Najstarszy cmentarz Powstańców Warszawskich
Pierwszy w Polsce Cmentarz Powstańców Warszawskich powstał na początku 1945 r. w Powsinie jako inicjatywa społeczna, bez jakiegokolwiek udziału władz, na działce ofiarowanej przez hrabinę Beatę Branicką – powiedział mieszkaniec Powsina i przewodniczący Kręgu Pamięci Narodowej Andrzej Melak.
.Największym cmentarzem wojennym w Polsce jest Cmentarz Powstańców Warszawy. Spoczywa na nim co najmniej 104 105 osób. Otwarto go 25 listopada 1945 r. przy ul. Wolskiej 174/176. Jest miejscem powszechnie znanym i otoczonym szacunkiem mieszkańców stolicy. Jednak kilka miesięcy przed utworzeniem wolskiej nekropolii powstał pierwszy w Polsce Cmentarz Powstańców Warszawskich przy ul. Przyczółkowej 25 w Powsinie.
Pierwszy cmentarz Powstańców Warszawskich
.Historia pierwszego powstańczego cmentarza zaczęła się na początku 1945 r., tuż po ucieczce Niemców i wkroczeniu armii sowieckiej. Mieszkańcy Powsina chcieli upamiętnić powstańców walczących i poległych na należących do rodu Branickich dobrach w Wilanowie, w okolicy Powsina, Konstancina i Kabat.
„Nauczyciel szkoły powszechnej w Jeziornie Piotr Szczur powołał Komitet Ekshumacji i Budowy Pomnika Powstańców. Należeli do niego sekretarz gminy Lucjan Lipień, skarbnik Wacław Tkaczyk, nauczyciele i kapelan sierocińca Domu ks. Boduena w Klarysewie ks. Bronisław Krasowski” – powiedział mieszkaniec Powsina i przewodniczący Komitetu Katyńskiego i Kręgu Pamięci Narodowej Andrzej Melak.
Przypomniał, że w lutym 1945 r. najmłodsza córka Adama Branickiego i Marii Potockiej Beata Maria Helena hrabina Branicka (1926-88) przekazała jako darowiznę działkę pod budowę powstańczej nekropolii w pobliżu istniejącego cmentarza parafialnego przy parafii św. Elżbiety. Nieruchomość była ostatnią fundacją rodu Branickich przed przejęciem ich majątku, m.in. pałacu w Wilanowie, przez komunistyczne władze.
„Cmentarz Powstańców Warszawskich w Powsinie powstał jako inicjatywa społeczna, bez jakiegokolwiek udziału władz, za to z ogromnym wsparciem lokalnej ludności. W miejscach potyczek odnaleziono szczątki kilkudziesięciu powstańców. Po ekshumacji i identyfikacji spoczęli oni w Powsinie” – powiedział Melak.
28 marca 1945 r. odbyła się msza żałobna w intencji 49 powstańców. Odprawił ją ks. Jan Garwoliński, proboszcz parafii św. Elżbiety w latach 1928-47. Połączona była z pogrzebem ppor. Józefa Nerki „Boima” i niezidentyfikowanego powstańca.
Komitet Ekshumacji i Budowy Pomnika Powstańców zorganizował zbiórkę pieniędzy na budowę pomnika. Do lipca 1946 r. w 21 gminach udało się zebrać 750 tys. zł. Inżynierowie Józef Wróblewski i Bolesław Gierych przygotowali projekt nekropolii. Budowę zlecono prywatnej firmie budowlanej braci Książek z Klarysewa. Brzozowy krzyż zastąpiono krzyżem z ciemnego granitu. Pod nim umieszczono tablicę z napisem: „Bóg – Honor – Ojczyzna”.
Na cmentarzu są dwie zbiorowe mogiły żołnierzy AK i członków Narodowych Sił Zbrojnych poległych i zamordowanych przez Niemców w latach 1943-45. Wśród pochowanych znalazła się m.in. odznaczona Krzyżem Walecznych powstańcza sanitariuszka AK Wanda Krystyna Kurelska „Lala”, która zmarła w lipcu 1945 r. wskutek ran odniesionych w trakcie walk. Nieopodal leży sanitariuszka Batalionu „Oaza” AK, która zginęła 30 sierpnia 1944 r. w czasie pożaru powstańczego szpitala przy ul. Dolnej.
Problemy z władzami
.„Inicjatywa budowy powstańczego cmentarza w Powsinie nie umknęła uwadze Urzędu Bezpieczeństwa. 30 lipca 1947 r. pod zarzutem prowadzenia nielegalnych zebrań bezpieka aresztowała cały komitet, w tym ks. Krasowskiego, łącznie 22 osoby, jednak po przesłuchaniu zwolniono ich” – wyjaśnił Melak.
Nowy proboszcz ks. kanonik Konstanty Kostrzewski 3 sierpnia 1947 r. poświęcił cmentarz powstańców. W uroczystości uczestniczyło kilka tysięcy mieszkańców Wilanowa, Powsina, Konstancina i okolic, a także liczna grupa harcerzy.
„UB wielokrotnie represjonowało osoby związane z budową cmentarza, jednak cmentarz przetrwał stalinowskie lata i PRL. Ostatnim powstańcem pochowanym w Powsinie był major Stanisław Milczyński „Gryf”, dowódca plutonu, a następnie IV Kompanii w Rejonie V „Obroża+ Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej” – podkreślił Melak.
Przypomniał, że 13 marca 1944 r. w Powsinie, w pobliżu miejsca, w którym później powstał Cmentarz Powstańców Warszawskich, „Gryf” wraz ze swoim oddziałem wykonał wyrok śmierci na słynącym z okrucieństwa zastępcy komendanta żandarmerii niemieckiej na powiat warszawski oberlejtnancie (porucznik) Wilhelmie Bunjesie. Przypisywano mu morderstwa co najmniej 46 osób.
Wraz z Bunjesem w ostrzelanym samochodzie zginęli żandarmi Pitzmann, Spielmann i volksdeutsch Kilanowski. Jeden żandarm został ciężko ranny. Żołnierze „Gryfa” zdobyli dokumenty Bunjesa, w tym listę niemieckich konfidentów.
„Na miejscu akcji Niemcy znaleźli łuski z brytyjskiej broni pochodzącej ze zrzutów – automatów Sten i uwierzyli, że żandarm został zabity przez dywersantów – spadochroniarzy z Wielkiej Brytanii. Nie było więc represji przeciw mieszkańcom Powsina” – podkreślił Melak.
Za akcję w Powsinie „Gryf” otrzymał Krzyż Walecznych. W Powstaniu Warszawskim dowodził Kompanią „Krawiec”. Kilkukrotnie ranny, został odznaczony Orderem Virtuti Militari V Klasy. Po wojnie wyjechał do Kanady. Awansowano go do stopnia majora.
„Gdy 26 stycznia 2016 r. „Gryf” zmarł w Toronto, rodzina zdecydowała, że powinien spocząć w Powsinie, obok swoich podkomendnych – żołnierzy Rejonu V „Obroża” i w pobliżu miejsca likwidacji niemieckiego oprawcy. Prochy majora Milczyńskiego spoczęły tam 21 maja 2016 r. ze wszystkimi honorami, w asyście wojskowej” – dodał Melak.
Na murze cmentarza w Powsinie jest tablica pamiątkowa ufundowana przez Stanisława Milczyńskiego, która przypomina o wykonaniu wyroku na Bunjesie.
Kilka słów o patriotyzmie pamięci
.„Mało pożyteczne jest również posługiwanie się kategoriami dumy i wstydu. Wprowadza to do sporu subiektywne wartościowanie i niepotrzebne emocje. Powinniśmy raczej dyskutować o rzeczach ważniejszych – o znajomości oraz rozumieniu własnej historii i kultury, tudzież pamięci o przeszłości. Innymi słowy, o postawie mającej fundamentalne znaczenie dla tożsamości narodowej. Bez uprzedzeń, wychodząc od podstawowych ustaleń” – pisze Prof. Anna CEGIEŁA, językoznawca, kierownik Zakładem Edytorstwa i Stylistyki oraz Obserwatorium Etyki Słowa w Instytucie Polonistyki Stosowanej.
Po pierwsze, że patriotyzm to postawa z wyboru, wynikająca z więzi ze wspólnotą zwaną ojczyzną, a nie ogólnoludzka powinność. Po drugie, że to ważna, wysoka wartość, która wcale się nie zdewaluowała. Po trzecie, że jej realizacja często, choć nie zawsze, wymaga rezygnacji z interesów partykularnych na rzecz dobra wspólnego, a więc jest trudna. I po czwarte, że ma różne formy, a patriotyzm pamięci jest jedną z nich. Szalik, doping stadionowy i hasło na sztandarze to patriotyzm chwili i emocji o stosunkowo małej sile oddziaływania. W XXI wieku – dobie szybkiej konsumpcji i skrajnego indywidualizmu – potrzebniejsze są nie tyle emocjonalne impulsy, ile długotrwałe, nowoczesne działania i solidny, skuteczny marketing, które utrwalą w pamięci społecznej pewne fakty historyczne i nadadzą im odpowiednią rangę. Nie jest to bynajmniej zadanie wyłącznie dla ośrodka władzy, lecz także dla humanistów, artystów i społeczników. I nie musi się mówić wyłącznie o cierpieniu.
Dodaje: „patriotyzm pamięci to działania różnego typu – poszukiwanie prawdy o przeszłości, także tej trudnej prawdy o błędach i grzechach naszych przodków, przekazywanie wiedzy o ludziach i wydarzeniach ważnych dla naszej tożsamości, zwłaszcza tej wiedzy, którą latami ukrywano, odpominanie tego, co kazano nam na zawsze zapomnieć, rehabilitacja ludzi, których za patriotyzm skazano na śmierć lub, jak Eugeniusza Kwiatkowskiego, wykluczono z życia publicznego. Jesteśmy im przecież winni szacunek i wdzięczność”.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/AB