Niemcy gotowe do rozmieszczenia na stałe brygady na Litwie

Niemcy są gotowe na stałe rozmieścić brygadę swych wojsk na Litwie – oświadczył minister obrony RFN Boris Pistorius, który w poniedziałek przebywa w Wilnie. Minister nie powiedział jednak, kiedy to może nastąpić.
.”Przede wszystkim potrzebujemy zarówno maszyn, jak i innego sprzętu. Z pewnością nie jest możliwe rozmieszczenie takiej brygady w ciągu kilku miesięcy” – stwierdził na konferencji prasowej Pistorius.
Stała niemiecka brygada na Litwie
.Niemiecki minister wskazał, że „region bałtycki jest zagrożony ze względu na swoje położenie” i podkreślił, że „nasza reakcja powinna być odpowiednio czujna, a także musimy dołożyć starań, aby zapewnić bezpieczeństwo na wschodniej flance NATO”.
Manewry Griffin Storm
.Litewski minister obrony Arvydas Anuszauskas podczas wspólnej konferencji zaznaczył, że obecność niemieckiej brygady na Litwie „jest naszym priorytetem”. Ministrowie obrony Litwy i Niemiec oraz przebywający na Litwie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg po południu w poniedziałek będą obserwować odbywające się manewry Griffin Storm, w których uczestniczy m.in. około 1 tys. niemieckich żołnierzy i 320 sztuk niemieckiego sprzętu wojskowego.
Gotowość do walki za własną ojczyznę wśród mieszkańców UE
.Na temat gotowości do walki za swoją ojczyznę wśród państw europejskich na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Dariusz LIPIŃSKI w tekście “Gotowość do umierania za Unię Europejską“.
“Przed kilku laty opublikowano wyniki badań Instytutu Gallupa dotyczących odpowiedzi na pytanie: „Czy byłbyś gotów walczyć za swój kraj?”. Wśród państw członkowskich Unii Europejskiej Polska znalazła się na czwartym (a więc względnie niezłym) miejscu z wynikiem 47 proc., wyprzedzona przez Finlandię (74 proc.), Szwecję (55 proc.) i Grecję (54 proc.). (Przy okazji warto zauważyć, że przystępujące właśnie do NATO Finlandia i Szwecja wniosą do Sojuszu nie tylko swój wkład materialny, ale i wysokie morale). Na drugim końcu tabeli (wciąż ograniczamy się do krajów należących do Unii) uplasowały się: Holandia (15 proc.), Niemcy (18 proc.), Belgia (19 proc.), Włochy (20 proc.) i Hiszpania (21 proc.). Z szóstki państw, które zainaugurowały proces integracji europejskiej, danych dla Luksemburga nie opublikowano, natomiast trochę, ale tylko trochę od pozostałych lepszy okazał się wskaźnik w przypadku Francji (29 proc.). Z kronikarskiej ścisłości odnotujmy, że w skali całego świata najdzielniejsi okazali się Marokańczycy i mieszkańcy wysp Fidżi, z imponującym w obu przypadkach wynikiem 94 proc.”.
.”Oczywiście mówimy o pojedynczym badaniu, w dodatku sprzed paru lat, więc w międzyczasie szczegóły mogły ulec korektom. Ale tylko szczegóły. Długofalowe trendy nie zmieniają się przecież tak sobie, z dnia na dzień. Przytoczone wyniki są zgodne z intuicyjnymi oczekiwaniami, które mówią, że nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwałby ze strony Niemców, Holendrów czy Belgów specjalnej waleczności. (Zresztą zgodnie nie tylko z intuicją, także z historią: skandaliczna bierność holenderskiego – przypomnijmy: 15 proc. gotowych walczyć za swój kraj, a co dopiero za jakąś tam Bośnię – batalionu umożliwiła dokonanie masakry mieszkańców Srebrenicy w 1995 r.). Skalę „zapału” militarnego tych bardzo przecież bogatych krajów widać po zawstydzająco skromnych rozmiarach pomocy udzielanej przez nie walczącej Ukrainie” – pisze Dariusz LIPIŃSKI.
Szczyt NATO w Wilnie
.Na temat zbliżającego się lipcowego szczytu NATO w Wilnie, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Edward LUCAS w tekście “Ukraina to nie Izrael. Szczyt NATO w Wilnie“.
“Zbliżający się lipcowy szczyt NATO w Wilnie sprawia, że zyskuje na popularności pewien pomysł. Sugeruje się, że zamiast członkostwa w Sojuszu należy zaoferować Ukrainie silne gwarancje bezpieczeństwa i pomoc wojskową – na wzór tych, które Stany Zjednoczone zapewniają Izraelowi. Niewymieniony z nazwiska wysoki rangą urzędnik administracji powiedział „The Wall Street Journal”, że Stany Zjednoczone rozważają opcję „luźno” opartą na modelu izraelskim. Na konferencji GLOBSEC w Bratysławie prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że NATO musi „stworzyć coś pomiędzy bezpieczeństwem zapewnianym Izraelowi a pełnoprawnym członkostwem”. Polski prezydent Andrzej Duda zgadza się z tą opinią”.
“Większe dostawy broni dla Ukrainy, ściślejsza współpraca służb wywiadowczych i dzielenie się technologią są mile widziane. Jednak poważnym błędem Ukrainy (i jej sojuszników) byłoby zadowolenie się jakąkolwiek opcją, która nie gwarantuje pełnego członkostwa w NATO. Geograficzne, historyczne i polityczne różnice między Ukrainą a Izraelem sprawiają, że zastosowanie wobec tych państw podobnych modeli nie ma żadnego sensu. Ukraina (40 mln mieszkańców) ma jednego złego sąsiada; Izrael (10 mln mieszkańców) nie ma żadnego dobrego. Izrael ma tylko jednego liczącego się przyjaciela – odległe Stany Zjednoczone – a Ukraina ma ich wielu, w większości na wyciągnięcie ręki. Tak, w obu krajach dochodzi do wewnętrznych rozłamów, ale ich skala jest zupełnie inna. Wojna zmniejszyła wiele ukraińskich podziałów, w tym językowe, natomiast polaryzacja w Izraelu rośnie. Jest niezwykle mało prawdopodobne (dzięki Bogu), aby wskutek jakiejkolwiek powojennej ugody terytorialnej na Ukrainie powstały obszary analogiczne do Strefy Gazy czy Zachodniego Brzegu”.
.”Cechą wspólną tych krajów jest fakt, że mierzą się z egzystencjalnym zagrożeniem ze strony sąsiadów beztrosko sięgających po retorykę eksterminacji. W przypadku Izraela skutkuje to określonymi działaniami na własną rękę. Kraj ten posiada niezadeklarowany arsenał broni nuklearnej, a jego potężna służba wywiadowcza, Mossad, szpieguje wszystkich i wszędzie. Prowadzony jest skuteczny program zabójstw obejmujący szeroką grupę ludzi, od nazistowskich zbrodniarzy wojennych, przez palestyńskich terrorystów, po irańskich naukowców jądrowych. Gdy zachodzi potrzeba, Izrael atakuje swoich wrogów z powietrza, lądu i morza. Czy naprawdę tego chce NATO dla powojennej Ukrainy?” – pisze Edward LUCAS.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ