Niemcy – Scholz próbuje utrzymać władzę zaostrzając ton w sprawie imigracji

Osłabiony po wyborach europejskich w czerwcu i regionalnych w Turyngii i Saksonii we wrześniu kanclerz Olaf Scholz próbuje utrzymać władzę, zaostrzając ton w sprawie imigracji, która stała się centrum niemieckiej debaty publicznej, a zamknięcie granic pogorszyło relacje z Polską.
Berlin gorączkowo szuka środków ograniczających liczbę migrantów
.Niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser ogłosiła we wrześniu 2024 r. wprowadzenie kontroli wszystkich niemieckich granic lądowych: „Wzmacniamy nasze bezpieczeństwo wewnętrzne poprzez konkretne działania i kontynuujemy nasz twardy kurs przeciwko nielegalnej migracji” —stwierdziła Faeser na konferencji prasowej. „Dopóki nie osiągniemy silnej ochrony zewnętrznych granic UE, musimy wzmocnić kontrole na naszych granicach państwowych” – podkreśliła niemiecka minister.
Z kolei specjalny przedstawiciel rządu Niemiec ds. porozumień migracyjnych Joachim Stamp również we wrześniu zaproponował deportację do Rwandy migrantów, którzy nielegalnie przybywają do Unii Europejskiej z Białorusi.
Berlin gorączkowo szuka środków mogących ograniczyć liczbę przybywających do Niemiec migrantów. Samorządy alarmują o wzroście liczby przestępstw dokonywanych przez imigrantów, a niemieccy lekarze alarmują o rosnącej liczbie gwałtów zbiorowych na terenie kraju. Mieszkańcy mniejszych miejscowości protestują przeciwko rozlokowywaniu migrantów w ich okolicy. 500 migrantów ma zostać rozlokowanych wkrótce w liczącej 4 tys. gminie Rott am Inn w Bawarii.
Ogłoszenie o wprowadzeniu kontroli granic było najnowszym z serii surowszych środków migracyjnych, które niemieccy ministrowie ogłosili po głośnych atakach nożowników w Niemczech i wkrótce po tym, jak antyimigracyjna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) odniosła pierwsze duże zwycięstwo wyborcze jako skrajna prawica od II wojny światowej, wygrywając wybory parlamentarnych w Turyngii. AfD zdobyła tu ponad 32 % głosów. Na dalszych miejscach uplasowała się CDU (23,6 proc.) i BSW (15,8 proc.). Lewica uzyskała 13,1 proc. głosów, a rządząca Niemcami SPD zaledwie 6,1 proc.
Jednak zapowiedziane środki, których szczegóły nie zostały jeszcze w pełni ujawnione, wywołały zamieszanie i niepokój wśród sąsiadów Niemiec, w tym Polski, która obawia się konsekwencji dla strefy Schengen i skutków ubocznych dla gospodarki Unii Europejskiej.
Swobodny przepływ osób jako jedna z czterech podstawowych swobód, stanowi fundamentalne prawo przyznane obywatelom Unii Europejskiej przez Traktaty (m.in. Maastricht). Zasada ta jest kamieniem węgielnym integracji europejskiej, stanowi część wolności osobistych obywateli UE, a swoboda przepływu osób postrzegana jest jako jedno z tych praw, które obywatele UE cenią najbardziej.
Warto przypomnieć, że w połowie października 2023 r. Niemcy zarządziły już kontrole na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią. Pod koniec maja zostały one przedłużone do 15 grudnia. Kontrole na granicy z Austrią obowiązują od 2015 r. A najnowsze zarządzenie minister Faeser wejdzie w życie od 16 września 2024 r. Kontrole obejmą wszystkie kraje graniczące z Niemcami: Austrię, Belgię, Czechy, Francję, Danię, Luksemburg, Holandię, Polskę i Szwajcarię.
Według ministerstwa spraw wewnętrznych niemieckie władze zawróciły około 30 000 osób bez ważnych dokumentów z niemieckich granic od października ubiegłego roku.
Polska protestuje i zapowiada konsultacje międzynarodowe
.Polska nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy.
„Stanowisko Polski jest jednoznaczne: strefa Schengen i swoboda przemieszczenia są wartościami absolutnie podstawowymi” – stwierdził wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując działania naszego zachodniego sąsiada, które mają potrwać 6 miesięcy. Dla polskiego rządu oznacza to „de facto zawieszenie strefy Schengen na dużą skalę”. Polska zwróci się do innych państw, których dotyczy decyzja Berlina, o pilne konsultacje ws. działania na forum europejskim – poinformował polski rząd. „Jeśli zgodziliśmy się na pewne zasady, to oczekuję pomocy w ochronie polskiej granicy, wschodniej granicy NATO, a nie tylko dbania o swój wycinek, swoją przestrzeń” – podsumował politykę Niemiec wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podczas gdy koalicja Scholza (socjaldemokraci i zieloni oraz liberałowie z FDP) jest pod presją zagranicy, aby nie podejmować działań, które rozbiłyby strefę Schengen, w kraju jest natomiast pod rosnącą presją polityczną, aby zawracać migrantów na granicy. Imigracja pozostaje dużym wewnętrznym problemem kanclerza Scholza, który zapowiedział już kolejny start na stanowisko kanclerza.
Lider opozycyjnej partii CDU Friedrich Merz zwiększa presję na niemiecki rząd koalicyjny, domagając się konkretnych rozwiązań imigracyjnych. Niemieccy chadecy zerwali niedawno rozmowy z rządem na temat wspólnego podejścia do polityki azylowej i migracyjnej. Polityk CDU Thorsten Frei powiedział, że propozycje rządu ws. osób ubiegających się o azyl na granicach państwa nie idą wystarczająco daleko. Frakcja CDU/CSU w Bundestagu zażądała, aby rząd Scholza zaczął odsyłać znacznie więcej migrantów ubiegających się o azyl na granicach, co miało być warunkiem wstępnym do przystąpienia do dalszych rozmów.
Debata na temat zaostrzenia prawa migracyjnego w Niemczech trwa tak naprawdę od kilku miesięcy. Po ataku terrorystycznym w Solingen koalicja rządowa Niemiec chce zaostrzyć przepisy azylowe; MSW i resort sprawiedliwości pracują nad ustawą w tej sprawie, co ma pozwolić m.in. na łatwiejsze deportacje, obcięcie zasiłków i utrudniony dostęp do broni.
Jednak niemieccy chadecy (CDU) opowiadają się za zawracaniem z granicy także tych cudzoziemców, którzy chcą wystąpić w Niemczech o azyl. Gdyby żądania CDU weszły w życie, Polska musiałaby przyjmować tysiące osób cofanych z granicy niemieckiej. Takie działania Niemiec prawdopodobnie wywoła efekt domina w całej Europie, twierdzą eksperci, ponieważ inne kraje również zamknęłyby swoje granice dla osób ubiegających się o azyl.
„Rząd federalny jest ewidentnie beznadziejnie podzielony wewnętrznie i nie może dojść do porozumienia w sprawie skutecznych środków” – napisał lider CDU Friedrich Merz na platformie X. Dodał, że koalicja jest „niezdolna do działania i brakuje jej przywództwa”. Przywództwo Scholza podważa również „nowa gwiazda” niemieckiej lewicy, dawna komunistka – Sahra Wagenknecht z Grupy BSW (Sojusz Sahry Wagenknecht), z którą sojuszu nie wykluczają chrześcijańscy demokraci, aby zablokować drogę AFD do władzy.
Rząd próbuje zreformować ustawy i blokować azylantów
.W przyszłości osobom, które ubiegają się o ochronę w Niemczech lub którym przyznano ochronę, będzie się ochrony odmawiać lub ją zabierać, jeżeli popełniły przestępstwa o charakterze antysemickim, rasistowskim, ksenofobicznym, związanym z płcią czy orientacją seksualną ofiary lub wynikające z innych pobudek wyrażających „pogardę dla człowieka” – napisał tygodnik „Der Spiegel”. Nowe przepisy będą się koncentrować na ograniczeniach w posiadaniu broni, zwłaszcza noży, które mają być zakazane na festiwalach, dworcach kolejowych i w transporcie publicznym, niezależnie od długości ostrza.
Bardziej zdecydowanych działań w sprawie polityki migracyjnej, w tym deportacji, domagają się landy i gminy oraz lider CSU, premier Bawarii Markus Soeder. Według niego należy zmniejszyć liczbę wnioskujących o azyl w Niemczech nawet o dwie trzecie. W opinii Soedera Niemcy są przytłoczone wnioskami o azyl i integracją różnorodnych kultur.
Z kolei w Brandenburgii, kraju związkowym Niemiec Wschodnich, 22 września odbędą się kolejne wybory parlamentarne. Sondaże pokazują, że AfD pokona centrolewicę (SPD) Scholza, która przewodzi krajowi związkowemu bez przerwy od czasu zjednoczenia. Przedwyborcze próby rozprawienia się z migracją wydają się być ewidentnie ukierunkowane na zablokowaniu AfD w drodze po władze na szczeblach lokalnych, która wygrała w Turyngii, a w Saksonii zajęła drugie miejsce.
Przypomnijmy, że SPD w wyborach europejskich w czerwcu 2024 r. poniosło już historyczną klęskę, a wybory na szczeblu federalnym odbędą się za rok. W rankingach poparcia SPD plasuje się nisko.
Niemieckie media krytykują Polskę za „sprzeczności w polityce migracyjnej”
.Tymczasem krytykę ze strony Polski niemiecki dziennik „Die Welt” określa jako „sprzeczność”. „Z jednej strony polscy politycy piętnują niemiecką politykę migracyjną i domagają się twardszego podejścia do uchodźców, licząc na to, że doprowadzi to do ograniczenia liczby nielegalnych imigrantów szturmujących polsko-białoruską granicę w drodze do UE. Z drugiej zaś skarżą się na odsyłanie imigrantów z Niemiec do Polski” – napisał „Die Welt”. Działania obecnego rządu Niemiec pogarszają relacje z Polską- zwracają uwagę niemieccy komentatorzy.
Katarzyna Stańko
Olaf SCHOLZ we „Wszystko co Najważniejsze”
.Kanclerz federalny Niemiec, Olaf SCHOLZ w tekście „To my piszemy kolejne rozdziały europejskiej historii. Przemówienie na Sorbonie” twierdzi, że: „Po wyzwoleniu się spod swoich dyktatur stopniowo do naszej społeczności dołączali Grecy, Hiszpanie i Portugalczycy. W ślad za nimi poszły kraje Europy Północnej i Zachodniej, przyciągnięte osiągnięciami zjednoczonej Europy. Wreszcie po upadku żelaznej kurtyny dołączyły do nas kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Ich głód wolności i pragnienie demokracji ożywiły i wzbogaciły naszą Unię”.
„Razem udało nam się przezwyciężyć prawo silniejszego mocą prawa – w Unii Europejskiej i na całym kontynencie europejskim”.
„Rosyjska napaść zbrojna na Ukrainę brutalnie zakończyła ten konsensus. Prezydent Władimir Putin ma imperialistyczny program. Dąży do przesunięcia granic siłą. Ukraińcy płacą za to straszną cenę” – pisze Olaf SCHOLZ.