Miałem bardzo udane pierwsze 100 dni  - Donald Trump w "Time"

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald TRUMP udzielił wywiadu redakcji

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald TRUMP udzielił wywiadu redakcji „Time”, w którym mówił o planach na kolejne lata jego prezydentury. Wypowiadał się także o przyszłości konfliktu na Ukrainie.

„Do naszego kraju wprowadzono ludzi, którzy są bardzo niebezpieczni”

.“Dzieje się dużo, prawda? Dużo rzeczy się dzieje” – mówił prezydent na początku rozmowy. Zapytany o podsumowanie pierwszych miesięcy swojej drugiej kadencji, Donald TRUMP powiedział, że “miał bardzo udane 100 dni”.

„Resetujemy tabelę. Traciliśmy 2 biliony dolarów rocznie na handlu, a tak nie można robić. Mam na myśli, że w pewnym momencie ktoś musi przyjść i to zatrzymać, ponieważ to nie jest logiczne. Nosiliśmy na plecach inne kraje, z ich okropnymi liczbami handlowymi i zmieniliśmy to. Rynek dość mocno się waha. Dzisiaj wzrósł o 1000 lub 1200 punktów. Wzrasta i spada, ale to się ustabilizuje, a my przyjmujemy ogromne ilości pieniędzy. Mamy już, jak wiecie, 25% na samochody, 25% na stal i aluminium..” – zaznaczał polityk. 

Republikanin wypowiadał się także o swojej polityce migracyjnej. W jego ocenie spełnia on swoje obietnice, po tym jak prezydent Joe Biden pozwolił ludziom wjechać przez jego otwartą granic. “Pozwolił ludziom wjechać do naszego kraju. Nie możemy mieć ich w naszym kraju. Do naszego kraju wprowadzono ludzi, którzy są bardzo niebezpieczni. Gdybyś szedł ulicą i gdybyś przypadkiem znalazł się w pobliżu jednej z tych osób, mogliby cię zabić i nawet by o tym nie pomyśleli. A my nie możemy tego mieć w naszym kraju” – podkreślał Donald TRUMP.

Krym pozostanie z Rosją – Donald TRUMP w „Time”

.Prezydent odpowiadał także na pytania związane z gospodarką. Przekonywał, że ceny artykułów spożywczych w USA spadły a stopy procentowe zasadniczo pozostały takie same. Pozostał także przy swoim stanowisku, że cła na kraje takie jak Chiny czy Indie są dobrym posunięciem. „Jeszcze o tym nie wiesz, ale to jest ogromny sukces, co się dzieje. Przyjmujemy miliardy i miliardy dolarów, są to pieniądze, których nigdy wcześniej nie przyjmowaliśmy. Do Stanów Zjednoczonych wrócą firmy i będą tutaj produkować swoje produkty. Wrócą do Karoliny Północnej i zaczną znowu produkować meble. W Meksyku wiele fabryk samochodów, które były w budowie, zostało zatrzymanych. Wszystkie trafiają z powrotem do tego kraju. Zobaczycie, że fabryki samochodów będą działać na poziomie, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliście” – przekonywał. 

Sporą część wywiadu w „Time” poświęcono wojnie na Ukrainie, i poglądom prezydenta Donalda TRUMPA na jej temat. „Ta wojna trwa już trzy lata. To wojna, która nigdy by się nie wydarzyła, gdybym był prezydentem. To wojna Bidena. To nie moja wojna. Nie mam z nią nic wspólnego. Nigdy bym nie miał tej wojny. Ta wojna nigdy by się nie wydarzyła. Putin nigdy by tego nie zrobił. Ta wojna nigdy by się nie wydarzyła. 6 października nigdy by się nie wydarzył. 7 października nigdy by się nie wydarzył. Nigdy by się nie wydarzył” – zaznaczał. Zapytany o to, czy Władimir Putin zgodzi się na zawarcie pokoju, Donald TRUMP odpowiedział twierdząco. „Myślę, że Putin tak zrobi. Wolałby zdobyć wszystko, ale myślę, że nie zrobi tego ze względu na mnie. Uważam, że jestem jedynym, który może doprowadzić do negocjacji. I myślę, że zaszliśmy w nich daleko. Mieliśmy bardzo dobre rozmowy i jesteśmy bardzo blisko porozumienia. I nie wierzę, że ktokolwiek inny mógłby zawrzeć takie porozumienie” – zaznaczał. 

Zapytany o los zajętego przez Rosjan Krymy, Donald Trump zaznaczał, że jego podbój odbył się za kadencji Baraka Obamy, który “oddał Rosjanom Krym”. “Krym pozostanie z Rosją. Zełenski to rozumie, wszyscy to rozumieją. Był z Rosją na długo przed pojawieniem się Trumpa. Powtarzam, to jest wojna Obamy. To wojna, która nigdy nie powinna się wydarzyć. Nazywam ją wojną, która nigdy nie powinna się wydarzyć” – podsumował dla „Time” amerykański prezydent. 

Donald Trump. Co dalej z Ukrainą?

.Objęcie rządów przez Donalda Trumpa jest postrzegane jako wielkie zagrożenie dla sprawy ukraińskiej. Tymczasem wiele wskazuje na to, że w zakresie stosunków z Rosją Trumpa i Bidena dzieli nie tak wiele. Idealistyczne argumenty, którymi szermowała ekipa Bidena, były przykrywką dla realizmu w stosunkach międzynarodowych. Gdy tylko nie powiodła się rosyjska próba zajęcia Kijowa, pojawiła się możliwość upieczenia dwu pieczeni przy jednym ogniu – osłabienia Rosji i pośrednio uderzenia w Pekin. Z tego powodu Zachód nie poparł porozumienia wynegocjowanego w Istambule.

Zbliżenie pomiędzy Putinem i Xi Jinpingiem, które znalazło swe odbicie w ogłoszonym tuż przed napaścią na Ukrainę „przymierzu bez granic”, jest wymierzone w USA. Kreml stał się najbliższym sojusznikiem największego przeciwnika Stanów Zjednoczonych i osłabienie Rosji było nad Potomakiem widziane także jako pośredni cios w Chiny.

Nadzieje, że działania wojenne i sankcje gospodarcze rzucą Rosję na kolana, okazały się płonne. Biorąc także pod uwagę „zmęczenie” zwykłych obywateli tą wojną, Waszyngton już ponad rok temu zmienił naczelne hasło, pod którym wspierano Ukrainę, z „tak długo, jak to będzie potrzebne” na „tak długo, jak będziemy mogli”. Zatem bez względu na wynik ubiegłorocznych wyborów było jasne, że Waszyngton będzie zmierzać do zmniejszenia swego zaangażowania w te zmagania. Sukcesy odnoszone przez Rosjan na polach bitew wręcz postawiły tę sprawę na ostrzu noża, bo istnieje groźba, że ukraiński opór nagle się załamie.

Zapowiedź Donalda Trumpa, że on ten konflikt zakończy w ciągu jednego dnia, została przez różnych znawców uznana za zapowiedź niezwłocznego porzucenia Ukrainy. Jest to uproszczenie, ponieważ w USA dba się o ciągłość polityki międzynarodowej. Trump i jego administracja doskonale zdają sobie sprawę z tego, że na tym etapie całkowita przegrana Ukrainy – po wydaniu tylu pieniędzy i zainwestowaniu wielkiego kapitału politycznego – oznaczałaby uszczerbek na wizerunku Ameryki, utratę wiarygodności. Natomiast wiarygodność jest konieczna, żeby na obszarze Indo-Pacyfiku utworzyć koalicję antychińską.

Zaprzestanie działań wojennych pomiędzy Rosją i Ukrainą można osiągnąć na dwa sposoby, wywierając maksymalny nacisk na Ukrainę (odcięcie pomocy) albo wywierając maksymalną presję na Rosję, albo stosując i jedno, i drugie. Naszym zdaniem najbardziej prawdopodobna jest właśnie ta ostatnia możliwość, bo ani Rosja, ani Ukraina do negocjacji się nie palą.

Rosja powoli osiąga przewagę na froncie i postulowana przez wielu przerwa w walkach jest w Moskwie postrzegana jako okazja do tego, żeby wyczerpanemu wojsku ukraińskiemu dać chwilę wytchnienia oraz przeszkolić i dozbroić nowych rekrutów. Natomiast prezydent Zełenski związał sobie ręce, ogłaszając we wrześniu 2022 r. 10 punktów, które widział jako warunki wstępne do negocjacji. Rosja miała między innymi wycofać się do granic z 1991 r., a Putin miał stanąć przed specjalnym trybunałem, który miał go sądzić za zbrodnie wojenne. Za tymi warunkami poszedł prezydencki dekret zabraniający negocjacji z Putinem. Zatem Kijów musiałby przełknąć gorzką pigułkę w postaci odwołania tego dekretu.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-kazimierz-dadak-donald-trump-co-dalej-z-ukraina/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 kwietnia 2025