Mychajło Podolak o niedoborze sprzętu w ukraińskiej armii

Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, wezwał do dalszych dostaw broni dla swojego kraju w obliczu ciężkich walk z Rosją. Sytuacja jest trudna – przyznał w rozmowie z portalem niemieckiego dziennika „Bild”.
Ukraina potrzebuje broni i dronów – Mychajło Podolak
.”Problemem w tej fazie wojny jest to, że zasoby broni, dronów, granatów itp. nie są równomiernie rozłożone (pomiędzy Ukrainę i Rosję – przyp. red.). To musi zostać wyrównane!” – podkreślił Podolak. Sojusznicy Ukrainy na Zachodzie oceniają, że plany odbicia całego terytorium Ukrainy są całkowicie nierealne – zauważył „Bild”.
„Kto powiedział tym ludziom, że wojna się skończy, jeśli nie będziemy walczyć i damy coś Rosji?” – powiedział doradca Zełenskiego. „Kto im zagwarantuje, że wojna nie będzie kontynuowana, nawet na ich terytorium? Czy otrzymali gwarancje z Rosji? Czy Putin chce po prostu »trochę« przejąć Ukrainę i nie iść dalej?” – argumentował polityk w rozmowie z dziennikiem. Podolak podkreślił: „Ci ludzie muszą zdać sobie sprawę z faktu, że to jest wielka wojna. On (Putin) rozpoczął wielką wojnę i nie zadowoli się małą częścią Ukrainy, co oznacza, że ta wojna się nie skończy”.
Koszmaromobile – improwizowane wyrzutnie pocisków
.Ukraińscy żołnierze, walczący z rosyjską armią, potrafią jednak w pomysłowy sposób poradzić sobie z brakiem sprzętu. Jak poinformował opozycyjny rosyjski portal Meduza konstruują chociażby improwizowane wyrzutnie pocisków na bazie cywilnych samochodów typu pikap; takie pojazdy nazywane są przez nich „koszmaromobilami”. Wojskowi z ukraińskiej 56. samodzielnej brygady piechoty zmotoryzowanej, a także wolontariusze pomagający żołnierzom zamontowali na platformie pikapa prowadnice pocisków z wyrzutni rakietowych Grad.
„»Koszmaromobil« jest niezwykle mobilny i kompaktowy, a do tego praktycznie nieuchwytny dla (rosyjskich) dronów. Pod warunkiem (posiadania) dokładnych danych wywiadowczych można przeprowadzić (przy pomocy tego działa) skuteczny atak na żołnierzy i sprzęt (wojskowy) przeciwnika” – podkreśliły służby prasowe 56. brygady, cytowane przez Meduzę. „Takie maszyny nie pozwalają wrogowi odpocząć nawet przez chwilę, (ponieważ) uderzają z miejsc, z których najeźdźcy zupełnie nie spodziewają się (ataku)” – dodali konstruktorzy „koszmaromobilu”.
Najważniejszy z konfliktów – jak wygrać z Rosją?
.”W praktyce tylko dwa państwa mogłyby wymusić trwałą zmianę układu sił w naszej części Europy. Jednym są Stany Zjednoczone, a drugim jest Francja. Taki zmieniony układ sił musiałby zakładać obronę prozachodniej ewolucji Ukrainy w granicach ukształtowanych w wyniku wojny, strategiczną rolę Polski w regionie oraz odrzucenie rosyjskich roszczeń traktowania tej części Europy jako swojej strefy wpływów. Nic nie wskazuje jednak, by tak mogło się stać. Grozi nam raczej powrót do sytuacji z 2015 roku” – przestrzega prof. Marek A. CICHOCKI, filozof, germanista, politolog w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Zawarcie porozumienia między Zachodem, Ukrainą a Rosją jest coraz bliżej„.
„Coraz bardziej wydaje się, że decyzja Joe Bidena o wsparciu dla Ukrainy nie miała na celu przebudowy układu sił w Europie Wschodniej, jak to już raz próbowali zrobić Amerykanie w 1918 roku. Cel był bardziej doraźny: po pierwsze, zaangażować i osłabić wojskowy potencjał Rosji, po drugie, zdyscyplinować europejskich sojuszników Ameryki, przede wszystkim Niemcy. Wobec zbliżających się w 2024 roku wyborów prezydenckich, które Joe Biden może przegrać, Waszyngton najwyraźniej dochodzi do przekonania, że wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę osiągnął w krótkiej perspektywie oba strategiczne cele, dlatego należy raczej dążyć do wygaszania działań wojennych”.
.”Nie bez znaczenia dla tych kalkulacji są oczywiście wybuch konfliktu na Bliskim Wschodzie, atak Hamasu na Izrael i perspektywa nowej poważnej wojny oraz związany z tym cały kontekst wewnętrznej polityki amerykańskiej. Chodzi o to, że wojna na Bliskim Wschodzie może być uznana nie tylko za strategicznie ważniejszy problem dla Ameryki, ale też ideologicznie bardziej poruszający emocje” – pisze prof. Marek Cichocki.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ