Muzeum Luwru wzbogaci się o komisariat policji?

Proponuję, żeby w muzeum powstał komisariat policji – powiedziała dyrektor Luwru Laurence des Cars, występując w Senacie po spektakularnej kradzieży ośmiu klejnotów koronnych z muzeum. Zaznaczyła, że jest to realna potrzeba w związku z 9 mln odwiedzających rocznie.
Muzeum Luwru zwiększy ochronę dzieł?
.Chciałabym zwrócić się do ministra spraw wewnętrznych, aby przeanalizowano, czy możliwe byłoby umieszczenie komisariatu policji w budynku muzeum – powiedziała dyrektor na posiedzeniu senackiej komisji kultury. Było to pierwsze wystąpienie publiczne des Cars od kradzieży, do której doszło w niedzielę 19 października.
Dyrektor zaznaczyła, że w 2021 roku – gdy objęła stanowisko – zleciła plan prac mających na celu unowocześnienie infrastruktury Luwru, w tym zapewniającej bezpieczeństwo dziełom sztuki i odwiedzającym.
Des Cars potwierdziła informację ujawnioną przez dziennik „Le Figaro”, że podała się do dymisji po kradzieży, ale ministra kultury Rachida Dati odrzuciła jej rezygnację. Przyznała, że „ponosi część odpowiedzialności za porażkę, jaką poniósł Luwr”.
Zastępca dyrektora wykonawczego Luwru Francis Steinbock wyjaśnił, że plan zakłada odnowienie punktów kontrolnych i centrum zarządzania bezpieczeństwem, które obecnie jest źle zorganizowane. Całkowity koszt prac ma wynieść ok. 80 mln euro.
Dyrektor muzeum rozwiała wątpliwości i potwierdziła informacje przekazane przez Dati, że alarmy Luwru zadziałały. Zarazem pojawiły się doniesienia medialne, że system alarmujący policję Ramses zadziałał dopiero przy drugim alarmie, co spowolniło reakcję służb.
Zapytana przez senatorów o monitoring wewnętrzny, jak i zewnętrzny des Cars przyznała, że o ile kamery wewnątrz muzeum działały prawidłowo, to monitoring zewnętrzny jest „słabym punktem”. – Nie byliśmy w stanie wystarczająco wcześnie zauważyć pojawienia się złodziei – dodała. Wytłumaczyła, że kamery na fasadzie Luwru są starszej generacji. Ponadto w przypadku części, z której skradziono klejnoty koronne, kamera nie obejmowała balkonu Galerie d’Apollon, gdzie są eksponowane.
Des Cars zaprzeczyła konkluzjom raportu Trybunału Obrachunkowego, który ocenił, że doszło do opóźnień we wprowadzaniu planu zabezpieczeń i renowacji Luwru. Media francuskie dotarły do nieopublikowanego raportu Trybunału Obrachunkowego, który wykazał luki w infrastrukturze mającej zapewnić bezpieczeństwo dziełom sztuki w Luwrze. W dokumencie wskazano, że w niektórych gmachach muzeum, w tym w Galerie d’Apollon, nie ma kamer monitoringu lub jest ich za mało.
Kradzież w Luwrze
.Do kradzieży doszło w niedzielę. Złodzieje skradli z Galerie d’Apollon osiem bezcennych klejnotów, wśród których była tiara cesarzowej Eugenii (żony Napoleona III), ozdobiona ponad 1300 diamentów, oraz dwa naszyjniki. Sprawcy zgubili lub porzucili podczas ucieczki koronę cesarzowej Eugenii.
Złodzieje użyli podnośnika na ciężarówce, którym dostali się wprost do gmachu Luwru przez okno balkonowe. Przy wykorzystaniu przecinarek zniszczyli witrynę, za którą znajdowały się klejnoty. Dziennik „Le Parisien” podał, że dwóch sprawców, ubranych w kamizelki odblaskowe, udawało robotników. Przestępcy ustawili pachołki ostrzegawcze przy podnośniku. Policję zaalarmował jeden z przechodniów. Włamywacze odjechali na skuterach. Spektakularny rabunek trwał – według MSW – siedem minut.
Malarstwo. Wszędzie malarstwo
.Przez pryzmat romantycznej hegemonii słowa, noblowskich sukcesów i tematycznej jednoznaczności naszego narodowego malarza – Jana Matejki – Polaków uznaje się za naród wybitnie uwrażliwiony na słowo, wizualnie zaś, za sprawą mrocznego klimatu, nieco nieczuły. Czy sztuka ma w Polsce silne audytorium? – pyta prof. Łukasz HUCULAK na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Nie jest to rozrywka łatwa. Malarstwo współczesne wielu kojarzy się ze zjawiskami o stuletniej tradycji: z kubizmem, abstrakcją, surrealizmem itd. Tymczasem artyści, nie unikając najróżniejszych eksperymentów, poszukują nowych kierunków i inspiracji, tak w odleglejszej przeszłości, jak i najbardziej utopijnej przyszłości. I choć naiwnością byłoby liczyć na masowe zapotrzebowanie na tę formę kultury, są przypadki, które dowodzą, że nie należy wcale godzić się z elitarnością ograniczoną do wybranych grup społecznych.
Gatunkowe podziały, sunące wzdłuż technicznej specyfikacji: malarstwo, rzeźba, rysunek, tak ważne jeszcze w XIX wieku, zaczęły tracić na znaczeniu już w wieku XX, a we współczesnej praktyce artystycznej i wystawienniczej uległy niemal całkowitemu zatarciu.
Słusznie, bo nie o technikalia, czyli użyte środki, tu chodzi, ale o cel – estetyczne ekstazy i intelektualne olśnienia.
Technika nie stawia już dziś poważniejszych wyzwań. Owszem, maluje się nadal, lecz coraz śmielej żonglując mediami. Coraz więcej twórców konstruuje swoje pokazy, odnosząc się do tytułowych zagadnień zarówno na płaszczyźnie, jak i w trójwymiarze, nierzadko także przy użyciu elektroniki i instalacji multimedialnych. Wszystko, co dziś mamy w ramach sztuk wizualnych zaszeregowane wedle użytego warsztatu, w samych początkach sztuki, kiedy była ona rytuałem lub wywodzącym się z rytuału spektaklem, stanowiło służący scenicznej ekspresji rekwizyt: maski prehistorycznych szamanów, świątynna architektura, iluzjonistyczna skenografia antycznej Grecji.
Wydaje się, że mimo stałego poszerzania technicznych możliwości, zwłaszcza w aspekcie „mobilności” (nowe media) malarstwo otacza wciąż specjalna aura, czyniąca zeń obiekt pożądania, jeśli nie masowy, to wciąż poszukiwany. Krótki przegląd dominujących w tym sezonie wydarzeń wystawienniczych Paryża, wciąż chyba kulturalnej stolicy świata, przynosi liczne dowody.
Peinture dominuje w najważniejszych paryskich muzeach i jeśli oceniać po zainteresowaniu publiczności – nie może być lepiej. Uwaga większości koncentruje się, rzecz jasna, na trwającej do końca lutego wystawie Leonarda da Vinci. Tymczasem trudno oprzeć się w Luwrze wrażeniu, że coś się zepsuło. Status Giocondy, która nawet na czas tej wystawy pozostała na swoim miejscu w Grande Galerie, wytrzymuje porównania jedynie z gwiazdami tej miary co Ronaldo czy Lady Gaga. Dopchać się jak najbliżej gwiazdy i mieć z nią zdjęcie to dość, aby spędzić w kolejce pod szklaną piramidą pół dnia.
Nierzadkim widokiem są amatorzy sztuki posypiający na korytarzowych ławeczkach niczym kloszardzi, okutani kurtkami, z plecakiem pod głową. Wszystko to sprawia, że dla świadomego odbiorcy wizyta w Luwrze to dziś jedynie uciążliwa konieczność. Może należałoby tych wszystkich, którzy odwiedzają Luwr jak wieżę Eiffla, zanęcić gdzieś w antyszambrach dobrą reprodukcją, a pozostałym udostępniać arcydzieło w drodze płatnych egzaminów?
Pustkami świeci zazwyczaj Petit Palais. Lecz co tam działający na dworze hiszpańskim neapolitańczyk Luca Giordano, kiedy po drugiej stronie – w Grand Palais – mamy wielkie wystawy El Greca i Toulouse-Lautreca? Biografia El Greca dowodzi, jak trudno przebić się ze swoją propozycją na stabilnych i dojrzałych rynkach sztuki. Wzgardzony w Wenecji, następnie odrzucony w Rzymie, ostatecznie rozwinął skrzydła w Toledo, realizując nie tylko zlecenia malarskie, ale i architektoniczno-rzeźbiarskie. Wystawa pokazuje go jako pokrewnego Leonardowi erudytę, renesansowego artystę-intelektualistę, w pełni zasługującego na status kamienia milowego historii sztuki, fundatora malarskiej nowoczesności.
Wystawa Hansa Hartunga w Musée d’Art Moderne de la Ville de Paris prezentuje stałą zdolność malarstwa do odświeżania przez zawłaszczanie wszystkiego, co pozornie estetyce mogłoby szkodzić, również destrukcji użytej w porządku tworzenia. Nowe narzędzia (miotły), nowe procedury (grattages – skrobanie).
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-lukasz-huculak-malarstwo-wszedzie-malarstwo/
PAP/ LW





