Media tradycyjne właśnie straciły dominującą rolę w budowaniu wyborczych narracji
W kampanii wyborczej w USA w 2024 r. media tradycyjne straciły dominującą rolę w budowaniu narracji i rzeczywistości politycznej – pisze w poniedziałek portal Axios. Kandydaci skuteczniej kierują swój przekaz do określonych grup odbiorców poprzez podkasty czy media społecznościowe.
Media tradycyjne – początek końca
.Media tradycyjne odgrywają już decydującej roli w kształtowaniu rzeczywistości politycznej, jak to miało miejsce jeszcze niedawno. „Gdy siedzisz przy stole z ludźmi w różnym wieku i o różnych poglądach politycznych, wielu z nich prawdopodobnie czerpie informacje z platform, z których nigdy nie korzystałeś; od popularnych influencerów, o których nigdy nie słyszałeś; na tematy, które mogą wydawać Ci się egzotyczne” – argumentuje Axios.
Portal zwraca uwagę, że zarówno przekazy kampanii wyborczej kandydatki Demokratów Kamali Harris, jak i byłego prezydenta Donalda Trumpa, są ukierunkowane na wąskie grupy odbiorców. Komitety wyborcze obu kandydatów wykorzystują do tego podkasty, memy czy reklamy.
Axios podkreśla, że metody te są skuteczne. Dla przykładu, Trump dotarł do dużo większej liczby młodych mężczyzn biorąc udział w podkaście Joe Rogana, który odsłuchany został 33 mln razy, niż odwiedzając stacje telewizyjne, takie jak Fox News, CNN czy MSNBC.
Także Harris – która w ocenie portalu częściej od swego rywala występuje w mediach tradycyjnych – kieruje poprzez nowe media swój przekaz do określonych grup: m.in. niezdecydowanych Latynosów, czarnych mężczyzn czy młodych kobiet. Jak podaje portal, Demokratka dotarła do większej liczby młodych kobiet w podkaście o seksie i związkach „Call Her Daddy” niż łącznie w programie „60 Minutes” na kanale CBS i „The View” na ABC.
„Tradycyjne media wciąż mają okazję do tego, by pokazać swoje wpływy – np. przy debatach prezydenckich czy wywiadach. Jednak nawet wtedy większość materiału jest ucinana do krótkich filmików i zamieszczana na platformach społecznościowych” – pisze portal.
Ocenia, że nowe media nie tylko wpłyną na wybory, ale będą kształtować biznes, kulturę czy technologie: „to tu będzie się sprzedawać produkty; to tu urodzi się nowe pokolenie gwiazd medialnych”. „Ta nowa rzeczywistość medialna jest przyszłością” – podsumowuje.
Nowe media czyli jakie?
.O schyłku epoki mediów tradycyjnych mówi się od dawna, choć rzeczywiście w ostatnim czasie zjawisko to przyspieszyło. Sporo uwagi poświęca temu zagadnieniu Eryk Mistewicz – założyciel Instytutu Nowych Mediów, wydawcy „Wszystko co Najważniejsze”. „W czasie, gdy to nie pieniądze i technika drukarska i wydawnicza są ważne, a przynajmniej to nie one decydują o sukcesie w nowych mediach, potrzeba czego innego: czytelników, ich lojalności, ich zaangażowania, ich poczucia, że na skutek obcowania z pracą dziennikarzy następuje ich transformacja (w największym uproszczeniu: stają się mądrzejszymi i lepszymi ludźmi). A to nie jest dla wielu ani oczywiste, ani tak łatwe” – zauważa Eryk Mistewicz. Jego zdaniem to zaangażowanie jest kluczem do przekształcenia widzów w abonentów, a czytelników w subskrybentów. „Nie bez przyczyny zaangażowanie pochodzi od francuskiego „engager”, co oznacza „zastaw siebie”. Chodzi o dużo więcej, o swoiste zobowiązanie, swoisty deal na linii autor — czytelnik, współpracę w tworzeniu i rozpowszechnianiu treści na rzecz lepszego, zmieniającego się świata” – zauważa.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/ad