Namibia, Kongo, Czad i Nigeria na celowniku Chin
Minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi rozpoczął tygodniową podróż po Afryce. Podczas wyprawy odwiedzi takie kraje jak Namibia, Kongo, Czad i Nigerią. Ta noworoczna wizyta to kontynuacja trwającej już 35 lat dyplomatycznej chińskiej tradycji.
Namibia, Kongo, Czad i Nigeria – plan podróży
.Zgodnie z tą tradycją chiński minister spraw zagranicznych składa wizytę w Afryce podczas pierwszej zagranicznej podróży na początku roku. Chiny pokazują w ten sposób, że Afryka jest dla nich ważnym partnerem, czego już dowiodły, podnosząc w minionym roku stosunki z wszystkimi afrykańskimi krajami do poziomu strategicznego, a 33 krajom przyznając przywilej bezcłowego handlu.
W tym roku wybór krajów nie był przypadkowy. W Namibii, od której Wang Yi rozpoczął swoją podróż po Afryce, Chiny od lat 90. XX w. zainwestowały około 5 mld dolarów. W tym południowoafrykańskim kraju, liczącym niecałe 2,5 mln mieszkańców, żyje ponad 100 tys. Chińczyków, co stanowi około 4,3 proc. populacji. Niejedna namibijska grupa tubylcza jest mniej liczna. Namibia jest bogata w diamenty, złoto, węgiel, miedź, uran, lit i inne minerały ziem rzadkich. W większości namibijskich kopalni obecne są firmy chińskie, jak na przykład w Rossing, największej i najdłużej działającej odkrywkowej kopalni uranu na świecie. Ale Chiny nie tylko eksploatują namibijskie surowce, w poniedziałek ustępujący wkrótce z urzędu prezydent Nangolo Mbumba po spotkaniu z chińskim dyplomatą ujawnił mediom, że w drodze do wycieńczonego ubiegłoroczną suszą kraju jest chiński statek wypełniony podarowana przez Pekin żywnością.
Wizyta w Czadzie ma natomiast pokazać, że Chiny troszczą się o bezpieczeństwo w regionie. W grudniu 2024 r. Francja rozpoczęła wycofywanie swoich sił zbrojnych z tego kraju zmagającego się z islamskimi bojownikami. Chiny nie zajmą opuszczonych baz, ale pokażą, że są mile widziane tam, skąd wypraszane są państwa Zachodu.
Kolejnym krajem, który odwiedzi Wang Yi jest Nigerii, dla której Chiny są największym partnerem handlowym. W 2023 r. zachodnioafrykański kraj zaimportował z Chin towary i usługi o wartości 11,2 mld dolarów. W Nigerii Chiny wybudowały setki kilometrów linii kolejowych i zainwestowały w budowę portu morskiego, ale najpoważniejsze inwestycje dotyczą wydobycia ropy naftowej. Nigeria jest największym jej producentem w Afryce, a wydobycie tego surowca w Chinach stale spada z powodu wyczerpywania się zasobów.
Afryka stała się niezbędna dla spowalniającej gospodarki Chin, która zwiększa inwestycje w pojazdy elektryczne i zielone technologie, do produkcji których potrzebne są metale i minerały. Pekin, już obecny w każdym afrykańskim kraju, chce przejąć ścisłą kontrolę nad tymi afrykańskimi zasobami, o które rywalizuje z USA, Unią Europejską, Indiami, Rosją, ale też z coraz aktywniejszymi na tym kontynencie Turcją, Izraelem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.
Afryka młodością świata
”Miliard został przekroczony w 2010 roku, a do 2050 roku zostanie przekroczona bariera dwóch miliardów Afrykańczyków. Będą wtedy stanowić 25 procent ogólnej liczby 10 miliardów mieszkańców planety” – pisze Stephen SMITH, pisarz i dziennikarz.
Stephen SMITH zauważa, że „gdy spojrzymy na przeszłość demograficzną Afryki, a zwłaszcza jej części na południe od Sahary, zauważymy nagły wzrost liczby ludności, począwszy od lat 30. XX wieku”.
„Afryka stanowi w dzisiejszym świecie demograficzny wyjątek. Jej część subsaharyjska będzie jedyną częścią naszej planety, w której populacja nie przestanie rosnąć: od 2,5 do 3% do 2050 roku, czyli szybciej niż populacja światowa w okresie maksymalnych przyrostów. Pamiętajmy, że między 1930 a 1960 rokiem – owym „rokiem Afryki”, który przyniósł niepodległość 17 państwom – liczba Afrykańczyków wzrosła ze 150 do 300 milionów. Do 1989 roku liczba ta ponownie się podwoiła, by pod koniec zimnej wojny wynosić już 600 milionów”.
Jak podkreśla Stephen SMITH, według prognoz „na początku XXII wieku jedenastomiliardowa populacja Ziemi składać się będzie w 40% z Afrykańczyków. Będzie to w znacznej mierze młodość świata” – cały tekst [LINK].
PAP/ Tadeusz Brzozowski/ WszystkocoNajważniejsze/ LW