Niemcy więcej obiecują, dużo mówią, niewiele dla Ukrainy dają - „Die Welt”
Gdy w maju 2023 r. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził Berlin, niemiecki rząd obiecał mu przekazanie uzbrojenia o wartości 2,4 mld euro, które miało być dostarczone tak szybko, jak to możliwe. Ukraina do tej pory nie otrzymała niemal nic z tego pakietu – pisze dziennik „Welt”.
Niemcy zwlekają z dalszą pomocą militarną dla Ukrainy
.Niemiecki rząd udostępnia na swojej stronie internetowej listę broni dostarczanej Ukrainie. Tydzień po wizycie Zełenskiego urząd kanclerski dodał złożone mu obietnice do części wykazu obejmującej „dostawy w przygotowaniu i w toku” – zauważa „Welt”.
Wymieniono tam broń, której Kijów pilnie potrzebuje do swojej kontrofensywy, taką jak 110 czołgów Leopard 1, 20 dodatkowych bojowych wozów piechoty Marder, 18 kolejnych samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard, cztery dodatkowe systemy przeciwlotnicze IRIS-T i 26 350 sztuk amunicji artyleryjskiej. Obiecano również broń nieśmiercionośną, w tym kilkaset dronów zwiadowczych, radarów nadzoru powietrznego, cystern i ciężkich ciężarówek przegubowych – wylicza gazeta.
Lista niedostarczonej broni obiecanej przez Niemcy
.”Welt” regularnie archiwizuje listę, która jest stale aktualizowana, a tym samym rekonstruuje postęp tych dostaw. Według tych danych, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy nie zostało dostarczone niemal nic z tej listy – podkreśla dziennik. „Od połowy maja nie dostarczono ani jednego Mardera, systemu IRIS-T, żadnej cysterny czy ciężkiej ciężarówki” – zaznaczono.
Racje żywnościowe – jedyna obietnica spełniona w 100 proc.
.”Ukraina otrzymała między innymi tylko 10 czołgów Leopard 1 (ze 110 obiecanych), jeden radar kontroli powietrznej, 12 Gepardów (z 18), zaledwie 850 sztuk amunicji artyleryjskiej (z 26 350) i osiem karetek pogotowia” – zauważa „Welt”. Jedyne obietnice, które rząd federalny spełnił w 100 procentach, dotyczą dostawy 11 000 racji żywnościowych, trzech czujników dronów i pięciu metalowych mostów czołgowych Biber.
Zniecierpliwienie Kijowa
.”Fakt, że niemiecki rząd zwleka z dostarczeniem obiecanej broni, jest irytujący dla Kijowa” – pisze „Welt”, zauważając, że „w odniesieniu do nowych typów systemów uzbrojenia, niemiecki rząd również upiera się przy swojej znanej postawie zwlekania”. Na przykład ukraiński ambasador Ołeksij Makejew wezwał niemiecki rząd do ponownego przemyślenia debaty na temat dostawy pocisków manewrujących Taurus. Poparli to politycy z CDU, FDP i Zielonych. Jednak minister obrony Boris Pistorius (SPD) obecnie odrzuca dostarczenie tych pocisków Kijowowi.
Co jeżeli Ukraina nie wygra wojny?
.Na temat wciąż żywej nadziei części środowisk politycznych na Zachodzie na zawarcie porozumienia z Rosją kosztem interesów Ukrainy oraz Europy Środkowo-Wschodniej, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Ewa THOMPSON w tekście “Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje stosunki z Rosją, zaś Polska zostanie ukarana“.
“Zachodni Europejczycy są przyzwyczajeni do tego, że aby zrealizować jakąkolwiek inicjatywę wypływającą z „wału ochronnego”, trzeba kapitału z Zachodu. Stypendia, granty, książki, zjazdy. Tak było przez pokolenia. Stąd m.in. poczucie wyższości Zachodu. Teraz, po raz pierwszy od paru pokoleń, niektórzy Polacy i niektóre centra w Polsce mają już trochę własnego kapitału i nie muszą stać w kolejce po kartki na kawę. Oby te zasoby nie zostały roztrwonione. Oby zostały użyte do wspólnotowych celów. I oby Ukraina i Polska (dwa kraje, które ze względu na obszar i względnie liczną ludność grałyby wiodącą rolę w nowym układzie sił w Europie) stały się naturalnymi sprzymierzeńcami. Bez tego nie da się osiągnąć trwałości jakiegokolwiek przełomu”.
“Siódmego lutego 2023 r. „New York Times” opublikował artykuł Christophera Caldwella, który patrzy na wojnę rosyjsko-ukraińską z punktu widzenia deep state. Caldwell zastanawia się, czy ta wojna dubluje wojnę „w okopach” (tzn. I wojnę światową), czy raczej wojnę „ruchliwą” (II wojnę światową). Następnie stwierdza: „Źródła inwazji na Ukrainę to skomplikowana kombinacja trendów historycznych po zakończeniu zimnej wojny, przypadkowych wydarzeń ekonomicznych i długotrwałej geopolitycznej strategii”. I użala się nad ciężkim losem Rosji: „Największe państwo świata [Rosja] nie ma wygodnego okna na świat”. Ani mu się śni Europa jako kultura, której należy bronić: „Ta wojna nie jest wojną o wartości”. O dekolonizacji nawet nie wspomina. Wielu Amerykanów (nie mówiąc już o zachodnich Europejczykach) rozumuje podobnie. Chciałabym, aby Ukraina pokazała Caldwellom tego świata, że to jest wojna o wartości. Ale metody jej wygrania są tradycyjne: pieniądze na broń i determinacja ludności”.
.“Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje swoje stosunki z Rosją, Polska zostanie ukarana i świat powróci do koncertu mocarstw. A nawet jeżeli wygra, przełom nie musi nastąpić, bo jak dotychczas, nikt nie przedstawił możliwego i prawdopodobnego scenariusza lat powojennych. Jesteśmy w momencie krytycznym. Do przełomu jeszcze daleko. Pewne jest jedno: należy rosnąć w siłę” – pisze prof. Ewa THOMPSON.
PAP/Berenika Lemańczyk/WszystkoCoNajważniejsze/MJ