Kuba i Rosja pogłębiają przyjaźń i współpracę - wizyta okrętów wojennych

Trzy rosyjskie okręty wojenne przybyły do Hawany.- podały niezależne media, odnotowując, że Kuba dyskretnie przyjęła rosyjskie jednostki.
Rosyjskie jednostki na Karaibach
.Jak odnotowali kubańscy dziennikarze, wśród przybyłych do portu w Hawanie, stolicy kraju, okrętów są jednostki Floty Bałtyckiej Federacji Rosyjskiej, w tym m.in. okręt szkolny „Smolny”, na którym znajduje się 240 kadetów, a także fregata rakietowa „Nieustraszymyj”.
Niezależny kubański portal 14ymedio podał, że rosyjskie okręty odpłyną z Kuby najpóźniej 31 lipca.
Socjalistyczna Kuba poniformowała, że rosyjscy marynarze podczas swojego pobytu na wyspie spotkali się już m.in. z dowództwem kubańskiej armii oraz władzami Hawany.
Według ministerstwa obrony wizyta rosyjskich okrętów jest formą „pogłębienia przyjaźni i współpracy”, którą pielegnuje Kuba i Rosja.
Zdaniem emerytowanego dowódcy armii Kolumbii, pułkownika Luisa Villamarina, druga od czerwca na Kubie wizyta rosyjskich okrętów wojennych jest sygnałem Kremla wobec USA, że Rosja „zacieśnia relacje w tej części świata i wspiera swoich sojuszników u amerykańskich bram”.
Komentator latynoamerykańskich mediów wskazał, że coraz częstsze wizyty rosyjskich okrętów wojennych w sąsiedztwie USA są też komunikatem, że w sytuacji dalszej eskalacji konfliktu pomiędzy NATO a Rosją Moskwa dysponuje „miejscami w pobliżu Stanów Zjednoczonych, z których jest w stanie zagrozić USA militarnie”.
Villamarin przypomniał, że w czerwcu Kuba przyjęła eskadra rosyjskich okrętów wojennych, wśród których był m.in. atomowy okręt podwodny „Kazań”.
Nie tylko Rosja – Kuba i inne kraje Ameryki Łacińskiej coraz bliżej Chin
.Stany Zjednoczone coraz bardziej ustępują miejsca Chinom, które stały się dla nich potężnym rywalem w regionie. Chiny w Ameryce Łacińskiej konsekwentnie budują wizerunek wiarygodnego partnera, który pragmatyzm gospodarczy przedkłada nad interesy polityczne. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK, latynoamerykanistka, ekonomistka i ekspertka do spraw Ameryki Łacińskiej w Ośrodku Analiz Politologicznych (OAP) Uniwersytetu Warszawskiego.
Przez długie lata jedyną chińską inwestycją w tej części świata były kopalnie żelaza w Peru. Jednak od 2005 roku Chiny przeznaczyły dla regionu Ameryki Łacińskiej ponad 141 mld dolarów pożyczek. To więcej niż środki z Banku Światowego, Międzyamerykańskiego Banku Rozwoju (IDB) i Banku Rozwoju Ameryki Łacińskiej razem wzięte. Chińskie inwestycje i umowy handlowe oznaczają szansę na rozwój gospodarczy, ale jednocześnie pozostawiają kraje z ogromnymi długami i uzależniają je od Pekinu. Niemniej zainteresowanie Ameryki Łacińskiej chińskimi pieniędzmi nie słabnie, a Chiny zdobywają kolejne rynki.
Z tej olbrzymiej sumy, którą Chiny zainwestowały w Ameryce Łacińskiej, 90 proc. zostało skierowane do czterech krajów: Wenezueli, Brazylii, Ekwadoru i Argentyny. Najwięcej zaś – ponad 67,2 mld dolarów – przypadło na Wenezuelę. Jej tragiczna sytuacja gospodarcza stanowi z jednej strony przestrogę dla chińskich inwestorów, aby uważniej wybierać obszar zaangażowania, a z drugiej strony sprawia, że Chiny pozostają bardzo zainteresowane pokładami wenezuelskiej ropy, gazu i złota. Dla prezydenta Nicolása Maduro chińskie inwestycje i zakupy ropy były jedynym kołem ratunkowym w miarę pogłębiania się kryzysu. Obecnie mimo nałożonych międzynarodowych sankcji Wenezuela wciąż eksportuje ropę do Chin w ramach spłaty wcześniejszych pożyczek, zatem niemal nie otrzymuje za te dostawy tak potrzebnej gotówki.
Drugim najważniejszym partnerem inwestycyjnym Chin w Ameryce Łacińskiej stała się Brazylia. Już w 2009 roku Chiny wyprzedziły Stany Zjednoczone na liście głównych partnerów handlowych. Obecny prezydent Jair Bolsonaro podczas swojej kampanii posługiwał się co prawda silnie antychińską retoryką, ale szybko złagodził swoje stanowisko, gdy tylko docenił wagę relacji z Pekinem. Głównym przedmiotem zainteresowania chińskich partnerów stały się rozległe brazylijskie czy argentyńskie pola uprawne, na których uprawia się soję. Soja jest traktowana jako podstawa bezpieczeństwa żywnościowego Chin, nie tyle jako produkt spożywczy dla konsumentów, co główny składnik paszy dla zwierząt. Fala ogromnych pożarów w brazylijskich lasach deszczowych, która w ostatnich latach przyciągnęła uwagę świata, była w dużym stopniu związana z rosnącym zapotrzebowaniem agrobiznesu na nowe tereny, na których można teraz uprawiać właśnie soję dla chińskich odbiorców.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB