Licealiści we Włoszech tłumaczą teksty piosenek z San Remo na łacinę

Licealiści z Mediolanu udowadniają, że łacina nie jest martwym językiem. Na lekcjach w liceum o profilu klasycznym imienia Tytusa Liwiusza tłumaczą z włoskiego na łacinę teksty piosenek z zakończonego niedawno festiwalu w San Remo.

Licealiści z Mediolanu udowadniają, że łacina nie jest martwym językiem. Na lekcjach w liceum o profilu klasycznym imienia Tytusa Liwiusza tłumaczą z włoskiego na łacinę teksty piosenek z zakończonego niedawno festiwalu w San Remo.

Teksty piosenek z San Remo tłumaczone na język łaciński

.Gdy trwał festiwal, oglądany w telewizji przez miliony osób, uczniowie z drugiej klasy postanowili przetłumaczyć na łacinę trzy wykonane tam piosenki: rapera Sangiovanni- „Finiscimi” (skończ mnie), popularnego zespołu The Kolors- „Un ragazzo, una ragazza” (chłopak, dziewczyna) oraz utwór „La noia” (nuda) Angeliny Mango, która wygrała tegoroczną 74. edycję muzycznej imprezy.

Młodzież wyjaśniła w telewizji RAI, że decyzję podjęła razem z nauczycielem łaciny i włoskiego Daniele Michienzim, który zachęcił ich do tej pracy.

Analiza struktur językowych w aktywny sposób

.Licealiści nie mieli większych problemów z przekładem, choć nie wszystkie wyrazy można było przetłumaczyć; tak było na przykład ze słowem „telefon” z piosenki The Kolors. Przyznali zarazem, że są przyzwyczajeni do tłumaczenia współczesnych tekstów, bo taką metodę pracy krzewi ich nauczyciel.

„Polega ona na używaniu łaciny jak żywego języka do analizowania struktur językowych w aktywny sposób”- wyjaśnił profesor.

Kolejnym etapem tej oryginalnej festiwalowej pracy klasy 2A ma być wykonanie piosenek z San Remo, oczywiście po łacinie.

Po co nam pismo ręczne w dobie pisania cyfrowego

.Choć w dobie powszechnego używania klawiatur komputera lum smartfonu do pisania wiele osób coraz rzadziej używa wiecznego pióra czy długopisu – pismo odręczne zyskuje nowe znaczenie i nową jakość niż przed wiekami. Pisała o tym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prof. Marta RAKOCZY kierująca zakładem Antropologii Słowa Uniwersytetu Warszawskiego. Przypomniała w nim, że istnieje wiele badań dowodzących, że pisanie odręczne – powiązane z płynnym, świadomym ruchem ręki – lepiej służy zapamiętywaniu tego, co zapisane.

Podobną intuicję wykorzystywano już w dawnych praktykach kaligrafowania zdań, których treść – poprzez fakt ręcznego ich odwzorowania – miała być przez ucznia uwewnętrzniona. Dlatego w dziewiętnastowiecznych podręcznikach kaligrafii kazano przepisywać sentencje moralne według stosownego wzoru. Każda nowożytna zmiana narzędzia pisarskiego budziła kontrowersje. Te zaś nie zawsze prowokowały korzystny intelektualnie ferment.

Burzono się w czasach wypierania piór przez stalówki, stalówek przez pióra wieczne i piór wiecznych przez długopisy. Lekceważono również fakt, że przemiany te zasadniczo służyły odciążaniu mięśni ręki, a co za tym idzie – ekonomizacji wysiłku związanego z długim pisaniem.

Mało kto wie, że pisanie piórem gęsim wymagało pracy mięśni nie tylko dłoni, ale także barku. Łokieć przy tej technice pisarskiej nie opierał się na blacie. Mało kto uświadamia sobie też to, że czasownik „pisać” w językach europejskich – dziś oznaczający głównie twórczość umysłową – zawdzięcza swoje znaczenie redukcji wysiłku fizycznego dokonanej za sprawą nowych przyborów piśmiennych. Jeszcze w języku staropolskim pisanie kojarzono raczej z kreśleniem linii i szlaczków (stąd wielkanocne pisanki). Albo ze żmudnym przepisywaniem” – pisała prof. RAKOCZY. 

PAP/ Sylwia Wysocka/ Wszystko co Najważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 lutego 2024