Nauka religii otwiera serca i umysły - prymas Polski
Dzięki nauce religii w szkole możemy otwierać serca i umysły dzieci i młodzieży, dając im szansę na życie nadzieją, która przełamywać będzie pokusę zamknięcia w sobie i izolacji – mówił 26 sierpnia na Jasnej Górze prymas Polski abp Wojciech Polak.
Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej
.Abp Polak w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej przewodniczył sumie odpustowej wieńczącej drugi sierpniowy szczyt pielgrzymkowy w jasnogórskim sanktuarium. W homilii prymas nawiązał do ewangelicznej opowieści o wydarzeniu w Kanie Galilejskiej, gdzie – jak mówił – Maryja, traktując trudność nowożeńców wobec braku wina jak swoją, zawierza sytuację Jezusowi i oddaje ją w jego ręce.
„Uczy nas wszystkich w ten sposób wiary i zaufania” – zaznaczył abp Polak. „Coraz bardziej widzimy bowiem, że i nam przyszło żyć w czasach, w których – owszem – tak wiele jest dobra obecnego w świecie, bo wiele potrafimy i wiele możemy uczynić, a jednak tak często gaśnie w nas nadzieja i zdaje się, że jesteśmy poddawani nowym i trudnym próbom” – dodał.
Odnosząc się do słów papieża Franciszka, hierarcha wskazał, że człowiek nie może zadowalać się przetrwaniem lub wegetacją, dostosowaniem się do teraźniejszości, zadowalaniem tylko rzeczywistością materialną, bo to zamyka go w indywidualizmie i niszczy nadzieję, rodzi smutek w sercu, czyni zgorzkniałym i niecierpliwym.
Nauka religii otwiera serca i umysły
.”Dlatego w tym kontekście pragnę przypomnieć, że również dzięki nauce religii w szkole, przez poznanie wiedzy o Bogu i kształtowanie postaw z niej płynących, przez jej kulturotwórczy i społeczny zarazem charakter, możemy otwierać serca i umysły dzieci i młodzieży, dając im szansę na życie tą nadzieją, która przełamywać będzie niebezpieczną pokusę zamknięcia w sobie i izolacji” – ocenił abp Polak.
Uznał, że „poczucie niepewności i sposób wprowadzenia zmian, które w istocie podważają, deprecjonują i osłabiają ten wspólny wysiłek wychowawczy, może doprowadzić do przeżywania przez nich teraźniejszości w melancholii i nudzie”. „Konieczne jest więc w tym względzie – jak wiele razy już podkreślaliśmy – zachowanie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, ale i prawo dzieci i młodzieży do wychowania i do opieki, odpowiednich do wieku i osiągniętego przez nich rozwoju” – zaapelował prymas.
Dodał, że łączenie różnych grup wiekowych w nauce religii powodować będzie wśród dzieci i młodzieży bałagan w przyswajaniu wiedzy i zrodzi w nich niepotrzebny stres i frustrację. „Spoglądanie w przyszłość z nadzieją – głosi w bulli zapowiadającej jubileusz papież Franciszek – oznacza również posiadanie wizji życia, pełnej entuzjazmu, którą trzeba przekazywać. Niestety – dodaje – musimy ze smutkiem zauważyć, że w wielu sytuacjach takiej perspektywy dziś brakuje” – powiedział abp Polak.
Wyliczył, że brakuje tej perspektywy w miejscach ogarniętych konfliktami i trwającą wojną, w podejmowanych próbach, także legislacyjnych, osłabiających i podważających szacunek dla ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, w takim kształtowaniu ładu i porządku społecznego, w którym szacunek dla przestrzegania zasad w tworzeniu dobra wspólnego musi iść w parze z zachowaniem szacunku dla godności każdego człowieka.
Według prymasa perspektywy też brakuje wobec tych, do których kierujemy się uprzedzeniami i zamknięciem, a nawet złością i nienawiścią i brakuje jej, gdy traci się cierpliwość i chęć wzajemnego słuchania, a pogłębiają się wciąż społeczne podziały i spory.
Kreatywna mniejszość, czyli radość, prostota i cisza
.Na temat tego jaki jest autorytet Kościoła we współczesnej Polsce, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” z prymasem Polski abp. Wojciechem POLAKIEM rozmawia Maria WANKE-JERIE w tekście „Kreatywna mniejszość, czyli radość, prostota i cisza„. Jednym z kluczowych rozważań wywiadu było pytanie dotyczącego tego, czy katolicyzm w Polsce podzieli los Kościoła na Zachodzie.
– Kościół wciąż ma duży autorytet w społeczeństwie. Co robić, by ten autorytet wzmacniać?
– To prawda, nawet gdy mówi się źle o Kościele, tą kartą się gra. Politycy wciąż zabiegają o poparcie Kościoła, co potwierdza, że ma on autorytet w społeczeństwie. W społeczeństwach zachodnich nikt o to nie zabiega, nikt tej karty nie użyje, bo nie przynosi to politycznych korzyści. Zawsze Kościół będzie wzmacniać wierność Panu Jezusowi. To jest rzecz podstawowa. Jeżeli my, biskupi, księża i ludzie świeccy, będziemy się nawracać, jeżeli będziemy wierni nauce Chrystusa, będziemy także źródłem mocy i autorytetem dla innych. Kościół wierny Chrystusowi może być też postrzegany jako znak sprzeciwu. Jezus był wszak tym, któremu sprzeciwiać się będą. Jeżeli sprzeciw wobec Kościoła jest z powodu wierności Chrystusowi, to może to tylko umacniać jego autorytet. Wtedy powinniśmy to w pokorze uznawać i przyjmować. W pokorze i w prawdzie, bo są też niesprawiedliwe sądy oparte o nieprawdziwe informacje. Wówczas Kościół ma prawo to prostować, pokazywać, że jest to nieprawdziwe i niesłuszne.
– Papież Benedykt mówił, że Kościół na Zachodzie stał się kreatywną mniejszością. Czy Kościół w Polsce jest skazany na podobny scenariusz?
– Jakie plany ma Pan Bóg wobec Kościoła w Polsce i, szerzej, wobec ludzi tu żyjących – nie wiem, a trzeba na to patrzeć i z takiej perspektywy.
Pamiętam słowa byłego Prymasa Belgii kardynała Godfrieda Danneelsa, które wiele mnie nauczyły. Mówił on, że niekiedy jest to sytuacja, w której Pan Bóg nas doświadcza, jak Żydów, kiedy wyprowadził ich do Babilonu. Dlaczego Bóg wyprowadził Żydów? Bo nie byli Mu wierni, uwierzyli sobie, budując własne królestwa. Zapłacili za to cenę, stając się wygnańcami i mniejszością. W ten sposób Bóg pokazał im, że to niewłaściwa droga. Kardynał Danneels, patrząc na sytuację Belgii z przeszłości, mówi, że była nadzieja na wielkie masy ludzi wokół Kościoła, aż przyszła sekularyzacja i wszystko „tąpnęło”. – Nie byliśmy silni, jak o sobie myśleliśmy – mówił kardynał.
.Sytuację bycia mniejszością możemy przeżywać na dwa sposoby – jako tragedię z przekonaniem, że to wszystko się kończy, albo jak Żydzi, którzy przetrwali trudny czas w Babilonie po to, by wrócić i znowu wzrastać w wierze. Nie wiem, co czeka Kościół w Polsce, ale jestem przekonany, że nic nie jest dane raz na zawsze. Musimy sobie zdawać sprawę, że procesy sekularyzacyjne też nas dotykają, nie jesteśmy bowiem jakąś zamkniętą enklawą. Świat stał się otwarty, a poprzez media elektroniczne otwarty nawet za chińskim murem. Tego najbardziej obawiają się ci, którzy mury tworzą. Będziemy więc w mniejszym lub większym stopniu, szybciej lub wolniej doświadczać różnych zjawisk zsekularyzowanego świata. Jest tylko pytanie, jak przed tym się bronić.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ