Medaliści olimpijscy odznaczeni przez Prezydenta Andrzeja Dudę
Lekkoatletka Natalia Kaczmarek i siatkarz Bartosz Kurek zostali odznaczeni przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim uhonorowani zostali też inni polscy medaliści tegorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Sportowcy z Orderem Odrodzenia Polski
.Przeżyliśmy wielkie chwile, Mazurek Dąbrowskiego był grany w Paryżu, przeżyliśmy mnóstwo wzruszeń i emocji. To wszystko zawdzięczamy państwu. Dziękuję za to z całego serca i za to są przede wszystkim te medale, a także za piękne reprezentowanie Rzeczpospolitej” – powiedział Duda.
„Dziękuję, że tyle serca i siły włożyliście, by odnieść sukcesy” – dodał.
Kaczmarek w stolicy Francji wywalczyła brązowy medal w biegu na 400 m, a Kurek był kapitanem drużyny siatkarzy, która sięgnęła po srebro.
Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski został także uhonorowany trener Kaczmarek – Marek Rożej.
Z kolei mistrzyni olimpijska we wspinaczce sportowej na czas Aleksandra Mirosław, jej trener i mąż Mateusz Mirosław, siatkarz Paweł Zatorski oraz szkoleniowiec wioślarzy Aleksander Wojciechowski otrzymali z rąk prezydenta Krzyże Oficerskie Orderu Odrodzenia Polski.
Odznaczeni przez prezydenta zostali też inni polscy medaliści, m.in. pięściarka Julia Szeremeta, członkowie wioślarskiej czwórki podwójnej czy szpadzistki.
Prezydent przypomniał, że Polacy w Paryżu „przełamali czwartą setkę”, bowiem w historii letnich igrzysk wywalczyli już 308 medali.
„Tego również z całego serca gratuluję, ale przede wszystkim dziękuję za to, że dotrzymaliście Państwo swojego olimpijskiego ślubowania, że przyjęliście do serca te słowa, które ja skierowałem w liście na wasze ślubowanie, że proszę o sportową walkę, uczciwą, fair play, rzetelną, z prawdziwym olimpijskim duchem. Dokładnie tak to było” – podkreślił.
Bartosz Kurek przypomniał, że medaliści z dumą reprezentują Polskę
.Prezydent zauważył, że sport olimpijski „to coś wyjątkowego, co ma niezwykłą historię”, a igrzyska nie są tylko kolejnymi zawodami sportowymi.
„Pokolenia sportowców były przed Państwem. Dziękujemy, że tak pięknie kontynuujecie tę tradycję, z takim wyczuciem, z zaangażowaniem i z mądrością. Dla mnie ostatecznym dowodem tego, jak Państwo do tego podchodzicie, było to, że trzy spośród Państwa koleżanek, medalistki olimpijskie, włącznie ze złotą medalistką olimpijską, które zarazem są żołnierzami Wojska Polskiego, poszły zaraz po swoim powrocie z igrzysk olimpijskich razem z ministrem obrony narodowej na Cmentarz Powązkowski po to, żeby pokłonić się i złożyć kwiaty na grobach naszych olimpijczyków, którzy już odeszli, a często byli także bohaterami walki o wolność Rzeczpospolitej” – podkreślił.
Duda podziękował także trenerom, działaczom, organizatorom Domu Polskiego w Paryżu, a także lekarzom i fizjoterapeutom, którzy na co dzień pracują ze sportowcami.
W imieniu odznaczonych głos zabrał Bartosz Kurek. „Nie ma nic piękniejszego niż reprezentowanie kraju, który docenia, wspiera i promuje sport” – podkreślił kapitan reprezentacji siatkarzy.
W zakończonej 11 sierpnia imprezie biało-czerwoni wywalczyli 10 medali: jeden złoty, cztery srebrne i pięć brązowych.
Polski sportowiec, którzy rzucił wyzwanie Moskwie
.„W konkursie skoku o tyczce, który odbył się 30 lipca 1980 r., Władysław Kozakiewicz stoczył rywalizację między innymi z drugim naszym reprezentantem, Tadeuszem Ślusarskim, oraz reprezentantem gospodarzy – Konstantinem Wołkowem. Tymczasem, kiedy swoje próby zakończyli już na niższych wysokościach wszyscy inni przeciwnicy, Rosjanin trzykrotnie strącił poprzeczkę na wysokości 5,75 m, którą Kozakiewicz pokonał w swoim pierwszym podejściu. Oznaczało to zdobycie złota przez Polaka.
Publiczność zgromadzona na stadionie, nieustannie dopingująca swojego lekkoatletę i wygwizdująca naszego, zareagowała na tę sytuację z jeszcze większą dezaprobatą, mającą go totalnie zdekoncentrować. Mimo to Władysław Kozakiewicz postanowił wykorzystać przysługującą mu możliwość oddania skoku na rekord świata. Podczas drugiej próby udało mu się pokonać poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,78 m i poprawić światowy rekord. I po tym skoku właśnie, rozładowując napięcie, wykonał swój drwiący gest, wyciągając zgiętą w łokciu prawą rękę z zaciśniętą pięścią. Oczywiście takie zachowanie polskiego sportowca nie spodobało się w zaprzyjaźnionym kraju.
W sprawie Kozakiewicza interweniował nawet ambasador ZSRR w Warszawie, który wystąpił o odebranie mu przez polski rząd medalu, unieważnienie rekordu świata oraz dożywotnią dyskwalifikację za obrazę narodu radzieckiego. Z kolei przewodniczący Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu Marian Renke usiłował łagodzić całą sytuację, przekonując, że polskiego lekkoatletę bolała ręka i kurczył ją z bólu… Ostatecznie jedyną konsekwencją, jaka spotkała Kozakiewicza, było odebranie paszportu. Kozakiewicz swoim gestem zjednał sobie olbrzymią sympatię polskiego społeczeństwa. Okrzyknięto go bohaterem narodowym. Zdjęcie uwieczniające moment, w którym wykonał gest, było ocenzurowane i nie trafiło do prasy w Polsce i ZSRR. Opublikowano je za to w podziemnym tygodniku Solidarność; stało się symbolem polskiego oporu przeciwko Związkowi Radzieckiemu” – wspomina Krzysztof SZUJECKI, historyk sportu specjalizujący się w dziejach współczesnego ruchu sportowego.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB