stalina. W warszawie rządziła komunistyczna klika, zainstalowana na bagnetach Armii Czerwonej i kolbach NKWD. Nowe władze sfałszowały wybory parlamentarne, brutalnie rozprawiły się z opozycją demokratyczną i podziemiem niepodległościowym. Ostatnią znaczącą instytucją niezależną od komunistów pozostawał Kościół katolicki, choć i jemu rządzący wypowiedzieli z czasem bezpardonową walkę. Jej kulminacją stało się uwięzienie w latach 1953–1956 charyzmatycznego prymasa Stefana Wyszyńskiego.
Represje nie złamały Kościoła. Przeciwnie, w kolejnych latach i dekadach zdawał się on wyraźnie wygrywać z komunistami walkę o rząd dusz. Potwierdziła to w czerwcu 1979 roku pierwsza pielgrzymka do Polski Jana Pawła II. Na placu Zwycięstwa w Warszawie papież wezwał Ducha Świętego do odnowienia oblicza „tej ziemi”. Spełnienie tych słów przyszło kilkanaście miesięcy później. W sierpniu 1980 roku całą Polskę ogarnęła fala strajków. Robotnicy domagali się poprawy warunków bytowych, ale też – co w warunkach dyktatury komunistycznej było potężnym naruszeniem tabu – zgody władz na utworzenie wolnych związków zawodowych.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/karol-nawrocki-kaplan-wolnosci/
PAP/MB



