Najbardziej opłacalne inwestycje hotelowe w Polsce, Czechach i Rumunii - Cushman&Wakefield

Rynek inwestycji hotelowych w 2024 r. w Europie Środkowo-Wschodniej wykazał odporność i wzrost, a na czele rankingu są Czechy i Polska – poinformowała firma doradcza Cushman&Wakefield. W zeszłym roku nad Wisłą zrealizowano transakcje o wartości 129 mln euro.

„Aktywność inwestorów na rynku hotelowym była rozproszona geograficznie”

.”Wolumen inwestycyjny na sześciu największych rynkach regionu (CEE-6) zwiększył się o 16 proc. r/r i wyniósł łącznie 399 mln euro. Największą aktywność inwestycyjną pod względem wartości odnotowano w Czechach (153 mln euro), i kolejno – w Polsce (129 mln euro) oraz Rumunii (52 mln euro)” – przekazano w opracowaniu.

Patrząc z perspektywy tempa wzrostu, liderem była Rumunia, gdzie rok do roku wartość inwestycji urosła o 93 proc. Na drugim miejscu była Polska (63 proc.), a na trzecim Czechy (27 proc.). Jeśli chodzi o liczbę transakcji hotelowych, to Polska i Czechy zajęły ex aequo pierwszą lokatę. Na obu tych rynkach przedmiotem transakcji było po osiem obiektów.

C&W podał, że największe sfinalizowane w Polsce transakcje hotelowe dotyczyły takich obiektów, jak m.in. Cloud One Gdańsk, Sofitel Grand Sopot, Holiday Inn Józefów, Mercure Gdańsk Posejdon, Holiday Inn Bydgoszcz, Ibis Budget Kraków oraz Hampton by Hilton Świnoujście.

„Aktywność inwestorów na rynku hotelowym była rozproszona geograficznie i dotyczyła zarówno aglomeracji, jak i mniejszych miast, co dowodzi dużej dywersyfikacji polskiego rynku. Warto też podkreślić, że niejednokrotnie, jak w przypadku kupna kultowego Sofitel Grand Sopot, kupującymi były polskie podmioty, co świadczy o rosnącej dojrzałości i aktywności rodzimego kapitału” – wskazał Marcin Kocerba, partner w dziale capital markets w Cushman & Wakefield w Polsce.

Firma Cushman&Wakefield przedstawila prognozy na 2025 rok

.Firma doradcza zauważyła, że w 2024 roku wzrost wolumenu transakcji hotelowych na sześciu największych rynkach regionu Europy Środkowo-Wschodniej jest głównie efektem zainteresowania inwestorów obiektami poza stolicami, które – jak podkreślono – zaliczyły wolumenowy spadek rok do roku. Poinformowano, że w ub.r. największy wolumen wygenerowały transakcje dotyczące obiektów z segmentu średniego-wyższego i średniego (łącznie 53 proc.).

Cushman & Wakefield dodał, że prognozy na ten rok wskazują, iż podaż w stolicach krajów CEE zwiększy się o 2,5 proc., przy czym największy wzrost spodziewany jest w Warszawie (ok. 5,8 proc.), a następnie w Sofii (ok. 2,2 proc.) i Bukareszcie (ok. 2,1 proc.).

W analizie przekazano ponadto, że w 2024 roku w regionie CEE wskaźnik RevPAR (przychód na jeden dostępny pokój) wzrósł o 8,9 proc. w stosunku do 2023 roku. Wyjaśniono, że było to przede wszystkim efektem wzrostu o 4,7 proc. średniego dziennego dochodu z zajętego pokoju (wskaźnik ADR). Dodano, że o 2,5 pp. do 65,2 proc. wzrosło też obłożenie, choć nadal współczynnik ten jest o 4,7 pp. poniżej poziomu sprzed pandemii, czyli 2019 roku.

W opracowaniu dodano, że jeśli chodzi o RevPAR w stolicach państw CEE, to wskaźnik ten przekroczył już poziomy sprzed pandemii Covid-19. Na czele jest Warszawa (132,6 proc.), a dalej – Sofia (123,2 proc.) i Praga (122,5 proc.). „Stolica Polski jako jedyna w regionie osiągnęła także wyższy poziom obłożenia niż w 2019 roku – sięgający 103 proc.” – podkreślono.

„Prognozy na kolejne lata są optymistyczne – rynek powinien dalej się rozwijać, wspierany m.in. przez sprzyjające zmiany polityczne, takie jak włączenie Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen” – podkreślono. (

Drugi złoty wiek Polski. Mamy szansę. Wykorzystamy ją?

.Według George’a Friedmana w ciągu najbliższych 15–20 lat nasz kraj zacznie grać pierwsze skrzypce w Europie. Będąc najważniejszym partnerem Ameryki w Europie, awansujemy w globalnej hierarchii. Gdzie będzie Polska za 50 lat? To pytanie powinno być wspólnym mianownikiem wszystkich debat w przestrzeni publicznej – pisze Agaton KOZIŃSKI

Można się emocjonować burzliwą kampanią wyborczą, ściskać kciuki za wybraną stronę sporu o praworządność, prowadzić zaciekłe dyskusje o tym, jak definiować prawa reprodukcyjne czy jaką prędkość powinny rozwijać pociągi – ale każda z tych spraw powinna być wtórna wobec pierwotnego pytania.

„Wielkie kwestie czasu nie są rozstrzygane przez przemówienia i decyzje większości, ale przez żelazo i krew” – mówił Otto von Bismarck na cztery lata przed zwycięstwem w bitwie pod Sadową, które otworzyło mu drogę do zjednoczenia Niemiec. Bitwa pod Sadową w 1866 r. była jego majstersztykiem – podkreślał to choćby Adolf Bocheński w swoim opus magnum Między Niemcami a Rosją. Bismarck wiedział dobrze, że gdyby ówczesna Austria połączyła swe siły z Francją, to on swego zjednoczeniowego planu by nie zrealizował. Dlatego dążył do tego, by wojny rozdzielić. Skutecznie. Najpierw uśpił Francuzów, wchodząc z nimi w mało wiążące negocjacje o możliwości ustępstw terytorialnych ze strony Prus. Następnie rozbił Austriaków (pod tym względem Sadowa była kluczowa), aby po chwili rozprawić się z Francuzami. Wisienką na torcie było podpisanie aktu zjednoczenia Niemiec w Wersalu w 1871 r. Wiedeń i Paryż, które nie dostrzegły zagrożenia wystarczająco wcześnie, mogły tylko bezradnie przyglądać się triumfowi Żelaznego Kanclerza. Lekcja strategicznego myślenia w pigułce.

To cały czas aktualne. Wprawdzie dziś do żelaza i krwi, o których mówił Bismarck, trzeba jeszcze dorzucić bity i drony, ale prawidła gry pozostają te same. O przyszłości państw przesądza starannie zaplanowana strategia, dobór odpowiednich narzędzi i konsekwencja w działaniu. Reszta to mgła i dymy. W sporcie najlepsi nie są ci, którzy najszybciej dobiegną do piłki, tylko ci, którzy najlepiej przewidują, gdzie ona spadnie. W rywalizacji międzynarodowej najwięcej osiągają nie te państwa, które najefektowniej prężą muskuły, tylko te, które umieją trafnie zdefiniować swoje cele i nie pozwolić konkurencji zablokować dążeń do nich. Pod tym względem świat jest niezmienny.

W polskiej debacie tej logiki nie słychać. Choć dyskusji u nas nie brakuje, to pytanie postawione na samym początku właściwie się nie pojawia.

Planowanie strategiczne pozostaje cały czas dziedziną zastrzeżoną dla wąskiego grona specjalistów bez szerszego przełożenia. I nie zapowiada się, by z tej niszy udało się ten temat w przewidywalnej przyszłości wyciągnąć. Ale jest jeden dokument strategiczny, do którego warto cały czas zaglądać. Chodzi o książkę George’a Friedmana Następne 100 lat. Ten ekspert w sprawach geopolityki, jeden z najbardziej znanych specjalistów od prognozowania przyszłości, przedstawił w niej wizję układu sił na świecie i jego zmian w XXI wieku. Jednym z głównych bohaterów tej książki jest Polska. Właśnie minęło 15 lat od daty publikacji – warto więc sprawdzić, w którym miejscu jesteśmy, na ile rzeczywistość zjechała z trajektorii, którą zarysował Friedman.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/agaton-kozinski-polska-za-50-lat/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 kwietnia 2025