Neolityczni Skandynawowie łowili ryby na łodziach wykonanych ze skór zwierzęcych
Nowe badania wskazują, że neolityczni mieszkańcy Skandynawii, a dokładnie członkowie kultury ceramiki dołkowej, najprawdopodobniej używali łodzi wykonanych ze skór zwierzęcych do łowienia ryb, polowań i handlu. Kultura ceramiki dołkowej żyła w Skandynawii w okresie od 3600 do 1600 r. p.n.e.
Neolityczni Skandynawowie
.Jak wynika z badania opublikowanego 26 sierpnia w czasopiśmie naukowym „Journal of Maritime Archaeology”, neolityczna skandynawska społeczność zamieszkująca Skandynawię w okresie pomiędzy 3500 a 2300 rokiem p.n.e. wykorzystywała łodzie wykonane ze skór zwierzęcych. Ta grupa łowców zbieraczy zajmowała się transportem wodnym. Kultura ceramiki dołkowej jest najbardziej znana, jak wskazuje sama nazwa, ze swojej ceramiki, która obejmowała naczynia o płaskim dnie stylizowane poziomymi liniami wyciętymi w glinie przed wypaleniem.
W skład tego ludu wchodzili również sprawni myśliwi morscy, specjalizujący się głównie w polowaniu na foki. Archeolodzy uważają obecnie, że łodzie społeczności kultury ceramiki dołkowej były wykonywane ze skóry takich ssaków morskich jak foki. Skóra fok była wykorzystywana do tego celu z tego powodu, iż charakteryzuje się ona specyficznymi błonami komórkowymi. Olej z foczego tłuszczu był zaś używany do konserwacji łodzi.
„Wiemy, że ci ludzie polowali na mnóstwo fok, o czym świadczą ogromne ilości kości fok, które znajdujemy w miejscach, jakie stanowiły dom dla tej społeczności. Foki były również jednymi z najlepszych zwierząt, których części ciała były wykorzystywane do budowy łodzi. Takie zastosowanie tych morskich ssaków było znane nie tylko neolitycznym mieszkańcom Skandynawii. Wiemy, że także Inuici (rdzenni mieszkańcy Grenlandii, Kanady, Alaski – przyp. red.) stosowali olej z foczego tłuszczu, traktując go jako kluczowy materiał służący uszczelnianiu łodzi. Pewnym jest, że kultura ceramiki dołkowej wykorzystywała duże ilości oleju z foczego tłuszczu” – powiedział główny autor badania Mikael Fauvelle, specjalista z Wydziału Archeologii i Historii Starożytnej Uniwersytetu w Lund w Szwecji.
Kultura ceramiki dołkowej
.Jak dodał Fauvelle, archeolodzy w trakcie wykopalisk odkryli kilka naczyń, które zostały dokładnie przeanalizowane i jak się okazało znajdowały się w nich ślady resztek lipidów z oleju foczego. Dostęp do łodzi miał kluczowe znaczenie dla przetrwania ludzi z kultury ceramiki dołkowej. Społeczność ta żyła na terenach wybrzeżnych położonych przy takich dużych akwenach wodnych jak Morze Północne i Morze Bałtyckie – ich dieta dlatego też głównie opierała się na rybach.
„Przemieszczali się po całym tym regionie i często handlowali z innymi grupami. Odbywali regularnie także podróże z Gotlandii (wyspy stanowiącej część dzisiejszej Szwecji) na Wyspy Alandzkie (archipelag stanowiący część dzisiejszej Finlandii). Nie jest wykluczone, że podróżowali również po Oceanie, przemierzając ogromne przestrzennie wodne” – stwierdził Mikael Fauvelle.
Znaczna część naukowców uważa, że bardziej prymitywne łodzie, takie jak kajaki wykonane z wydrążonych bali, byłyby nieefektywne w pokonywaniu setek mil przez otwarte wody. „Ci ludzie musieli wiosłować daleko i szeroko, aby polować, łowić ryby i handlować” – powiedział Fauvelle, dodając, że łodzie wykonane ze skóry foki byłyby wystarczająco wytrzymałe do tego zadania. Jak wynika z badania, w rzeczywistości łodzie – w zależności od ich wielkości – mogły być wystarczająco duże, aby transportować do kilkunastu osób jednocześnie, a także zwierzęta, w tym jelenie, niedźwiedzie i bydło.
Eksperci odpowiedzialni za to badanie przyznają jednak, że znaleźli niewiele fizycznych dowodów na istnienie samych łodzi, poza kilkoma małymi fragmentami odkrytymi na przestrzeni lat w różnych lokalizacjach w północnej Szwecji, które „mogą stanowić bezpośredni dowód na używanie neolitycznych łodzi skórzanych”- czytamy w badaniu. Być może „najsilniejszym dowodem” potwierdzającym istnienia takich łodzi jest sztuka naskalna przedstawiająca ludzi podróżujących łodziami. Niektóre z rysunków zawierają bardzo szczegółowe przedstawienia tych łodzi, które są wyposażone w podpórki harpunów, które przypominają głowy zwierząt, powiedział Fauvelle.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ