NATO musi zwrócić większą uwagę na południową flankę - Giorgia Meloni
Pomoc sojuszników w obronie Ukrainy Giorgia Meloni wymieniła jako główny temat odbywającego się spotkania w Rzymie z 5 listopada z nowym sekretarzem generalnym NATO. Jednocześnie premier Włoch stwierdziła, iż Sojusz Północnoatlantycki powinien zacząć zwracać większą uwagę na południową flankę. Mark Rutte podkreślił, że wszystkie kraje Sojuszu muszą osiągnąć cel 2 proc. PKB wydatków na obronność.
Ukraina potrzebuje sprawiedliwego pokoju – Giorgia Meloni
.”Wspólnym celem pozostaje stworzenie najlepszych możliwych warunków dla sprawiedliwego pokoju” na Ukrainie oraz „koordynująca rola, jaką może i musi pełnić NATO, by pomóc Ukrainie patrzeć w przyszłość” – powiedziała Giorgia Meloni po rozmowie z sekretarzem generalnym Sojuszu.
Przypomniała, że jej kraj koncentruje się na dostawach systemów obrony przeciwlotniczej, co – jak dodała – „oznacza przede wszystkim obronę ludności cywilnej”. Zapewniła, że Włochy będą dalej udzielać wsparcia Ukrainie w dziedzinie pomocy humanitarnej i w odbudowie. Giorgia Meloni mówiła też o konieczności zwrócenia przez NATO większej uwagi na południową flankę. Podkreśliła, że sekretarz generalny Sojuszu zgadza się z nią w tej kwestii.
Odnosząc się do wsparcia dla Ukrainy, Mark Rutte zapewnił: „Jesteśmy na dobrej drodze, by udzielić w 2024 roku pomocy wojskowej w wysokości 40 miliardów euro”. „Będziemy dalej stać u boku Ukrainy, bo jej walka jest walką nas wszystkich” – oznajmił. Sekretarz generalny Sojuszu powiedział także, że wszystkie kraje członkowskie muszą osiągnąć cel, jakim jest przeznaczenie 2 proc. PKB na obronność.
Narodziny nowej Europy. Ukraina nas obudziła
.Na temat uśpienia czujności Zachodu względem Rosji po zakończeniu zimnej wojny, piszą prof. Konstantyn SIGOW i Laure MANDEVILLE w tekście „Narodziny nowej Europy. Ukraina nas obudziła„.
„Spaliśmy. My, Zachód, mieliśmy głowy zaprzątnięte czymś innym. Nie licząc przyjaciół z Europy Środkowej, Bałtów i paru ekspertów, byliśmy naiwni, zaślepieni, cyniczni lub po prostu byliśmy ignorantami. Uwierzyliśmy, że sowiecki neototalitarny smok został pokonany, a on tymczasem odrodził się z ruin ZSRR. Nasi stratedzy, schowani pod amerykańskim parasolem – marząc wszakże, żeby się spod niego uwolnić – wmówili sobie, że na zawsze pozbyliśmy się wojny i że złe wiatry Historii już nigdy nie zawieją. Cóż za naiwność!”.
.„Niektórzy tak mocno skupili się na procesie rozpadu i niezgody toczącym nasze społeczeństwa, że nie dopuszczali do siebie myśli o innych zagrożeniach. Byli też tacy – w tym spora część naszych dyplomatów i polityków naznaczonych romantyczną wizją „rosyjskiego świata”, a czasem wręcz opłacanych przez tamten reżim – którzy uważali Putina za godnego szacunku i żywili nadzieję na wielkie strategiczne zbliżenie z Rosją jako przeciwwagę dla Stanów Zjednoczonych. Przekonywali, że nie należy stosować do Rosji kodów zachodnich społeczeństw, i wynajdywali tysiące usprawiedliwień dla pana na Kremlu. Niektórzy stawiali go sobie niemal za wzór – w kontrze do „dekadenckiego” Zachodu. Cóż za zaślepienie! Wszystkie te kalkulacje i złudzenia prysły wraz z agresją Rosji Putina na Ukrainę – wraz ze zmasowanymi bombardowaniami, dziesiątkami tysięcy zabitych, gwałtami, torturami, dołami śmierci, miastami obracanymi w morze ruin, otwarcie faszystowskimi deklaracjami, nieprzyzwoitymi propozycjami zawarcia pokoju, codziennymi kłamstwami, potiomkinowskimi konwentyklami na okupowanych terenach, a nawet szantażem użycia broni jądrowej. Przeżywamy katastrofę strategiczną i w końcu dostrzegamy, że mamy poważny problem rosyjski” – piszą prof. Konstantyn SIGOW i Laure MANDEVILLE.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ