"Listy z Wilczej" Arjuna Talwara opowie o Polsce na Berlinale

Każdy z nas potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem, ale nawiązanie go wymaga odwagi. Dzięki filmowi „Listy z Wilczej” poznałem ludzi mieszkających na tej samej ulicy. Ten film udowadnia, że warto rozmawiać – powiedział Arjun Talwar. Jego obraz pokazano w sekcji Panorama Dokumente 75. Berlinale.
Indyjski reżyser nagrał film o polskim mieście
.W „Listach z Wilczej” Arjun Talwar pokazuje codzienne życie warszawskiej ulicy, przy której mieszka. Pyta warszawiaków i przechodniów o ich stosunek do obcokrajowców i o to, czym uwarunkowany jest dystans do przedstawicieli innych kultur.
Historia reżysera związana z Polską rozpoczęła się 14 lat temu w Delhi. Zdobył wykształcenie matematyczne, ale jego najlepszy przyjaciel Adi przekonał go, by razem z nim zmienił drogę zawodową. Chcieli zacząć od nowa w zupełnie obcym miejscu. Padło na Łódź i Szkołę Filmową. „Postanowiłem zdawać na Wydział Operatorski. To była dobra decyzja, która dała mi później dużą niezależność. Kiedyś rzadko oglądałem dokumenty. W szkole odkryłem, że najlepsze w polskiej kinematografii są właśnie filmy dokumentalne. Te dzieła są dowodem, że dokument może być równie epicki, bogaty co fabuła. Wykładało w Filmówce wielu inspirujących profesorów, m.in. Jolanta Dylewska, Witold Sobociński i Jacek Bławut” – powiedział.
Talwar pozytywnie wspomina swoje początki w Polsce. W Indiach pomysł zostania artystą bywa postrzegany negatywnie, dlatego w łódzkiej Szkole Filmowej poczuł się wolny. „Mogłem spędzać całe dnie, oglądając i robiąc filmy. Pierwsze lata w Polsce kojarzę właśnie z takim życiem. Klimat miasta mnie inspirował. Razem z innymi studentami Filmówki nakręciłem w mieście sporo etiud, ale pięć lat studiów to całkiem długi okres, a Łódź ma też drugie oblicze – bywa okrutna. Kiedy moja mama przyjechała mnie odwiedzić, była przerażona. Mieszkałem na dość hardcorowej ulicy, pełnej biedy. Po jednym dniu mama uciekła do Warszawy” – wspomniał.
Żyjąc w Łodzi, a później w Warszawie, reżyser odczuł, jak trudno jest nawiązywać w Polsce nowe znajomości. „W Indiach wszyscy są gadułami. Niezależnie od tego, czy znasz kogoś dobrze czy nie, szybko zaprosi cię do siebie na obiad. U Europejczyków wyczuwalny jest pewien dystans. Każdy z nas potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem, ale nawiązanie go wymaga odwagi. Dzięki Listom z Wilczej poznałem ludzi mieszkających na tej samej ulicy, co ja. Ten film udowadnia, że warto się przełamać, warto rozmawiać” – stwierdził.
Jaką historię opowiedzą „Listy z Wilczej”?
.Realizacja dokumentu była też dla niego aktem przepracowania żałoby po tragicznej śmierci Adiego. Od czasu, gdy jego najlepszy przyjaciel odebrał sobie życie, Talwar zadaje sobie pytania, czy możliwa jest integracja z polskim społeczeństwem, czy będzie mógł tu zostać. „Musiałem odreagować jego śmierć. Nie wiedziałem, jak, więc sięgnąłem po kamerę. Zacząłem filmować, nie wiedząc do końca, co rejestruję. Historia Adiego jest ważną częścią Listów z Wilczej. Ta tragedia sprawiła, że zacząłem mieć wątpliwości związane z dalszym życiem w Europie” – podkreślił.
Światowa premiera obrazu odbyła się w sekcji Panorama Dokumente trwającego Berlinale. „Listy z Wilczej” to piąta polska produkcja dokumentalna prezentowana na tym festiwalu w całej jego 75-letniej historii. Choć reżyser w duchu liczył na to, że jego obraz zostanie zakwalifikowany, „nadal była to duża niespodzianka”. „Realizacja dokumentu nie była łatwa. Z trudem udało się pozyskać środki. Wiele osób w ogóle nie widziało sensu w moim pomyśle. Jeśli po takich doświadczeniach zostajesz przez kogoś wyróżniony, jest to bardzo miłe uczucie. Z drugiej strony wiem, że dopisało mi szczęście. Powstaje wiele bardzo dobrych filmów, które z różnych przyczyn nie trafiają na festiwale. Zawsze jest w tym element loterii” – podsumował.
„Listy z Wilczej” będą miały dystrybucję w Polsce. Do kin wprowadzi je So FILMS.
Newsletter KULTURA NAJWAŻNIEJSZA
.”Kultura Najważniejsza” to newsletter, w którym podpowiadamy, co warto obejrzeć, co przeczytać, czego posłuchać, ale i czego – posmakować. Odrywając się od codzienności, chcemy przypomnieć o fascynującym świecie kultury i sztuki, na który warto znaleźć czas.
Sztuka wyraża nasze estetyczne potrzeby. Prowokuje do myślenia, pobudza kreatywność, wyzwala emocje. Pozwala poczuć się wyjątkowo, a co najważniejsze, wzbogaca nas samych. Chcemy razem, wspólnie z Państwem, wybierać, to co najważniejsze w kulturze. W każdy czwartek, punktualnie o godzinie 21.00 znajdą Państwo w swojej skrzynce e-mailowej zbiór propozycji kulturalnych, które warto uwzględnić podczas planowania weekendu.

Przedstawiamy premiery kinowe, a także filmy dostępne na platformach streamingowych dla tych, którzy wolą rozkoszować się kulturą w domowym zaciszu. Przypominamy o klasykach, wracamy do pozycji, które zdobyły największe nagrody filmowe i wywarły wpływ na pokolenia oraz do których nawiązuje współczesna kinematografia – i nie tylko.
Nie zapominamy również o koncertach czy płytach. Muzyka pełni tu ważną rolę. Dzięki „Kulturze Najważniejszej” nie ominie Państwa absolutnie żadne wartościowe wydarzenie.
Zachęcamy do zapisania się do specjalnego, bezpłatnego newslettera „Kultura Najważniejsza”, który pozwoli Państwu zaplanować kulturalny weekend [LINK DO ZAPISÓW].
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB