Kto wygra wybory prezydenckie w Chorwacji
Wybory prezydenckie w Chorwacji odbędą się 29 grudnia. Weźmie w nich udział ośmioro kandydatów, którzy będą ubiegać się o pięcioletnią kadencję prezydenta Chorwacji. Największym poparciem w sondażach cieszy się obecny prezydent Zoran Milanović, jednak żaden nie przewiduje rozstrzygnięcia wyborów w turze pierwszej.
Wybory prezydenckie w Chorwacji
.Sprawujący urząd prezydenta od 2020 roku Zoran Milanović stał też w przeszłości na czele chorwackiego rządu (2011-16) i postkomunistycznej Socjaldemokratycznej Partii Chorwacji (2007-2016). Jest z wykształcenia prawnikiem, a doświadczenie zawodowe zdobywał m.in. w Brukseli, pracując jako dyplomata przy UE oraz NATO.
Za czasów jego premierostwa Chorwacja wstąpiła do Unii Europejskiej w 2013 r. W ostatnich wyborach prezydenckich pokonał w II turze poprzedniczkę Kolindę Grabar-Kitarović z Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ). Milanović przedstawiał się wtedy jako kandydat nowoczesny i postępowy. W okresie swojej prezydentury często sięgał po retorykę populistyczną i prokremlowską, nazywając pandemiczne lockdowny w Austrii „metodami nazistowskimi” czy wypowiadając się przeciwko wsparciu udzielanemu Kijowowi przez Zagrzeb po rozpoczęciu przez Rosję inwazji przeciwko Ukrainie.
Pod koniec 2024 r. sprzeciwił się udziałowi chorwackich żołnierzy w natowskiej misji NSATU, mającej koordynować dostawy uzbrojenia, amunicji i sprzętu wojskowego, a także szkolić ukraińskich żołnierzy. Prezydent Milanović regularnie krytykuje rząd Andreja Plenkovicia za korupcję i nadużycia władz. Chorwaccy komentatorzy zwracają też uwagę na wieloletni personalny konflikt prezydenta i premiera. Sondaże przedwyborcze dają mu poparcie w granicach 31 i 38 proc.
Największe szanse na wejście z nim do II tury, zaplanowanej na 12 stycznia, ma Dragan Primorac, wpierany przez rządzącą centroprawicową HDZ. Primorac ukończył studia i uzyskał stopień doktora na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu w Zagrzebiu. Jest specjalistą z zakresu pediatrii i genetyki medycznej, biegłym sądowym i wykładowcą na uczelniach krajowych i zagranicznych oraz zdobywcą wielu nagród międzynarodowych i krajowych z zakresu medycyny.
Kto wygra wybory prezydenckie w Chorwacji?
.Polityk jest związany z HDZ od lat; w latach 2003-09 sprawował urząd ministra edukacji w dwóch centroprawicowych rządach Ivo Sanadera. W 2007 r. obywatele uznali go za najlepszego z członków rządu z poparciem 31 proc. W 2009 r. ubiegał się o prezydenturę jako kandydat niezależny, uzyskując niecałe 6 proc. głosów. Primorac zapowiada walkę o przywrócenie większej kultury w chorwackim dyskursie politycznym, a chorwaccy eksperci uznają, że jego wygrana ujednoliciłaby stanowisko prezydenta z polityką rządu. Sondaże przed niedzielnymi wyborami dają mu od 21 do 26 proc. poparcia.
Ankiety przedwyborcze przewidują ok. 10 proc. poparcie dwóch kandydatek: Marii Selak Raspudić oraz Ivany Kekin. Pierwsza z nich jest niezależną deputowaną chorwackiego Saboru, do którego dostała się w 2020 r. z ramienia prawicowo-populistycznej partii Most. W trakcie kampanii krytykowała m.in. konwencję stambulską o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i wielokrotnie wzywała do wzmocnienia kompetencji prezydenckich.
Ivana Kekin reprezentuje lewicowy blok Możemy! Jest posłanką od 2021 r. a z zawodu psychiatrą, pracująca w uniwersyteckim szpitalu w Zagrzebiu. Zyskała popularność jako aktywistka na rzecz praw reprodukcyjnych kobiet i podniesienia poziomu zdrowia publicznego w Chorwacji. Z poparciem poniżej pięciu punktów procentowych w wyborach startują też: Miro Bulj z prawicowego Mostu, kandydatka Domu i Zgromadzenia Narodowego Branka Lozo oraz niezależni kandydaci: Tomislav Jonjić i Niko Tokić Kartelo.
Gra o Bałkany
.Bałkany to pasjonujący region z wielu powodów. Choćby dlatego, że to właśnie stąd wywodzą się kraje, które jako pierwsze i zapewne jedyne w najbliższych dwóch dekadach wejdą do Unii Europejskiej” – pisze Ryszard CZARNECKI, polityk, poseł RP oraz Parlamentu Europejskiego.
Jego zdaniem, „niewątpliwymi outsiderami Bałkanów w kontekście akcesu do UE jest Bośnia i Hercegowina, państwo tak sztuczne, że aż wstyd je opisywać. Sztuczny zlepek kantonów, że tak je ze szwajcarska określmy, muzułmańsko-bośniackiego, katolicko-chorwackiego i prawosławno-serbskiego istnieje wyłącznie ze względu na parasol Brukseli i świadomość Zachodu, że lepsze jest państwo sezonowe, by użyć tego określenia sprzed 100 lat, niż kolejna fala chaosu, krwawych walk i ludobójstwa, która dodatkowo mogłaby być kostką uruchamiająca swoiste bałkańskie domino, generując natężenie konfliktów etniczno-religijnych w innych państwach regionu”.
.„Z polskiego punktu widzenia warto zainteresować się Bałkanami i grą, która tam się toczy. Nawet jeśli USA, UE, Rosja, ale też, uwaga, Turcja, występują tam w głównych rolach. Polska może przecież powalczyć, mówiąc metaforycznie, o Oskara za rolę drugoplanową…” – twierdzi Ryszard CZARNECKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ