Najwyższy na świecie posąg Chrystusa powstanie w Europie

W Hiszpanii pod Madrytem ma powstać najwyższy na świecie posąg Chrystusa. Rzeźba ma mierzyć 37 metrów i będzie wyższa o siedem od słynnego pomnika w Rio de Janeiro i cztery od figury Chrystusa Króla w Świebodzinie. Środki na sfinansowanie projektu płyną głównie z Meksyku i Polski.
Najwyższy na świecie posąg Chrystusa będzie gotowy w 2030 roku
.Statua ma stanąć w miejscowości Boadilla del Monte, położonej około 15 km na zachód od Madrytu. Ma zostać wykonana z betonu zbrojonego i być pusta w środku, umożliwiając wejście zwiedzającym. W wewnętrznej kaplicy znajdzie się duże ruchome serce, a twarz Chrystusa ma być odwzorowana na podstawie całunu turyńskiego.
Projekt jest realizowany przez Stowarzyszenie Czcicieli Serca Jezusowego w Boadilla del Monte, które w tym celu zbiera środki od wiernych. Koszty szacowane są na ponad 15 mln euro. W kilka tygodni udało się zebrać około 95 tys. euro. Rzecznik stowarzyszenia, cytowany przez dziennik „El Pais” podał, że największe wpłaty pochodzą z Meksyku i Polski.
Według planów posąg ma być gotowy w 2030 r. Stowarzyszenie podkreśla jednak, że w przypadku niezrealizowania projektu w zakładanym kształcie środki nie zostaną zwrócone darczyńcom, a statua zostanie wykonana w skromniejszej formie.
Celem projektu jest przekształcenie Boadilla del Monte w globalne centrum pielgrzymkowe – komentuje inicjatywę hiszpańska prasa.
Najwyższe posągi Chrystusa (bez podstawy) znajdują się w Rio de Janeiro (30 m), Świebodzinie (33 m) oraz brazylijskim Encantado (ok. 37 m).
W Getafe pod Madrytem na Wzgórzu Aniołów (Cerro de los Angeles) znajduje się obecnie inny, dziewięciometrowy pomnik Najświętszego Serca Jezusowego, zbudowany w 1919 r. W trakcie hiszpańskiej wojny domowej w 1936 r. został zniszczony przez siły republikańskie, a po zwycięstwie wojsk nacjonalistycznych gen. Francisco Franco odbudowany.
W Hiszpanii znajduje się też najwyższy krzyż na świecie, który jest częścią monumentalnego mauzoleum w Dolinie Cuelgamuros (wcześniej Dolinie Poległych), zbudowanym za czasów Franco. Jego wysokość to 150 metrów.
Papież Leon XIV i dusza maszyny
.W watykańskich korytarzach, gdzie tradycja ciąży niczym ołów, a historia oddycha przez kamień, wybór papieża Leona XIV oznacza punkt zwrotny. Nie tylko dla Kościoła, lecz także dla całego świata – pisze Michał KŁOSOWSKI.
W swoim pierwszym przemówieniu do Kolegium Kardynałów 10 maja papież Leon XIV wypowiedział zaskakujące i prorocze słowa, wskazując na to, jak Leon XIII odczytał znaki rewolucji przemysłowej i odpowiedział na nie encykliką Rerum novarum. Jak stwierdził nowo wybrany papież, jako Kościół musimy odpowiedzieć na rewolucję cyfrową, która nie umieszcza maszyn w fabrykach, lecz algorytmy w sercach, umysłach i życiu ludzi.
Tymi słowami Leon XIV usytuował sztuczną inteligencję nie na marginesie refleksji moralnej, lecz w jej samym centrum.
Bo nowy papież łączy w sobie niezwykle rzadkie cechy: matematyczne wykształcenie i głęboką wrażliwość na moralne wyzwania epoki cyfrowej z pewną domieszką precyzji, cechującej kanonistę rzymskiej kurii. Jego wybór w 2025 roku to więc nie tylko symboliczne odejście od eurocentryzmu w papiestwie, to także teologiczny i etyczny gest wobec jednego z największych wyzwań naszych czasów: sztucznej inteligencji.
Lecz Leon XIV nie jest alarmistą. Nie jest technofobem ubolewającym nad rozwojem maszyn. Wręcz przeciwnie, jawi się jako przenikliwy głos, który buduje most między tradycją a przemianami technologicznymi. Jego formacja w logice matematycznej nadaje jego rozważaniom moralnym jasność i strukturę, a doświadczenie duszpasterskie zakorzenia jego troski etyczne w konkretnym, ludzkim doświadczeniu. Dzięki temu potrafi spojrzeć na sztuczną inteligencję nie tylko jak na narzędzie czy zagrożenie, lecz także jak na moment swoistego objawienia – lustro, w którym ludzkość musi się sobie przyjrzeć. Przyszedł na to czas najwyższy.
Tym, co wyróżnia podejście papieża Leona, kardynała Roberta Prevosta, jest jego przekonanie, że sztuczna inteligencja to nie tylko rozwój technologiczny, lecz próba moralna. Echo tej intuicji można było usłyszeć już u papieża Franciszka:
„Musimy być czujni i pracować nad tym, by dyskryminujące wykorzystanie sztucznej inteligencji nie zapuściło korzeni kosztem najsłabszych i wykluczonych”.
Franciszek, który w ostatnich latach swojego pontyfikatu zaczął poruszać kwestie cyfrowej niesprawiedliwości i etyki technologicznej, stworzył teologiczne ramy, na których dziś buduje Leon XIV. Świadczą o tym również słowa Leona XIV podczas spotkania z ludźmi komunikacji i mediów w pierwszy poniedziałek po jego wyborze – mówiąc, że należy „rozbroić komunikację”, jasno nawiązał do głównych myśli ostatnich lat pontyfikatu papieża Franciszka. Główną troską Leona wydaje się jednak dokonujące się poprzez technologię odsunięcie człowieka od centrum decyzji moralnych. W miarę jak AI staje się coraz bardziej zdolna do podejmowania decyzji predykcyjnych – od wyroków sądowych i rekrutacji po diagnozy medyczne i cele wojskowe – pojawia się pytanie: kto decyduje, co jest sprawiedliwe, uczciwe, ludzkie?
Algorytmy nie tylko bowiem odwzorowują dane, lecz na ich podstawie działają. Jeśli tworzone są bez nadzoru etycznego lub z ukrytymi uprzedzeniami, stają się narzędziem systemowego wykluczenia, a nie wyzwolenia. Jednak dla Leona XIV problemem nie jest to, że „maszyny myślą”. Jego większym zmartwieniem zdaje się to, że ludzie zapominają, jak czuć. Jego wizja sztucznej inteligencji nie polega więc na zatrzymaniu postępu, lecz na powstrzymaniu erozji etycznej.
Ta troska o godność ludzką nie jest nowa w katolickiej myśli, ale Leon XIV nadaje jej nową pilność, kontynuując myśl wielkiego poprzednika, Leona XIII. Proponowany przez niego model oceny technologii AI opiera się na czterech filarach: godności, solidarności, pomocniczości i zrównoważonego rozwoju. Każdy z nich stanowi moralny filtr, przez który narzędzia cyfrowe muszą przejść. Czy zachowują godność jednostki? Czy przyczyniają się do dobra wspólnego? Czy szanują autonomię lokalnych społeczności i ludzki osąd? I czy są zgodne z długofalowym dobrem ekologicznym i społecznym? To pytania, które powinniśmy zadać sobie w kontekście rozwoju technologii, nie tylko sztucznej inteligencji. Watykan mówi o tym od dawna.
Leon XIV nie ogranicza się jednak do wielkich idei etycznych. Schodzi do codziennego doświadczenia ludzi na peryferiach. Lata posługi w Peru nauczyły go, że technologia – podobnie jak teologia – musi być oceniana po owocach. W dzielnicach nędzy, gdzie dane są rzadkością, nadzór jest powszechniejszy niż usługi, a automatyzacja zagraża kruchemu bytowi, AI bywa postrzegana jako obce narzędzie, a nie wspólne dobro. Dla Leona etyczna AI musi więc zaczynać się od tych głosów – nie jako dodatków, ale jako głównych bohaterów ich własnych historii.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/michal-klosowski-papiez-leon-xiv-i-dusza-maszyny/
PAP/MB