„Opadają maski” - Michel Onfray o wolności prasy we Francji
Michel Onfray jest francuskim filozofem i eseistą, autorem ponad stu książek, m.in. “Sagesse : Savoir vivre au pied d’un volcan” i “La foudre gouverne le monde”.
Michel Onfray: wolność mediów we Francji jest wolnością pozorną
.W tekście opinii w nowym francuskim tygodniku “Le JDNews”, Onfray ocenia, że we Francji wolność prasy jest tylko pozorna, a media służą powielaniu przekazu subwencjonującego je rządu.
“Kiedy pięćdziesiąt dzienników pisze to samo, to znaczy że jest tylko jeden dziennik, którego istnienie zależy od jedynego mecenasa: państwa francuskiego, innej nazwy pieniędzy podatników. Podległe dzienniki muszą zatem mówić dobrze o opiniach władcy, który je karmi. Kiedy mecenasem jest państwo, mamy do czynienia z prasą państwową. Kiedy mamy do czynienia z prasą państwową, oznacza to, że jest nieliberalna, by nie powiedzieć totalitarna” – stwierdza Onfray.
“Łatwo zauważyć, że podczas kampanii prezydenckiej, prasa staje po stronie wszystkich kandydatów (…) z wyjątkiem kandydata Rassemblement national – który nie znajduje nawet banku, który sfinansowałby jego kampanię… Jednak w drugiej turze, gdy opadają maski, wszystkie subwencjonowane media zachęcają do głosowania na jeden jedyny program, Emmanuela Macrona, a jeśli nie głosują na niego, zachęcają do niegłosowania przeciw niemu” – ocenia Michel Onfray.
Wybory prezydenckie i media
.Zdaniem eseisty, przekaz medialny podczas kampanii prezydenckiej był dowodem na to, że we Francji “istnieje tylko jeden dziennik, z różnymi opakowaniami i charakteryzacjami” i “jeden czy dwa dzienniki, które, nieśmiało, nie potępiają tego, że można głosować na jednego lub drugiego kandydata, którzy przeszli do drugiej tury”.
“Problemem z fałszywą wolnością subwencjonowanej prasy jest fakt, że prowadzi ona indoktrynację za pieniądze podatników, którzy najczęściej są obrażani, gdy źle głosują, a kierowane pod ich adresem obelgi są finansowane przez ich własne podatki…” – podkreśla Michel Onfray.
“Wolność prasy ostatni raz była we Francji za kadencji generała Charlesa de Gaulle’a, kiedy realizowano niewiarygodne arcydzieła w telewizji, stworzone przez komunistów lub przedstawicieli lewicy, w większości przeciwników de Gaulle’a” – twierdzi filozof. Jak ocenia, telewizja służyła wówczas “ideom, dziedzictwu, historii i książkom”. “Wolność mediów istnieje, poznałem ją” – stwierdza Michel Onfray.
Oprac. JMD