Koronadaptacja. Taki jest nowy etap pandemii

Covid-19 pokazał, że ludzie potrafią się dostosować do każdej, nawet najtrudniejszej, zmiany. Ta zdolność adaptacji to dziś największa szansa na wyjście z pandemii – pisze Agaton Koziński
.100 tys. osób zmarło w Polsce na Covid-19 od 12 marca 2020 r. (wtedy stwierdzono pierwszą ofiarę śmiertelną koronawirusa). Informacja o tym, połączona z drugą o rezygnacji dużej części członków Rady Medycznej, wskazuję na skalę dramatu, jaki się rozgrywa w naszym kraju przy okazji pandemii. Jeśli dołożyć do tego niski poziom wyszczepienia (w pełni zaszczepionych jest prawie 58 proc. Polaków, co plasuję Polskę na 23. miejscu pośród krajów UE), dostrzeżemy, że do końca walki z pandemią jeszcze daleko. Dziś wyraźnie widać, że hasło „Ostatnia prosta”, spopularyzowane w kampanii reklamowej rok temu, było jedynie marketingowym hurraoptymizmem, a nie prawidłowym opisem sytuacji.
Z początkiem 2022 r. pandemia zdaje się łapać kolejny oddech. Przez Europę przechodzi właśnie wariant Omikron, który ma być bardziej zaraźliwy niż wcześniejsze mutacje. „Do końca roku, o ile nie pojawi się nowy wariant, prawie cała populacja zetknie się z Omikronem” – twierdzi Pierpaolo Sileri, włoski wiceminister zdrowia. Szczepienia przed zarażeniem raczej nie uchronią – choć na pewno pomogą przejść przez chorobę dużo łagodniej. Specjaliści przewidują, że możemy odnotowywać nawet do 100-150 tys. przypadków zakażeń każdego dnia. Do tej pory w szczytach kolejnych fal notowano w Polsce niecałe 30 tys. przypadków dziennie.
Nowy początek
.A jednak powoli możemy zacząć myśleć o życiu w świecie postpandemicznym. Koronawirus ciągle nam zagraża – ale to opis rzeczywistości tu i teraz. Powoli widać jednak zarys świata, w którym nie jest on głównym tematem dnia.
Może jeszcze za wcześnie, by ogłaszać koniec pandemii, ale – by sięgnąć po zgrabny zwrot ukuty przez specjalistów z ośrodka Ipsos – możemy zacząć mówić o „końcu początku”. Innymi słowy – wchodzimy w nowy etap pandemii.
Czym on będzie się charakteryzował? Normalizacją. Może nie normalnością (rozumianą jako styl życia prowadzony na świecie do lutego 2020 r.), ale codzienność zacznie coraz bardziej przypominać tę z czasów, zanim w Wuhan zdiagnozowano wirusa. W jaki sposób? Dzięki zdolności do adaptacji. Choć koronawirus jest cały czas groźny, a każdego dnia czytamy raporty informujące o nowej liczbie zgonów, to jednocześnie uczymy się z nim żyć. Już widać tego sygnały. W marcu 2020 r. – kilka tygodni po pierwszych przypadkach koronariusa – pandemiczne restrykcje obowiązywały w ponad 100 krajach. Niektóre z nich były niemal w całości zamknięte.
Ale od tamtej pory minęły niemal dwa lata i te restrykcje dziś są zdecydowanie łagodniejsze. Już nie zamyka się parków i nie ogranicza się swobody przemieszczania. Dziś zaleca się co najwyżej zakładanie maseczek i zachowywanie dystansów. Ewentualnie wprowadza się ograniczenia w liczbie osób, które w jednym momencie mogą przebywać w sklepie. Pomysłów, żeby te sklepy całkiem zamykać nikt już nawet nie zgłasza.
Społeczeństwo przejmuję inicjatywę
.Ten proces dzieje się jakby oddolnie. To nie rządzący wymuszają swoimi decyzjami tego typu zachowania – to ludzie sami je przejmują. Potwierdzają to sondaże. Badanie ośrodka Ipsos z grudnia 2021 r. przeprowadzone w 33 krajach świata wskazuje, że 59 proc. ankietowanych uważa, że pandemia potrwa maksymalnie rok – 14 proc. z nich twierdzi, że już się skończyła. Niejako tym podejściem wymuszają dostosowanie się do nowej normalności. Owszem, sporo rzeczy się zmieniło (więcej pracujemy w domu niż w biurze, robimy zakupy przez internet), ale takie typowe odruchy, jak chęć spotkania się z przyjaciółmi czy wyjścia do kina pozostają. Według sondażu Ipsos przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii, o ile na początku pandemii 47 proc. ankietowanych przestrzegała wszystkich wprowadzonych obostrzeń, to po roku ten odsetek spadł do 35 proc. Dotyczy to nawet najstarszych (wiek 55-75 lat) ankietowanych, a więc osób najbardziej narażonych na Covid. Początkowo restrykcyjnie trzymało się zasad 58 proc. z nich. Po roku – zaledwie 40 proc. Czy może być lepszy przykład na to, jak ludzie potrafią się adaptować do zmian?
.I tego też należy oczekiwać od polityków. W 2022 r. najwyżej będą stały notowania tych, którzy zaproponują najskuteczniejszą drogę do nowej normalności. Bo widać wyraźnie, że pandemię pokonać szalenie trudno. Łatwiej – nauczyć się z nią żyć.
Agaton Koziński