Muzeum Auschwitz wydało pięciotomowy „Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz”
Ukazało się pięciotomowe wydanie nowego „Kalendarza wydarzeń w KL Auschwitz”. Na 2216 stronach szczegółowo przedstawione zostało funkcjonowanie dzień po dniu tego niemieckiego obozu – poinformował Paweł Sawicki z biura prasowego placówki, który przedstawił nowy „Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz”.
Logistyka obozu zagłady
.„Publikacja jest efektem kilkunastoletnich wnikliwych badań i analizy dokumentów prowadzonych przez historyków centrum badań w muzeum” – oznajmił Sawicki.
Dzieło ukazało się 32 lata po pierwszym Kalendarium, którego autorką była Danuta Czech. „W nowej edycji – poprzez uwzględnienie szerszego kontekstu opisywanych zdarzeń – autorzy ukazali wiele aspektów funkcjonowania obozu w nowym świetle” – podkreślił Paweł Sawicki.
Kierownik centrum badań dr Piotr Setkiewicz wskazał, że „nowa edycja Kalendarza powstała co prawda w oparciu o tekst ostatniego jego wydania, lecz jest objętościowo ponad dwuipółkrotnie większa”. „Wiele wpisów zostało uzupełnionych, poprawionych, względnie gruntownie przeredagowanych. Potrzeba taka wynikła przede wszystkim z ogólnego postępu badań nad historią KL Auschwitz oraz wykorzystania zbiorów archiwów, uprzednio badaczom niedostępnych” – powiedział.
„Kalendarz” uwzględnił nowe dokumenty, co pozwoliło na dodanie wielu wpisów i ukazanie logicznych powiązań między wydarzeniami. W szczególności wyeksponowano trzy kluczowe aspekty. Pierwszy to złożone motywy utworzenia Auschwitz wiosną 1940 roku, które często były reakcją na zmieniające się wytyczne SS. Drugi dotyczy wpływu koncernu IG Farbenindustrie, który zaangażował obóz do wspierania fabryki kauczuku i paliw. Trzeci zwraca uwagę na stopniową radykalizację nazistowskich Niemiec, jeżeli chodzi o politykę wobec Żydów, których zamierzano eliminować, ale również wyzyskiwać jako siłę roboczą.
Zdaniem dr. Setkiewicza, „spośród zupełnie nowych informacji na uwagę zasługują zwłaszcza dane liczbowe dotyczące dziennych stanów obozu i panującej w nim śmiertelności, raporty ilustrujące postęp prac budowlanych – także przy wznoszeniu krematoriów i komór gazowych, nowa chronologia dla części transportów deportacyjnych, zwłaszcza przybywających w 1944 roku z Węgier i getta łódzkiego oraz transportów z więźniami ewakuowanymi w tym czasie z Auschwitz do innych obozów koncentracyjnych w Niemczech”.
Autorzy w większym stopniu wykorzystali dokumenty źródłowe dotyczące członków załogi SS, obrazujące nie tylko ich zbrodnie, lecz także życie prywatne, sposoby spędzania wolnego czasu i nagradzania za pełnienie służby zgodnie z oczekiwaniami przełożonych.
„Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz” przedstawia historie zagłady
.Nowy „Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz” liczy 2216 stron i składa się pięciu tomów. Pierwszy obejmuje wydarzenia z lat 1939-1941, drugi opisuje rok 1942, trzeci – 1943, czwarty – 1944 oraz pierwsze tygodnie 1945 roku. „Tom piąty zawiera wykaz skrótów, stopnie służbowe SS, słownik terminów, bibliografię, indeks osobowy oraz fotografie terenów byłego obozu Auschwitz z lat 1945-1946. Każdy z nich wzbogacony został materiałem ilustracyjnym, w postaci fotografii i reprodukcji planów, map oraz skanów dokumentów” – podał Paweł Sawicki.
Jak zauważył dr Piotr Setkiewicz, obraz Auschwitz, jaki wyłania się po lekturze Kalendarza, jest odzwierciedleniem permanentnego chaosu w zarządzaniu obozem. Jednak pomimo tego sprawcy osiągnęli swój cel – stworzyli system masowego zabijania ludzi.
Dyrektor muzeum dr Piotr Cywiński wskazał, że kalendarium jest już dostępne w wersji polskiej, a obecnie trwają prace nad angielskim tłumaczeniem. „Opracowanie nowej chronologii wydarzeń w KL Auschwitz pozwoli również w bliskiej przyszłości stworzyć nową monografię historii obozu” – dodał.
Świat nie chciał wiedzieć o holokauście…
.To było 80 lat temu. W zimny styczniowy dzień 20 stycznia 1942 roku w podberlińskiej miejscowości Wannsee pod kierownictwem Reinharda Heydricha, szefa Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa (SD) oraz szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy zebrała się grupa 15 przedstawicieli władz niemieckiej III Rzeszy i wysokich funkcjonariuszy SS. Zasadniczym tematem tego spotkania była koordynacja działań administracji niemieckiej na okupowanych terytoriach. Działania te miały doprowadzić do zagłady europejskich Żydów. Rozmowy nie zakończyły się żadnym rozkazem, żadnym obwieszczeniem, które byłoby ogłoszone całemu światu, ale ich rezultatem była zgoda co do zaostrzenia i kontynuacji polityki eksterminacji europejskich Żydów, która miała odtąd stać się bardziej systematyczna, masowa i skuteczna. Świat miał się jednak o tym nie dowiedzieć.
„Spotkanie w Wannsee było diabelską naradą. Niemcy od momentu wybuchu wojny, we wrześniu 1939 roku, rozpoczęli na podbitych terytoriach prześladowania ludności żydowskiej, ale agresja na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku przyniosła jeszcze większą brutalizację i masowy charakter dotychczasowej polityki antyżydowskiej. W sierpniu Oddziały Operacyjne Policji i Służby Bezpieczeństwa dokonały masakry 24 tysięcy Żydów w Kamieńcu Podolskim, na przełomie września i października zamordowano ponad 30 tysięcy Żydów w Babim Jarze na obrzeżach Kijowa, a w egzekucjach 30 listopada i 8 grudnia zamordowano ponad 30 tys. Żydów z getta w Rydze. Jednocześnie jesienią zaczęto budować fabryki śmierci: obozy zagłady w Sobiborze i Bełżcu. To między innymi tam transporty z całej okupowanej Europy przywoziły bezbronnych Żydów, którzy następnie byli mordowani w komorach gazowych. Wszystko to dokonywało się w głuchej ciszy” – pisze w swoim artykule Marcin CZEPELAK, wykładowca prawa na UJ.
Zgodnie z ustaleniami w Wannsee niemieccy decydenci zaczęli realizację „ostatecznego rozwiązania” od terenów okupowanej Polski. W marcu 1942 roku rozpoczęła się akcja „Reinhardt”, którą kierował z polecenia Himmlera Odilo Globocnik, szef SS w okupowanym Lublinie. Do listopada 1943 roku jego oddziały zamordowały dwa miliony Żydów.
Im więcej czytałem o Witoldzie Pilecki, tym pod tym większym byłem wrażeniem
.„Ta opowieść mną wstrząsnęła. Wcześniej nie przyszło mi do głowy, że tam mógł powstać jakikolwiek ruch oporu. W takim miejscu? Wydawało mi się to niepojęte, niemożliwe. Tak właśnie trafiłem na ślad Pileckiego, który ten ruch oporu tam stworzył. Im więcej o nim czytałem, pod tym większym byłem wrażeniem.
Choćby sposób, w jaki trafił do Auschwitz. To był jego własny wybór. Nie został tam wysłany przez Niemców, lecz dostał się do obozu z własnej woli. W 1940 r. dał się złapać w ulicznej łapance w Warszawie i trafił do obozu w jednym z pierwszych transportów.
Zastanawiałem się, dlaczego był skłonny narazić się na tak ogromne niebezpieczeństwo? Skąd u niego brała się niezwykła determinacja? I dziś już wiem: z wartości, które wyznawał.
Rotmistrz Pilecki był katolikiem, tkwiło w nim bardzo głębokie przywiązanie do wiary, miłości Boga i bliźnich. Ale był także zagorzałym patriotą z niezwykłą miłością do ojczyzny. Te dwie cechy ukształtowały go jako człowieka, przesądziły o tym, w jaki sposób patrzył na świat.
Napad Niemiec na Polskę w 1939 r. podważył jego mocną wiarę w innych. Wręcz rozbił jego świat. Ale jego samego nie złamał. Pilecki uważał, że na świecie są ważniejsze kwestie niż on sam – i był gotów poświęcić nawet samego siebie, byle móc naprawić rozbitą rzeczywistość. To dlatego zdecydował się dać zamknąć w Auschwitz, a tam zaczął tworzyć konspiracyjny ruch oporu. Zademonstrował, jak bardzo jest przekonany o prawdzie, mówiącej, że przeznaczeniem każdego jest oddanie się większej sprawie. To jego przekonanie pozwoliło wielu więźniom przetrwać piekło obozu” – opowiada Jack FAIRWEATHER, brytyjski dziennikarz, autor książki The Volunteer (Ochotnik) poświęconej Witoldowi Pileckiemu.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB