Które stany rozstrzygną o wyniku wyborów w USA?
Pensylwania, Karolina Północna i Georgia mają minimalnie większą liczbę elektorów niż inne stany wahające, dlatego nawet pojedyncze głosy wyborców mogą zadecydować, kto wygra wybory – powiedział politolog Bartłomiej E. Nowak. Wybory w USA to „dziś wielka loteria” – dodał.
Pensylwania, Karolina Północna i Georgia – kluczowe stany
.Bartłomiej E. Nowak, wykładowca Uczelni Vistula i ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, zwrócił uwagę, że takich w stanach jak Pensylwania, Karolina Północna, Georgia sondaże przedwyborcze pokazują bardzo wyrównane poparcie dla kandydata Republikanów Donalda Trumpa i kandydatki Demokratów Kamali Harris. „Jeśli Harris wygra w dwóch stanach z trzech wyżej wymienionych i do tego dołoży jeszcze jakiś inny trzeci (stan) z tych wahających się, to jest szansa, że uzyska minimum czyli 270 głosów elektorskich” – ocenił.
W opinii politologa nie należy spodziewać się ogłoszenia wyników wyborów 5 listopada, bo licznie głosów może trwać dłużej, a cały proces, włącznie z pozwami sądowymi, kolejne tygodnie. „To będzie czas dużej niepewności. Jeśli wybory przegra Donald Trump, który już zapowiada, że nie wycofa się tak łatwo z polityki, to w najgorszym scenariuszu obawiam się nawet fali przemocy w USA i jeszcze większej polaryzacji wśród Amerykanów” – przewiduje ekspert.
Pytany o kondycję amerykańskiej demokracji Nowak opisał ją jako „demokrację podziałów, gdzie coraz mniej jest konsensusu, gdzie obie strony niemal się nienawidzą i używają coraz bardziej zdecydowanych słów, aby to wyrazić”. Jak zastrzegł, te negatywne zmiany systemie politycznym w USA „mają wpływ na Europę, dając wiatr w żagle populizmowi”. W ocenie Nowaka zarówno Demokraci jak i Republikanie „na finiszu kampanii wyborczej skupiają się na mikrotargetowaniu poszczególnych grup wyborczych, starając się trafić z przekazem do bardzo konkretnych głosujących, którzy mogą zadecydować o wyniku całych wyborów”.
Kamalę Harris popierają głównie mniejszości i kobiety
.Przypomniał, że podczas debaty wyborczej Harris zwróciła się m.in. do Polonii. „Kandydatka Demokratów ma poparcie wśród mniejszości, w tym Afroamerykanów i Latynoamerykanów, choć mniejsze niż mogłaby oczekiwać. To tu znajdują się potencjalne rezerwy wśród jej wyborców. Harris oczywiście wygrywa wśród kobiet, ale ta przewaga nie jest tak duża, jak przewaga poparcia dla Trumpa wśród mężczyzn” – stwierdził ekspert.
Według Nowaka frekwencja w tegorocznych wyborach będzie bardzo wysoka, podobnie jak cztery lata temu, kiedy to Joe Biden zdobył najwyższy historyczny wynik. „Dla demokracji wysoka frekwencja to teoretycznie dobry wskaźnik, ale przy takiej polaryzacji i nakręconych negatywnych emocjach powraca pytanie, co się stanie po zakończeniu głosowania. Wszyscy boją się, że może dojść do kontestowania wyników wyborów, jeśli któryś z kandydatów wygra niewielką liczbą głosów. Od tego bardzo już blisko do zamieszek i kolejnej poważnej destabilizacji w USA. A to będzie dobrą wiadomością zarówno dla Putina, jak i (przywódcy Chin) Xi Jinpinga” – dodał.
Polityk bardzo przewidywalny
.W opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Donald Trump jest bardzo przewidywalny” neokonserwatywny eseista francuski prof. Guy MILLIÈRE twierdzi, iż bez aktywnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych na różnych biegunach i frontach geograficznych rywalizacji z państwami autorytarnymi nie tylko ucierpi wolność na całym świecie, ale może być zagrożony cały obecny porządek międzynarodowy.
„Jak powiedziała kiedyś Madeleine Albright, Stany Zjednoczone są „niezastąpionym mocarstwem”. Są nie tylko wiodącą potęgą na świecie, ale także wiodącą potęgą w tym, co przed zakończeniem zimnej wojny nazywano wolnym światem. W rezultacie Stany Zjednoczone są de facto gwarantem wolności na świecie. Bez gwarancji Stanów Zjednoczonych handel międzynarodowy zostałby poważnie zakłócony. Teraz zaczyna być zakłócany, ponieważ Stany Zjednoczone nie odgrywają już swojej roli. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się obecnie na Morzu Czerwonym, by to zrozumieć. Bez Stanów Zjednoczonych internet, który odgrywa obecnie niezwykle ważną rolę, który jest nawet narzędziem ekonomicznym i niezbędnym narzędziem komunikacyjnym dla funkcjonowania świata, nie istniałby już w swojej obecnej formie, ponieważ autorytarne i totalitarne mocarstwa robiłyby wszystko, co w ich mocy, aby go kontrolować w znacznie większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie. Chiny instalują zapory „firewalls”, abyśmy nie mogli się z nimi swobodnie komunikować, a Chińczycy nie mogą swobodnie komunikować się z resztą świata. Ale gdyby Stany Zjednoczone utraciły swoje znaczenie, sytuacja byłaby poważniejsza”.
.„Więc tak, Stany Zjednoczone muszą odegrać rolę w zachowaniu wolności w świecie, we wszystkich jej formach. Niekoniecznie muszą ingerować w wewnętrzne sprawy państw, ale muszą zapewnić, by autorytarne i totalitarne siły nie zakłócały wolności i bezpieczeństwa. Wszystkie te kwestie są ze sobą powiązane. Co więcej, gdy na przykład w jakimś kraju dochodzi do ludobójstwa, demokratyczne mocarstwa mają obowiązek interweniować. To forma etycznego obowiązku. Jednym z głównych zarzutów, jakie mam wobec geopolityki uprawianej dziś we Francji i w wielu europejskich kontekstach, jest to, że przedstawia się ona jako „realistyczna” i w rezultacie pozostawia etykę na boku. Kiedy słucha się przemówień wielu osób zajmujących się geopolityką we Francji, zauważa się, że mówią one w kategoriach opierania się na sile, ale słowa takie jak „wolność” i „opresja” zniknęły z ich rejestru, podobnie jak słowa „dyktatura” i „demokracja”. To niezwykle niepokojące.
PAP/Marta Zabłocka/WszystkocoNajważniejsze/MJ