![[Michał KŁOSOWSKI] Tydzień bpa Dajczaka, Doron, Junczyk-Ziomeckiej, Kaźmierskiej, Magierowskiego, Markiewki, Minakowskiego, Molla, Reese SJ, Zalewskiego](https://wszystkoconajwazniejsze.pl/wp-content/uploads/2018/12/pretty-book-bench-nature-water-outdoors-animated-gif.gif)
OD REDAKCJI: Co warto zachować z minionego tygodnia, na kogo zwrócić uwagę, jakie trendy wyłowić i odtąd obserwować? Osoby, tematy, zagadnienia, nie unikając emocji, w autorskim – jak najbardziej subiektywnym – podsumowaniu tygodnia przygotował Michał KŁOSOWSKI
W zasadzie na progu Igrzysk Olimpijskich w Pjongczang trudno mówić o czym innym, niż o sporcie.
Poruszył mnie
niezwykły tekst o sporcie w piekle Auschwitz. „Nie mieliśmy sił na życie, które tam prowadziliśmy, więc futbol był czymś sporadycznym i spontanicznym”, czytam słowa Yehudy Bacona i zastanawiam się, jak w ogóle sport – gra w piłkę nożną – mógł zaistnieć w tamtym miejscu?
Zmarły w 2003 roku Bronisław Cynkar wspomina to tak:
„Przeżyłem nie tylko dzięki dobremu nadzorcy, ale także dzięki temu, że miałem szczęście uprawiać sport przed trafieniem do obozu. Grałem na pozycji bramkarza. Odnosiłem sporo sukcesów i kiedy stawałem w bramce, to obstawiano wysoko zwycięstwo Polaków. W sobotę zawsze organizowaliśmy mecz, ale tylko my, Polacy. Jednak te, które cieszyły się większą popularnością, to te niedzielne. Była tam nawet orkiestra obozowa. Aby wspomóc swoją drużynę, Niemcy przywozili najlepszych zawodników z Dachau. Mecze były czymś bardzo lubianym wśród więźniów. Czasem się przedłużały i trwały nawet dwie i pół godziny. Jako reprezentant polskiej drużyny, wszyscy mnie znali i lubili”.
Mną wstrząsnął. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach, choć przeczytać trzeba koniecznie [LINK].
Czytającym po włosku polecam koniecznie
wywiad, udzielony La Stampie przez Marka MAGIEROWSKIEGO [LINK]. „Oskarżanie Polski o współpracę z Hitlerem jest ignoranctwem”, twierdzi Magierowski. Broniąc się przed atakami dziennikarki, udziela rozmówczyni krótkiej lekcji historii najnowszej – nie tylko historii Polski ale Europy w ogóle. Przerażające jest to niezrozumienie sytuacji Polski w czasie II Wojny Światowej. A zadawanie pytań o przyczyny oburzenia, w kontekście „polskich obozów śmierci” co najmniej nie na miejscu. Dobrze, że w wywiadzie Magierowski stara się wyjaśnić meandry relacji polsko-niemieckich i polsko-rosyjskich. Szkoda tylko, że wciąż duża część polskiej polityki zagranicznej opiera się bardziej na historii niż na mniej emocjonalnych przesłankach.
Frankofonom
przypomnę świadectwo, które opublikowaliśmy na łamach Wszystko Co Najważniejsze [LINK]. Małka Shacham DORON tłumaczy w nim, dlaczego wybrała Polskę i w jaki sposób w Rymanowie buduje miejsce niezwykłe – miejsce dialogu, miejsce tworzenia wspólnej historii obu narodów. Czytając świadectwo, rozmawiając z autorką nie raz się wzruszyłem. Za takie działanie należy się jedno: podziękowanie.
Artykuł ten, wraz z fenomenalnym tekstem Marjorie PISANI [LINK] są to dla mnie doskonałe przykłady tego, jak zupełnie inaczej – w oderwaniu od polskich wojenek politycznych – postrzegają nasz kraj Europejczycy, który wybrali Polskę świadomie, jako miejsce do życia. Dobrze by było, żeby w końcu i sami Polacy to zrozumieli i zaczęli szanować.
Dała mi do myślenia
lektura tekstu Łukasza MOLLA, w Nowym Obywatelu [LINK]. Po pierwsze dlatego, że jak pisałem w Przeglądzie [LINK] poszukuję mądrej i odpowiedzialnej lewicy. Środowisko Nowego Obywatela coraz bardziej jawi mi się właśnie jako takie miejsce ważnej, mądrej i propaństwowej dyskusji o Polsce i jej roli w świecie i Europie. Po drugie dlatego, że to bodajże pierwszy raz, kiedy z lewej strony słyszę o dawaniu świadectwa. Moll w swoim tekście pisze:
„ Polska, Czechy, Węgry i Słowacja mają, podobnie jak kraje Południa, wszelkie powody, by wskazywać na to, że obecny model gospodarczy Unii Europejskiej przyczynia się do pogłębienia dysproporcji rozwojowych pomiędzy krajami. Ponadto, słabiej rozwinięte kraje, realizujące strategię przyciągania obcego kapitału, kuszą go obniżkami podatkowymi, przez co osłabiają swoje funkcje redystrybucyjne i pozwalają na wzrost nierówności wewnątrz kraju. Mówiąc krótko: UE w obecnym kształcie napędza nierówności między krajami i w obrębie krajów (przede wszystkim krajów słabszych gospodarczo).”
W najbliższym wydaniu gazety „Wszystko Co Najważniejsze”, która już-prawie-właśnie zjeżdża z taśm drukarskich, także zastanawiamy się nad kondycją Unii Europejskiej, dochodząc po części do podobnych wniosków. Czas zacząć na poważnie dyskutować o roli Polski w Unii Europejskiej; o tym, co mamy do zaoferowania naszym partnerom i jak możemy się w odnaleźć na europejskim boisku.
Wierzę, że gramy u siebie
choć prawdą jest, że mamy trzech ambasadorów, jak w poprzednim przeglądzie pisał Eryk MISTEWICZ [LINK]. MŁYNARSKI, RZEGOCKI, WILCZEK bronią imienia polski w zagranicznych mediach raz po raz publikując w największych światowych mediach – New York Times’ie czy Financial Times’ie – polemiki z często wątpliwymi tezami, generalizującymi i w sposób nieprawdziwy przedstawiającymi polskie społeczeństwo dziś i w przeszłości. Takie głosy w świecie anglosaskim są niezwykle ważne i rozchodzą się szerokim echem.
Zafrapował mnie
Thomas REESE, który w RNS [LINK] opublikował tekst pod dość przewrotnym tytułem: Spending Lent with Alexa. Dla przypomnienia, Alexa jest inteligentnym, osobistym asystentem głosowym, opracowanym przez Amazon. Dla wielu Amerykanów jest to dziś nieodłączna część domu, dzięki której regulują natężenie oświetlenia w domu czy temperaturę. Jako że Wielki Post zbliża się wielkimi krokami Reese, jezuita, na co dzień redaktor serwisu, pisze: „Staję się tak bardzo zależny od moich elektronicznych gadżetów, takich jak Alexa, że prawdopodobnie prawdziwą pokutą w czasie postu było by ich wyłączenie.” Jezuita przypomina jednocześnie, że to właśnie pokuta jest jedną z najważniejszych cech Wielkiego Postu: „Czynienie pokuty jest jedną ze starożytnych tradycji Wielkiego Postu. Odzwierciedla pragnienie, aby spędzić 40 dni postu naśladując Jezusa. Ma także historyczne korzenie w czasach, kiedy publiczni grzesznicy musieli odbyć publiczną pokutę podczas Wigilii Paschalnej”. W tekście autor wskazuje też, że choć coraz doskonalsze, urządzenia elektryczne wciąż nie są w stanie zrobić wszystkiego a konkluzja jest taka, że w Wielki Post warto wykorzystać inaczej, niż spędzając czas w Internecie.
Mam nadzieję
na poprawę sytuacji, choć w relacjach izraelsko-polskich powiedziano wiele. Dlatego słowa Ewy JUNCZYK-ZIOMECKIEJ są dziś niezwykle ważne [LINK]. W długiej rozmowie z Jackiem NIZINKIEWICZEM mówi o dziedzictwie Lecha Kaczyńskiego w polityce zagranicznej, budowaniu sojuszu i dialogu polsko-izraelskim. Gdyby w obu krajach było więcej tego rodzaju głosów faktycznie budowanie mądrych i szlachetnych relacji w polityce międzynarodowej byłoby dużo prostsze. Z drugiej strony, nie ma dobrej i mądrej polityki zagranicznej bez opierania się na prawdzie historycznej. Historię relacji polsko-żydowskich i przyczynę tego, że do Holocaustu mogło dojść wyłącznie na ziemiach polskich świetnie tłumaczy w Dzienniku Gazecie Prawnej genealog Marek Jerzy MINAKOWSKI [LINK] mówiąc:
„Na terenie naszego kraju było najwięcej Żydów w całej Europie, nieco większa diaspora była tylko w USA. W przededniu wojny 3,4 mln osób. W samym Krakowie mieszkało ich ok. 60 tys., a to więcej niż we Włoszech. W Tarnowie 25 tys., czyli tyle, ile w Szwajcarii. 205 tys. Żydów z Łodzi to więcej niż w Francji. A w Niemczech, kraju, w którym narodziła się idea „ostatecznego rozwiązania”, którego obywatele zabijali Żydów, w 1933 r. żyło zaledwie 522 tys. wyznawców judaizmu. Tyle, ile w samej Warszawie. Przy czym znów – to była żydowska elita, wykształceni i zamożni ludzie. W dużej mierze tacy, którzy reemigrowali tam z Polski, żeby móc łatwiej robić interesy. Tak więc Holocaust był możliwy tylko na terenie naszego kraju. Gdyż właśnie tu, razem z nami, żyła niemal połowa żydowskiej populacji ówczesnego świata”.
Te słowa mówią same za siebie. Z Żydami łączy nas więcej niż dzieli, wspólnie przez wieki budowaliśmy Rzeczpospolitą. Myśl, która powinna stanowić podwalinę działań i dialogu, prowadzonego z Izraelem, opierać się powinna na tej właśnie świadomości.
Polemizowałbym
z tezą dr Tomasza MARKIEWKI. Rola społeczności jest wielka a budowanie wspólnoty do łatwych nie należy. Zwłaszcza, gdy rozdźwięk w społeczeństwie narasta i, jak pisze w Nowym Obywatelu (im więcej czytam, tym bardziej polecam!) dr MARKIEWKA:
„Brutalne fakty są więc takie, że mamy potężny rozdźwięk między elitami a społeczeństwem. Te pierwsze krzyczą, że Polska się wali i jest tak strasznie, że trzeba się zacząć zastanawiać, czy istnieje jakieś słowo gorsze niż „faszyzm”, bo nazwanie PiS-u faszystami to już za mało. Społeczeństwo z kolei odpowiada: wiele rzeczy nas denerwuje, ale w porównaniu z poprzednimi latami jest w sumie całkiem dobrze” [LINK].
Pytanie, czy „elity” dojrzą w końcu ten rozdźwięk pozostawiam otwartym. Niedowład i tworzenie alternatywnych rzeczywistości stoją w poprzek budowaniu wspólnoty i działaniu na rzecz racji stanu. Zgadzam się więc z zakończeniem tekstu, że rozwiązaniem (…) nie jest obrażanie się na rzeczywistość wokół nas, lecz próba uwzględnienia jej w naszych działaniach politycznych. Takie podejście mogłoby uzdrowić polską rzeczywistość społeczno-polityczną, pytanie tylko czy jest realne i mozliwe do zastosowania?
Wkurzył mnie
tekst Agnieszki KAŹMIERSKIEJ w nowym Tygodniku Powszechny [LINK]. Wkurzył, bo autorka ma rację i trafnie ujmuje to, co obserwuję w sieci od dłuższego czasu – zalew kont fake’owych utworzonych po to tylko, by szerzyć nieprawdziwe informacje. Wkurzył, bo autorka trafnie opisała jak wiele w Sieci dzieje się poza świadomością zwykłych jej użytkowników. „W Polsce codziennie albo prawie codziennie dochodzi do cyberataków na infrastrukturę krytyczną.” I trafnie zauważa: „Systemu szybkiego reagowania na kryzysy w internecie rząd nie ma”.
Podoba mi się
nowy numer Nowej Konfederacji. Cnota, jako pojęcie, wydaje się że dawno już wyszło ze słownika politycznego, w tym numerze wraca jedna jako część konstytutywna i konieczna do znormalizowania dyskursu politycznego w Polsce. Choć, jak pisze Dariusz ZALEWSKI [LINK] powrót do ideałów klasycznej paidei wymaga od rodziców heroicznego wysiłku, samozaparcia, umiejętności organizacji czasu, a nade wszystko – wiedzy na temat czym właściwie są cnoty i jak je formować.
.I na koniec perełka. Biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, Edward DAJCZAK, wystosował do młodych list, opublikowany na stronie www diecezji [LINK], w którym – przed zbliżającym się Synodem o Młodzieży, zapowiedzianym na październik przez papieża Franciszka – pisze:
„Nie wyobrażam sobie, żebyśmy rozmawiali o Kościele młodych bez Was, dlatego chcę Was posłuchać. Uruchomiłem więc łatwo dostępny adres e-mailowy: biskupdajczak@gmail.com i zapraszam Was do rozmowy o Kościele. Piszcie”.
Idzie nowe w Kościele? Możliwe, bo Kościół sięga po coraz bardziej niekonwencjonalne sposoby dotarcia do wiernych i zaangażowania ich w działalność. Jednym z takich działań jest wejście telewizji diecezji warszawsko-praskiej na platformę Patronite [LINK]. Cieszy, że pięć lat po pierwszym wydaniu Cyberteologii Antonio SPADARO Kościół w Polsce coraz odważniej wkracza na cyfrowy kontynent.
Michał Kłosowski