Michał Kłosowski w RMF24 - Jesteśmy świadkami odchodzenia Franciszka

RMF24

Na Placu Świętego Piotra jest dzisiaj znacznie więcej pielgrzymów i modlących się, niż było trzy, cztery tygodnie wcześniej. Widać sygnały, które są sygnałami odchodzenia papieża, ale nie ma przygotowań do nowego konklawe – mówił Michał Kłosowski w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim na antenie Radia RMF24.

Czy Watykan szykuje się do konklawe?

.Konklawe, które będzie miało miejsce w najbliższym czasie, po papieżu Franciszku, to będzie pierwsze konklawe nowej epoki technologiczno-informacyjnej. Mimo, że konklawe odbywa się „za zamkniętymi drzwiami”, to z pewnością zanim przylecą kardynałowie i zanim to wszystko się rozpocznie, media będą chłonąć bieg wydarzeń. Patrzę na to z pewną obawą. Myślę, że to jest taki moment, w którym każdy boi się wskazać, co i kogo by chciał, jakie ma pomysły, bo dziś to może zostać bardzo łatwo zmanipulowane. Oczywistością jest, że kardynałowie również są w sieci, konsumują media. No i tak samo, jak mówimy o wpływie dezinformacji, fake’ów, czy pewnych narracji na wybory prezydenckie, czy parlamentarne, tak samo to konklawe będzie się musiało również z pewnymi bardzo istotnymi nowościami zmierzyć, również w kontekście organizacyjnym. Nie bez powodu Dziekan Kolegium Kardynalskiego, kard. Giovanni Battista Re został zostawiony na przedłużającą się kadencję, by m.in. dopilnować przeprowadzenia zbliżającego się konklawe od strony technicznej, czy technologicznej – mówił w „Rozmowie porannej” na antenie RMF24 Michał Kłosowski, zastępca redaktora naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, watykanista, autor ksiązki „Dekada Franciszka”.

Jednym z tematów rozmowy był sposób komunikowania na temat zdrowia ojca świętego. – Ludzie dziwią się, że komunikaty o stanie papieża Franciszka są lakoniczne i ogólne. Wielu dziennikarzy zwraca uwagę na fakt, że obecna sytuacja w Watykanie różni się od minionych, chociażby ze względu na dużą zachowawczość w wypuszczaniu informacji i całkowity brak aktualnych zdjęć Ojca Świętego. Dlaczego, w kulturze obrazu, tak bardzo unika się pokazywania zdjęć papieża Franciszka? – pytał redaktor Tomasz Terlikowski w „Porannej rozmowie”.

– Komunikaty mówią „stan jest ciężki, krytyczny”. I to faktycznie wiemy. Obrazków i zdjęć nie ma, ale wynika to z czegoś zupełnie innego. Świat komunikacji cyfrowej, fake news’y, „AI-demia”, deep fakes – to wszystko powoduje, że jakikolwiek taki obraz byłoby bardzo łatwo zmanipulować. To nie są czasy  Joaquina Navarro-Vallsa, rzecznika Jana Pawła II, który każdego dnia organizował poranne konferencje prasowe i sam będąc lekarzem tłumaczył szczegóły medyczne w taki sposób, by informacje o zdrowiu Ojca Świętego były zrozumiałe dla świata – mówił Michał Kłosowski.

Amerykański kardynał Timothy Michael Dolan powiedział, że jesteśmy świadkami odchodzenia Ojca Świętego. Trzeba się przygotować na to, że są to ostatnie godziny, dni, tygodnie, miesiące, tego nie wie nikt, papieża Franciszka. Jego serce i umysł działają, jednak cała reszta organizmu zaczyna mieć coraz większe kłopoty, zwłaszcza z oddychaniem. To jest coś, co powoduje, że stan jego zdrowia jest krytycznie ciężki.

.Redaktor Michał Kłosowski wymieniał sygnały, które świadczą o wyjątkowej atmosferze w Stolicy Apostolskiej. Wspomniał, że trwają już prace w kaplicy Santa Maria Maggiore, miejscu pochówku wybranym przez papieża Franciszka. Dodatkowo, żandarmi i gwardia szwajcarska dostała zakaz urlopów na czas nie krótszy niż do Wielkanocy. Watykanista sugeruje, że Stolica Apostolska spodziewa się większego ruchu pielgrzymkowego. Na Placu Świętego Piotra i w samym Watykanie jest atmosfera modlitwy, nie widać natomiast żadnych ruchów masowych z zewnątrz.

Uwagę zwraca fakt, że w obecnej sytuacji brak jest „giełdy nazwisk” na temat potencjalnych kandydatów na funkcję biskupa Rzymu.

Nikt nie wie, co się wydarzy w najbliższych dniach z Ojcem Świętym, a mimo to Kościół, Watykan funkcjonują normalnie. Widać bardzo dokładnie, że nawet media włoskie są bardzo ostrożne z dawaniem jakichkolwiek informacji na temat tego, kto mógłby być wybrany, na kogo można liczyć, kto ma jakie „poglądy” w Kościele i kto mógłby prezentować taką, czy inną linię po Franciszku. I myślę, że wypływa to z konkretnej rzeczy. Tym, co łączy bardzo różne środowiska wewnątrz i Kurii, i Kościoła jest to, że dominuje potrzeba „uspokojenia” po Pontyfikacie, który był powiewem zmiany. W zakulisowych rozmowach mówi się, że są momenty, w których lepiej wstrzymać się przed wypowiadaniem pewnych nazwisk, bo byłyby one w dzisiejszym świecie szybkich informacji, szybkich mediów, natychmiast skontrowane na tyle mocno, że jakaś osoba mogłaby się z jakimkolwiek powiewem Ducha Świętego w kierunku zostania papieżem po prostu pożegnać.

Redaktor Michał Kłosowski zaznaczył, że wszyscy w Watykanie mają świadomość, że to, co się będzie działo w najbliższych dniach, tygodniach, miesiącach, będzie zupełną nowością pod kątem ekosystemu medialnego i komunikacyjnego i przyniesie nowe wyzwania dla relacji między Kościołem a wiernymi i między Watykanem a poszczególnymi kościołami.

Dyplomacja nadziei to świeży powiew dla znękanego konfliktami świata

.Wszyscy jesteśmy wezwani, by stać się zwiastunami dyplomacji nadziei, aby gęste chmury wojny zostały rozproszone przez świeży powiew pokoju – mówił papież FRANCISZEK 9 stycznia 2025 r. w Watykanie do dyplomatów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej.

Ten klimat braku bezpieczeństwa pobudza do wznoszenia nowych barier i wytyczania nowych granic, podczas gdy inne, takie jak ta, która dzieli wyspę Cypr od ponad pięćdziesięciu lat i ta, która przecina na dwie części Półwysep Koreański od ponad siedemdziesięciu lat, trwają niewzruszenie, rozdzielając rodziny i dzieląc domy i miasta. 

Współczesne granice usiłują być liniami demarkacyjnymi tożsamości, gdzie różnorodność jest powodem nieufności, braku zaufania i strachu: „To, co stamtąd pochodzi, nie jest wiarygodne, bo nie jest znane, nie należy do wioski. (…) W konsekwencji powstają nowe bariery samoobrony, tak że nie istnieje już świat jako taki, a jedynie «mój» świat; do tego stopnia, że wielu ludzi nie jest już uważanych za istoty ludzkie ze swą niezbywalną godnością, a stają się jedynie «nimi»”.

Paradoksalnie, termin granica oznacza nie jakieś miejsce, które oddziela, ale takie, które jednoczy, „gdzie wspólnie się dociera” (cum-finis), gdzie można spotkać drugiego, poznać go, prowadzić z nim dialog. 

Pełny tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]

Oprac. RB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 marca 2025